„Stajnia” spełniła więc moje oczekiwania, które były błędne.
Autor: admin
Dzięki temu moja opowieść zmieniła wiele napięciowych punktów, gdzie indziej położyłam akcenty, a bohaterowie zyskali prawdziwe skóry, rany i blizny.
Pod palcami lodowate, strach dotknąć językiem.
Odda jej wszystko, chce mieć tylko święty spokój.
mój palec pasterz niestrudzony
exit data
tratatata
Ważniejsze okazało się to, co te warsztaty zrobiły z nami, uczniakami.
To, z czym zaczynaliśmy, różni się od tego, co mamy teraz.
Nie jestem nic winien.
Pisanie powieści to wielka przygoda, tak. Takiej przygodzie trudno nie ulec.
Ten eksperyment nie jest dla każdego i każdej, więc nie polecam szerokim gestem.
dzieci lat osiemdziesiątych mają we krwi walkę
zbieram zasłużony aplauz
Żeby mieć prawdziwe śmierci
zostało kilka lat
Jak to zrobiliśmy?
bo schedę „po nas”
przejmą wtórni analfabeci
u źródła gdzie nie słychać
Z Cezarym Domarusem o książce „Trax”
rozmawia Rafał Wawrzyńczyk.
Wydawało mi się raczej, że działam w osobnej przestrzeni, raczej „nigdzie” niż na przykład „kiedyś tam” czy „gdziekolwiek”, chociaż z kolei takie wrażenie mogło wchodzić w skład warstwy ochronnej dla piszącego w podobnych warunkach.
Niech dziś śpiewa Ziemia cała
nie mamy wszystkiego więc nie jest po wszystkim
Zapowiedź pierwsza
a człowiek choć ledwie żywy,
pragnienie ma wielkie.
Gummo jest faktycznie estetycznie ważnym elementem
strasznie boli, drugi też chyba się wita, ale tego już nie pamiętam, bo tracę, zdaje się, przytomność
Kapitalizm won! – krzyczeliśmy chórem
Lekcje etyki bywają dla mnie źródłem cierpień.
a zło jest jeszcze poza naszymi ciałami
dobrze było poznać człowieka, któremu spod przezroczystej skóry wyrastały ku słońcu kolce róż.
Czasem wiatr dziejów próbuje takich historii, jakby chciał wyrwać się ze sznura, a czasem takich, jakby był nieobecny.
Po każdym zgięciu możesz dopisać kolejne zdanie, na końcu to rozprostujemy, przeczytamy na głos historię.
Każda trudna historia powoduje, że jestem fizycznie chora. Czasem bywa, że ktoś się wygada i potem idzie sobie na kawkę, a ja – jak taki wór na śmieci, zbieram to i przeżywam.
Płynąłem, wykonując wyważone, rytmiczne ruchy, przemierzając jezioro w kierunku Campione
zugzwang. zugzwang.
w ogóle nie rozumiem ludzi
niebo jest w okienku obok
życie z nami życie bez nas pandemiczna jesień
czuję się
dobrze, nie mam gorączki
Nie wszystko tu się oczywiście, i na szczęście, ze wszystkim łączy, są wolni strzelcy, wątki poboczne.
Bramy zakładu otwierają się na nieskończoność.
Z Jackiem Łukasiewiczem, poetą, eseistą, krytykiem i badaczem literatury, profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, o jego przejściach szpitalnych, podróżach, inspiracjach czerpanych z malarstwa, oglądaniu wystaw on-line oraz o najnowszym jego tomiku Cięcia, rozmawia Alan Weiss.
Rewolucje w języku i literaturze, narracji zapowiadają i relacjonują rewoltę polityczną. Zrobimy ją albo w języku, albo na ulicy. Bo ludzie domagają się realizacji swoich pragnień i marzeń, a jeśli nie znajdą za swojego życia odpowiedniego formatu, wymyślą utopię.
chwalony przez panią małgosię on codziennie wkleja w necie nowy erotyk i może natychmiast liczyć na cudowny odzew
Zza kadru wystają
Lecz ja, wybaczcie, bracia, pragnę Polski słabej
można z nas czytać
Nagła niemożność związania końca z końcem
Nie mogę oddychać w twoich oczach
Przeżyje się tę noc, a potem się zobaczy.
Nasze wychodki czekają na odhistoryzowanie.
a gdy zdarza się że w snach piszesz wiersze
Tłoczą mi
w ciebie moja ojczyzno jakiś gorzki swąd.
Synowie naszych kobiet nie będą nosić broni
czy wiesz jak gęsta krew się czerni?
ten tom to takie postoje pamięci
Wtenczas dopiero!
Ta ciemność wszystko oczerni
gdy staje się słowo
nieco dłuższe niż „krótkie” włosy
Może wtedy, za rogiem jakimś albo za winklem zobaczymy wolność.
mówiłem zrąb szadź nikt mnie nie powstrzymał kto by śmiał
Zasada jest taka, że jeden wilk może zmienić hierarchię panującą w grupie, ale przedtem musi zmierzyć się z wilkiem przewodzącym stado.
Paradoksalna siła szeptu i zaraz potem milczenia.
kabel do przedłużacza
drewno do klasztoru
Freestyle z domieszką chilli, kurkumy i kminu rzymskiego.
człowiek, który przeżył przy upadku z tak znacznej wysokości bez spadochronu
Tamtym Czarnym nie chodzę,
bo Czarny.
to będzie wiersz na papierze makulaturowym. nie żaden velvet.
W kółko o tym na pasku
W głowie monochromatoza.
Wkrótce zatęsknił za tym, żeby ktoś się jednak pojawił.
Coraz cieńsze szlafroczki, tego jednego był pewien.
Świętej pamięci żona stawiała sprawę jasno i po katolicku: w łóżku można robić tylko rzeczy czyste.
W jej oczach jest tyle zdziwienia, jakby nie mogła uwierzyć, że ktoś może nie rysować. Mieć taką możliwość i z niej nie skorzystać.
pigment jest niebieski
Obiekt Fantazji Podmiotu ma na sobie szorty, bluzkę na ramiączkach i chustkę fantazyjnie zawiązaną wokół szyi.
zaczyna się wiercić całym konturem
Każda kropla mojej
krwi płonęła do ciebie.
No tak, to jest dokładnie ten stół, przy którym teraz siedzimy.
Czy jak ten głuptak niebieskonogi machać stopą do upragnionej samicy tak długo, aż zostanie naszą towarzyszką życia?
tubylcy funkcjonowali w literaturze australijskiej pod nadanymi im w czasie okupacji nazwiskami angielskimi
Ej, ty stara krowo, chodź no tu!
nie mam dobrej odpowiedzi
Jeśli już nie spać – niech nie śpi całe miasto.
ten ciemny anioł z niesfornymi słowiańskimi brwiami
jak piosenka Kazika z pierwszego miejsca listy
Proszę pana, niech pójdzie pan w prawo,
pan trafi, ja w pana wierzę.
Miałem jeszcze butelkę schłodzonego Goldstara oraz niewielki balkon w pokoju, z którego widać było plac Zion oraz kawałek deptaku Ben Yehuda.
kapusty gniją pod lekkimi gruszami
gdyby padał deszcz spirytusowy
byłbym szklaną perłą w błocie
pośród szczęśliwych wieprzy
Miało mnie tutaj nie być, a jestem
za późno, by rzucić już skończone studia
Najmocniejszą stroną książki
jest ślad po wyrwanej kartce.
Panieńskie nazwisko pierwszej kobiety brzmiało Mickiewicz.
Istnieje wiele dowcipów.
plemię nie miało zbędnego pożywienia dla nieprzydatnego starca
Kobieta z deskami rąbie płot.