Krytyka literacka. Poezja, proza, literatura współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Adam Poprawa
Prozy trzecie (2)

Vega, przecież też od wegetacji

Stary Klasztor zamknięty, do Dolce Vita Izia jak Bartleby, zresztą nie ma przed bramą rozkładanej tablicy, najpewniej nieczynni, może Itineris, niby staropolskie? Zamknięte, Szpilka też. 2 stycznia knajpiarze mają rekolekcje wyjazdowe? Vega. Obok zestawione stoliki, świątecznie i rodzinnie o pracy, przepisach, remontach. Młodzian, zdaje się, jak słychać, niedawno ożeniony, przedziałek, włosy trochę w górę i równymi pasmami, zdecydowanie po fryzjerze niż własnym grzebieniu

– Nie było takiej rzeczy w łazience, której on by nie zepsuł. Ja mu rano mówiłem zawsze, co jest dziś do zrobienia, wracałem z pracy, a on co dzień źle, nie było dnia, żeby źle nie zrobił. Ja sam zrobiłbym całą łazienkę o niebo lepiej, mogłem wziąć urlop, ale musiałbym zamknąć gabinet.

I ‘16

 

 

Piękne były czasy

U Terleckiego w Odpocznij po biegu Iwan Fiodorowicz wchodzi do restauracji na kolację, za późno spostrzega stolik z prezesem i towarzystwem, wolałby uniknąć. Przysiada się, sąsiad prezesa „był zajęty rozmową z kimś innym, opowiadał z wielkim przejęciem o notowaniach giełdowych”. Zdanie jest na pewno napisane ironicznie.

I ‘16

 

 

Czerwone i czarne

winogrona na Kilińskiego raczej niezbyt, na Jedności nie ma, na Pobożnego przy początku nie widać sklepu, chyba że ten zablaszony, wchodzę do dawnego gadającego, sprzedawczyni

– Teraz się nie przywozi.

I ‘16

 

 

Cyferblat

Izia mamie przez telefon, gdzie mniej więcej jest szpital na Koszarowej

– Jak na zegarze Osobowice byłyby na dziesiątej, szpital na Kamieńskiego to dwunasta, a Koszarowa druga w nocy.

I ‘16

 

 

Jechać ze Lwowa

W DCF-ie napisy końcowe Osso moje Osso Jana Strękowskiego, pokaz specjalny, brawa, a Izi skądś z trzewi takie i-ii, stłumione wysokie zaburczenie.

– To komentarz?

– Nie, chociaż organicznie.

II ‘16

 

 

Piaskownice miłości i nienawiści

Trwa drugi tydzień W. Rówieśnik Nowej Fali, kolega rektor Bojarski powiedział: „Jestem wychowany na Sienkiewiczu. Kmicic też miał grzechy na sumieniu, a został patriotą. Popełniony błąd nie może przekreślić dorobku całego życia. Dlatego wspieram Lecha Wałęsę”. Nie było w domu innych książek? Ani w bibliotece?

II ‘16

 

 

Bardotka, Saganka

Do empiku od Igielnej odebrać Ramonesów, przy wejściu do sali z kasami regał bez kredek, niemniej Mały Książę. Kolorowanka z sentencjami. Z boku lady Paryż Zaz za dwie dychy, leci też z głośników. Cokolwiek miejscami zamerykanizowane, ale parę jakich linii wokalnych. Gdyby tak postawiła na swoim, nie słuchając przemysłu. Nie wiem zresztą, jaki dokładnie był jej opór, bo powinna, tylko najlepiej brzmiała na ulicy, z kontrabasistą i kimś jeszcze? Gitara chyba? Ileś lat temu w sieci widziałem filmik. Płacę za pudełko Ramonesów, zamówienie, więc osobno kasowane, pokazuję na Zaz

– I jeszcze.

– Zazka? Już się kończy.

III ‘16

 

 

Emocje się przenoszą

Na początku lat siedemdziesiątych pisał Barańczak o dziewczynkach wręczających kwiaty. Teraz sporo dzieci gra w teatrze. Wczoraj na premierze Garnituru prezydenta pierwszy epizod chłopczyka rozentuzjazmował widownię. W Śmierci i dziewczynie też występowało dziecko, tak jak w Termopilach polskich. W Mediach Medei na scenie nie, ale na wyświetlanym w trakcie filmie już owszem. A w Dziadach wykonanie Drogi do Rosji przypadło jedenastolatce.

III ‘16

 

 

Nakarmić kaczki

Z poczty do Izi ósemką. Siedzę po lewej, po prawej facet do telefonu więcej mówi niż słucha. Gwarowo, choć nie konkretnie, tak ogólnie gminnie, z pochylaniem samogłosek i sentencjami

– Jak baba się drze, to dupy chce – trochę po lesbijsku? Na pewno dominacja tekstu.

Odziany nie że zaraz jak menel, choć nie całkiem daleko. Twarz naznaczona procentami płynnymi i społecznymi, siwe wąsy i broda ogolone w owal wokół warg. Od Szańców i Bema powoli kończy

– Pozdrów chłopaków, przepraszam: dziewuchy i chłopaków.

Odbieram w magazynie trzeci tom Garbicza i monografię Pasoliniego, sprawdzę, czy chrystologię we Włóczykiju traktują serio. Z Izią myśleliśmy usiąść w Kalaczakrze, ale pełno, wolny tylko stolik przy drzwiach. Za przelotowo. Zjem gdzie indziej, Izia umówiona z Joanną Kuźniczą, ja kupić parę różności, najpierw Nożowniczą do dakłasowni. Z powrotem do Szewskiej, siódemka. U rzeźnika na Jedności jedna perseweruje z wariacjami

– Ma pani podgardle? Potrzebuję dla psa… To proszę trochę, to dla psa… Tyle, nie, mniej… A to będzie dobre dla psa?

W Dobrym Chlebie wziąłem rogal do kaszanki, dzwonię do Izi, tak, pół maczka, jest jeszcze? Jest. I maślaną bułkę. Ekspedientka sprawdza

– Nie ma, może rogal maślany?

– Proszę. Pardon, że na dwie raty.

– Nic się nie stało. Zawsze lepiej zapytać, niż potem karmić kaczki.

III ‘16

 

 

A nam, którzyśmy w drodze, niech chorągiewka łopoce

W „Gazecie” wywiad z Wojciechem Karpińskim, który nie wychodzi poza krąg. „A przecież nie ma obecnie tak wielkich osobowości jak te, z którymi dane mi się było zetknąć: Czapski, Miłosz, Wat, Jeleński, Herbert, Gombrowicz, Herling-Grudziński…”. A w chorągiewce: „Nie ma obecnie tak wielkich osobowości jak te, z którymi dane mi się było zetknąć: Czapski, Miłosz, Wat, Jeleński, Gombrowicz”, nazwiska grubą czcionką.

IV ‘16

 

 

Milanówek

Zadany był pastisz Rymkiewicza, dla wyrównania trzynastozgłoskowe dystychy. Jedna rymuje całkiem zgrabnie, wiersz też idzie płynnie, choć nie ze wszystkim metrycznie.

– Średniówka mnie przerosła, u mnie jest średniówka falująca.

IV ‘16

 

 

A Miracle

Rano, dziś zresztą raniej, bo czwartek i seminarium kwadrans po jedenastej, puściłem Groundation. Otwieram okno, przy nim suszarka ze złożonymi przedłużeniami, na lewym jedna przy drugiej i trzeciej klamerki czerwona, żółta i zielona, te same kolory luzem dalej.

IV ‘16

 

 

W piątek 29 kwietnia, przed weekendem przeciągniętym na początek następnego

– Dziś jak dziś, ale jutro będzie armagiedon – ekspedientka w samie, w stoisku mięsnym.

IV ‘16

 

 

A 1 maja

Izia, otworzywszy okno

– Mało mrawe słońce.

V ‘16

 

 

Zdjęcia głów rzeźb

w oknach biblioteki historii sztuki; czekam na siódemkę, przechodząca do telefonu

– Ja wiem, że byłoby ci raźniej, i rozumiem to, ale nie jestem w stanie przeskoczyć pewnych rzeczy.

V ‘16

 

 

Za miedzą

– Świetlicki jest szkodliwy dla pola literackiego – powiedział krytyk Kaczmarski.

V ‘16

 

 

Dzień przed Silesiusem

dzwoni z wrocławskiej telewizji Anna, nazwiska nie zapamiętałem, czy nie powiedziałbym czegoś. Tak, i tak będę na mieście. Wpół do drugiej na placu Nankiera. Za jakiś czas ponownie

– A moglibyśmy o piętnastej? Bo taki dzisiaj armagedon kamerowy.

V ‘16

 

 

Jak później tłumaczono, Oslo – Frankfurt – Wrocław

W Renomie spotkanie z Christensenem, jesteśmy sporo wcześniej, na wszelki odpuściliśmy zakręcanie do Konspiry i zjedli obiad na wagę tu, tym razem miarkowałem nakładając. Zaglądamy do empiku: rzędy krzeseł puste, podchodzi chłopak stąd

– Pan Lars przyjedzie trochę później, bo samolot dopiero wylądował.

V ‘16

PODZIEL SIĘ

Do góry