Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Artur Kibiłda
Wiersze

nie widziałem krzyku Muncha

 

zatoka niemrawo kołysze barki
zimno i ciemno spokrewnione
jak grudzień ze śmiercią matki

nie można przespać tego krajobrazu
stać w cieniu kiedy wiatr wypycha
na plażę spokojnie przed burzą
w moim domu mówi matka sinooka
w tym norweskim miasteczku gdzie fale
liżą podeszwy pytając o łokcie

 

 

 

Poszarpane przewody

 

Galancie! – Matka

utrwalone na zdjęciu jej czarne włosy
i wywołujący spięcie dotyk zimnych rąk
oplątanych niebieskimi kabelkami
to mi zostało
kiedy widzę coś pięknego
próbuję dotknąć gniazdka
by poczuć szmer w sercu
i przypomnieć sobie pierwszy okrzyk
zdziwienia że wszystko co ma kolor nieba
nie jest uziemione

 

 

Marii Egipcjance

 

nocami nie miałem wielkiego wyboru
bary zawsze prowadzą wprost na pustynię
zaszyłem się skutecznie między wspomnieniem
a potrzebą obcowania z kimś naprawdę ważnym

trzy dni piasek tłumił wołanie
i nastała burza i spłynął deszcz
po moim trupie
ani śladu w twoim telefonie

była jeszcze opcja Maria Magdalena
ale głos mi powiedział że jest wiecznie zajęta

 

 

 

czy żeglujesz

 

piję i w tym momencie nie mam dostępu do morza jak widzisz
łatwo manipulować słowami
jeszcze łatwiej ludźmi
czasem skaczę z zachwytu
rzadziej z mostu
boję się przyszłości kiedy kocham fizycznie

boże coś polskę wyrzucił za burtę
w zamian hojnie kapiesz złotem
na swoje awatary boże logiki żelaznej
kolei i nudy domków letniskowych
po sezonie których nie ma komu
posprzątać za najniższą krajową

wezmę wszystko w pakiecie
całą masę upadłościową
akcje moich dawno nieoglądanych gwiazd z 95-go (może później)
kilka serii znaczków
nie chcę słuchać my way
albo autostrady gdzie niedźwiedzie
pożerają krasnale na poważnie

i zobacz co wyszło

 

 

 

międzymoże

 

wchodzę w tę historię do końca.
kolejki po banany jak stąd do irkucka.
pasta do zębów towarem deficytowym,
ludziom nie do śmiechu, ale mam
drewniany karabin, a ty spadasz z gałęzi.

to bardzo dobrze się zaczyna, więc
wejdę w tę historię od końca.
leżę, a ty przynosisz kwiaty,
pytasz, czy ładne. tak tak, odpowiadam
nie nie, kiedy wyłączasz telewizor.
od kilku lat i tak nie słucham
ciszy z twojego osobnego pokoju.

kiedy to się zaczęło, znaczy ten pokój
między nami? czy większością głosów,
czy przez uchwały sejmu niemego?
to bezkrólewie i bezseksie, a kolejki
wciąż te same po telefony z fabryki pomarańczy.
bez lokowania produktów w siatkach
obejść się trudno w każdym systemie.
operacja na otwartych ciałach
i umysłach nic nie pomogła.

to niezbyt dobrze się skończy, więc
kładziemy na stole wino, papierosy i orzechy
(będziemy mądrzejsi?). ot tak sobie dmuchamy
dymem w oczy, dmuchamy na zimne.

 

 

 

Orientalizm

 

Mówi, że z matką opuściły kraj ojca, który powiesił się sam.

Mówi, że nie ukończyła Oksfordu tylko szkołę średnią
i nie wie skąd pochodzi
i gdzie leży na mapie.

Mówi, że Blue Eyes to słaba muza
i woli Oczi Cziorne, bo ziewają głębią.

Mówi, że była w Polsce, gdzie przekonania religijne
odgrywają ważną rolę w leczeniu chorób kobiecych.

Mówi, że nie obdziela lajkami sprawiedliwie,
bo powiedziane jest „BĘDZIESZ ODDAWAŁ PIĄTĄ CZĘŚĆ…”
i to jest powodem jej frustracji, kiedy przyjaciółki oddają
i są bardzo popularne.

Mówi, że w piątek jest promocja na mięso w supermarkecie
i Boże Narodzenie jest grubo przereklamowane.

Mówi, że nie lubi Rzymskich Wakacji
i woli Wolę Mocy z Nietzschego
w wolnym czasie
Teorię Wielkiego Wybuchu.

Mówi, że jest zabawna,

kiedy kręci tytoń z Maroka
na szlaku przemytniczym
między dwoma światami
miedzy którymi trwa wyniszczająca wojna
między wieloma plemionami pająków
i najprawdopodobniej dojdzie do Armageddonu.

Mówi, że woli szybki prysznic od długiej kąpieli.

Mówi, że zaczynam jej wierzyć.

 

 

 

w lepszej rozdzielczości

 

sąsiad wierci mi głowę wiertarką
otwieram laptopa
a tam giną ludzie
jestem bardzo wkurwiony
bo tam giną ludzie
a ja oglądam zdjęcie płaczącego fotografa
z miejsca gdzie zginęli ludzie

sąsiad sie krztusi i nie płacze
jestem zbyt leniwy żeby powiększyć
okienko na youtubie i dokładnie zobaczyć
jak giną ludzie

Cardinale Bergoglio czule całuje dziecko
któremu latają samoloty z resztkami rodziców
w głowie
resztki sąsiada i Claudii Cardinale

 

 

 

Wybrany

 

Nie mam co do tego pewności.
Hola! Che cosa? Fabryka Schindlera.
Kinda gloomy, słyszę za plecami.

Czy jestem jedynym Polakiem
wśród narodów świata?
Młoda Niemka mnie pyta,
jak to funkcjonuje. Odpowiadam,
że trzeba stać w kolejce,
a o szóstej zamykają.

 

 

 

gdybym był bogaty

 

to jest tradycyjna piosenka
oparta na motywach ludowych

przyjęło się że mężczyzna
wychodzi pierwszy przed dom
widzi dziki i je zabija
widzi mu się mięso wraca do łóżka

to jest tradycyjny motyw
zaczerpnięty z głębokiej studni

tam gdzie kończy się dębowy las
zaczynają się dębowe schody
rozwiązania rozwiązały się same
tak łatwo jak krzyżówki zwierząt

to jest tradycyjne studio
tutaj szanowane są wartości
takie jak kultura wypowiedzi

więc je wypowiem

problemem nie są watahy wilków
podchodzące pod zdezynfekowany dom
o glinie i słomie tylko brak
powszechnego dostępu do głosu

to jest tradycyjny mur porozumienia
orkiestra disco polo odprowadza
polityków mafiosów myśliwych

zawieszam się nad mężczyzną przywiązanym do drzewa
jak ciężki oddech chorego na wiarę

nie sądzicie
bo ja sądzę

 

 

 

butoh

 

zapisuję to wyraźnie. dbam o słowa – nic innego nie mam.
życie zależy od wysokości składki emerytalnej. zapisuję to wyraźnie,
bo litery chylą się jak państwo ku upadkowi. idziemy

na występ japońskiego artysty butoh. to dobry pomysł
zostawić w domu nieobgryzione kości i popiół.
on ma twarz pokrytą sadzą. każdy jego ruch z niej

nas wyzwala. w półtorej godziny zrozumiałem istotę
japońskiego horroru. państwo to oni – strach to ja.
różowa gałka księżyca w pełni ześlizguje się z drzewa.

 

 

 

podstawą każdego zdrowego systemu jest zasada niesprzeczności

 

po pierwsze myślałem że to pies łkał na klatce
po drugie jest ich za dużo i należy coś z tym zrobić

po trzecie w tym kraju nie da się ukryć
bo jest zbyt dużo głosów za

po czwarte okno jest zbyt szeroko uchylone
i wpadają przez nie obcy

po piąte słyszałem łkanie w prawym uchu
a klatka schodowa znajduje się po lewej
więc coś jest nie tak

po szóste istnieją warianty tej samej historii
proszę poczytać prasę a resztę zostawić mnie

po siódme rzucam kurwami
w ulicę a ona milczy

po ósme pytam lustro
a ono odpowiada szczerze

wszystko co wyżej zostało zmyślone
teraz widzisz

jak ktoś spada
najbardziej odlotowa wersja ciebie

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

 

Artur Kibiłda (ur. 19.06.1972 w Toruniu).

Publikował w Obszarach Przepisanych oraz w Helikopterze.

Laureat XI-ej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O Granitową

Strzałę” i X-ej edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Refleksy”.

Mieszka w Krakowie.

PODZIEL SIĘ

Do góry