Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Bartosz Niewart
Wiersze

słuchawka

 

zderzamy się głowami
ktoś nam życzy lekkiej śmierci

wynalazca aparatu fotograficznego wpuścił nas do środka

przy stole się milczy
przy stole siedzi się nieruchomo

za co ludzie płacą
za coś co już widzieli

proszę nie uderzać w szybę szyba nie pęknie
chodzi o to by nie zaparowała szyba

chodzi o to by pani mówiła do słuchawki
proszę nie krzyczeć

proszę zbliżyć usta

 

 

 

perła

 

ciemność wyjaśnia
tak jak umiem zachowuję gatunek

mleczne trofeum perła
perła umoczona perła ugotowana perła saute

hokejowe wybicie w mrok

on straszy dzieci w okolicy
chce być sam

ona nie chce znać kogoś
kto wie czym się to skończy

pobierz czarny scenariusz niech sobie prawiczki poćwiczą

 

 

 

ciszej mów

 

słychać damski głos (chyba) pyta czy to się kiedyś skończy
słychać męski głos (chyba) odpowiada tak to się kiedyś skończy

pochylają się nad słownikiem wyrazów z końca języka
słownik nie zna końca

umówili się na pocałunek i papierosa

dopychają kolanem projekt wnętrze
z zewnątrz przychodzi wiadomość nie ma dla was miejsca

ona wpada w dołek dopala się w rytuale dołka
wciąga kołdrę na głowę

on się uparł na czytanie z ruchu ust
uparł się na słodycz warg

pocałunek i papieros
zostawiamy ślady

jednak

nikt nigdy nie zostawił jeszcze tylu śladów

 

 

 

jeszcze inna fabuła

 

stoimy
przed chwilą się spakowaliśmy
być ubezpieczonym przed atakiem czyjejś wyobraźni

czy do końca

kulturalnie stoimy
kto tu nie stał
ktoś
pan
stoimy tak żeby ktoś nie stał
pani

stań to zobaczysz
przekonasz się
ale spróbuj przekonać nieprzekonanych

stacz na składanym krzesełku ironizuje
postał chwilę i poszedł

 

 

 

dane

 

nie modlę się o jutro niemożliwe
modlę się o nieprawdziwe dane

liczni podejrzani liczniki podejrzeń

człowiek próbuje zachować równowagę
czeka na wiadomość która nie będzie ani dobra ani zła

jak się wspólnie nie bać
i tańczyć czekanie i nie wejść w buty szeregu
i wytresować pieska by nie służył i nie zipać ani nie przysiadać

jak się oszukuje
tak by nic nas nie oszukało

jak się patrzy
tak by państwo sąsiad sąd by coś by cokolwiek nie zobaczyło

tak się śmieje by nikt by nic się nie śmiało

 

 

 

. . .

 

mnożą się niepiśmienni

naturalne że oznaczają mnie krzyżykiem
inaczej łóżka od razy znalazłyby się poza kontrolą

nieśmiertelność jak uproszczone środki artystycznego wyrazu
a on stoi przed nimi ze swoją małą misją umierania

oddział intensywnie trzaskających drzwi
personel trzaskający drzwiami

 

 

 

ucz się od bezsilnych

 

nie chce mebli w apartamencie

nie chce sprzedać apartamentu

chce chodzić nago po apartamencie

chce w apartamencie krzyczeć

domykamy zeszyt przeprowadzek

rzecz w tym by telefon nie wypadał z ręki

by się nie zrywać nagle i nie wybiegać

inteligencja wyrasta na głównego arbitra
jesteś dla niej kimś do poklepywania po ramieniu

 

 

 

winda

 

nie zostało jeszcze przesądzone nic a nic
na przykład czy winda ruszy w górę
winda się waha

dwie osoby które ignorują obecność trzeciej
trzy osoby które nie wiedzą że są obserwowane

jeżeli winda weźmie za dużo będzie musiała oddać
teraz wiecie na czym polega piekielna wszechstronność windy

zatrzaśnięci w projekcie księga głosów
realizujemy ideał fabryki dymu papierosowego

ktoś kto został wzięty za kogoś innego
ktoś kto nie wie o kim mowa

on puszcza windę raz szybciej raz wolniej
raz on jest w środku raz ona

świadkowie odbierają sprzeczne sygnały
intelektualizują

przeintelektualizują

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Przekroczył trzydziestkę. Wrocławianin. Pracuje w firmie edukacyjnej. Publikował w różnych portalach internetowych. W jednych. W innych nie. Ogląda, podgląda i zapamiętuje. Przyswaja

i zapomina. Gdyby pisząc biogramy, miał więcej do powiedzenia niż w wierszach – specjalizowałby się w pisaniu swoich biogramów. Jednak rozważa i taką perspektywę. Jak każdą przyszłość . Bartosz Niewart

PODZIEL SIĘ

Do góry