Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Dariusz Patkowski
Wiersze

* * *

Śniłem o wielkich, kosmatych pająkach
przyczajonych w zdewastowanej ruinie dżungli.
Każdy ruch mógł być ostatnim. Jednak należało
biegać, ciągle, nieustannie. Biegać aby żyć.

Tymczasem na zewnątrz, za oknem mocno
prószył śnieg. Świat stopniowo pokrywał się senną
bielą aż po blady horyzont świtu. Wspólnie
czekaliśmy na przebudzenie.

 

 

 

Pro-fun/College dropout

 

Już nie ma płyt, które by mnie uspokajały
ani szaleńczo zapętlonych piosenek
będących tłem dla niekończących się wariantów
raz po raz wymyślanej przyszłości. Kanye West

przestał nagrywać soulfullowe albumy,
a połączenie emocjonalne z dawnymi
idolami zostało utracone. Też mi
problem. Nie trzeba Nietzschego by wiedzieć, że

w przeciwieństwie do podatków, zakładu
ubezpieczeń zdrowotnych i nietolerancyjnych
atawizmów bogowie umierają jako jedyni.

 

 

 

Widok

 

Puste, błękitne ulice z różowym sierpem
księżyca. Dalej są budynki poprzetykane
światłem kanciastych ram okien jak częściowo
otwarty kalendarz adwentowy w którym

zalegają długie i ciemne godziny.

 

 

 

Narkoza

 

Być może należało budować mosty
albo przysiąść do przedmiotów ścisłych
i zostać lekarzem- myślę spoglądając
na zafrapowaną twarz dentysty.

Języki stały się już całkiem obce.
Rzeczywistość przemawia niezrozumiale
bełkocząc w wymarłym dialekcie młodzieńczych
oczekiwań. A mój stomatolog jest

prawdziwym artystą. W ciągu kilku chwil
usuwa to, co we mnie najbardziej zepsute.
Przykre, że zęby mądrości tak często
zostają nadgryzione wiecznie białym zębem

czasu.

 

 

 

Porządki

 

Wiosenne słońce budzące mnie z rana. Pyszna
kanapka z pieczenią którą zjadam o siódmej.
Ostatnie pół godziny pracy. Ciepły deszcz na
przystanku. Eksplozja światła zalewająca
miasto potokiem czułości. Zakwitające
dziewczęta co unikają moich trwożliwych
fantazji. Dzieci radośnie krzyczące do
rozgadanych matek. Delikatna pieszczota
różowych wieczorów. Niknące koncerty
ptaków skrytych w pobliskich krzewach tak
jak ukryta jest twarz Tego który w końcu umilkł.

Za tym wszystkim rozścierwiła się szczerbata śmierć.
Powleczona żelaznym krzyżem nocy, płonie.

 

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Dariusz Patkowski, rocznik 1987. Poezję i prozę publikowałem dotychczas w Latarni Morskiej, Migotaniach, Wyspie, eleWatorze, Fabulariach, OkoLicach Strachu, MULTImediach , blogu Ewy Marii Śląskiej oraz w Helikopterze. W 2015 byłem jednym z finalistów Połowu. Mieszkam w Szczecinie.

PODZIEL SIĘ

Do góry