Żyjesz?
wszyscy zamknęli oczy
mieszkam w przezroczystym pokoju
z kryształowym żyrandolem
okienko – świt – blade światło
pokój jest zaginiony jakby był
poza światem za niebem za szafą
wszyscy zamknęli oczy nie ma
ani jednego obserwatora ha
nie ma nawet zasłony mieszkam
w przezroczystych ścianach blade
światło cofa się przed cieniem znikają
kryształy żarówki stół (czy był
tu jakiś stół? jakiego koloru?
już nic nie pamiętam) znikają ręce
znikają nogi – ale kto mówi? kto? PUK
PUK – czy mnie słyszysz? wierzę
że tam jesteś i będę istniał
dopóki ty wierzysz że jestem tutaj
ale poza twoim patrzeniem – nikt
wszyscy zamknęli oczy nawet ten głos
istnieje wyłącznie dzięki tobie
gdy patrzysz–wchodzisz–czytasz
2020
Nie wywołuj duchów
gdy był mały bawił się w wywoływanie
duchów pewnej nocy z innymi
przywołał Adolfa Hitlera nie wiadomo
kto to przyszedł ale nagle
pogasił świece i zerwał uczestnikom
zegarki z rąk i łańcuszki z szyi
gdy mi o tym opowiadał włos
się jeżył na głowie było zimno
zaproponował odmówiłem to
mniej więcej po tamtej ceremonii zaczęło
mu się w życiu wszystko pierdolić ojciec
dachował samochodem i stał się zimnym
wrednym alkoholikiem matka
też zaczęła pić mijały lata Gabriel
– tak się nazywał ten niebieskooki – rósł
na prawdziwego diabła najpierw
zwierzęta – maltretowanie potem
bicie wszystkich jak leci na podwórku
w szkole najbardziej się cieszył
gdy udało mu się wpierdolić starszym
od siebie kolegom gdy krwawili
zabierał im z dłoni zegarki albo zrywał
łańcuszki z szyi mijały lata Gabriel
– tak się nazywał ten niebieskooki – poszedł
w końcu do więzienia gdy wyszedł
ktoś chciał go zabić i musiał uciekać
podobno na jakąś daleką wyspę może
– jak ukryty Adolf Hitler – chodzi tam
w ogródku i podlewa kwiatki?
2020
Była dla mnie jak siostra
Śnił mi się on
cały umazany w ziemi.
Twarz. Ręce.
Na sylwestra
ubrała się dla niego
cała na czarno.
Sukienka. Majtki.
Tak jak lubi.
Gonił ją przez pokoje.
Setki pokoi.
Zabił w lutym.
W siódmej klasie
szkoły podstawowej
pokazała mi dłoń:
zobacz – powiedziała –
jaką mam krótką linię życia.
2019
Pranie 2
Im uważniej zaczynam obserwować życie,
tym częściej zauważam jak szybko
wraca do człowieka dobro i zło.
Podobno balon wszechświata rozszerza się
szybciej niż najszybsza ziemska rakieta. Kiedyś
na takie karmany czekałem miesiące,
najczęściej lata. A teraz? Siuup – i już:
tego samego dnia dobro wróciło aż dwa razy. Spokój,
który zachowałem wobec chama
z cierpieniem w oczach – wrócił
w pozytywnie rozpatrzonym podaniu o
umorzenie –. Obroniłem pijanego
przed pobiciem, a było ich czterech, bolało. Telefon
zadzwonił za kilka kwadransów: dzień dobry,
pana działka została sprzedana za więcej,
niż się spodziewaliśmy, pozdrawiamy, biuro.
Nie twierdzę, że zawsze byłem święty – błędy
też kosztowały i kosztują sporo. Jeśli
będziesz uważny, może sam zobaczysz: tu
jest siatka wszechświata, tu – siatka neuronów.
Energie stają przed nami i przenikają. Jakby
na zewnątrz i w tobie – istniał jabłoniowy sad.
W połowie twój, w połowie boży.
Niezliczone są gwiazdy,
ale światło jest wszędzie takim samym światłem.
Przynajmniej w kosmosach, które nosimy w sobie.
Tak samo czuję miłość, jak ty czujesz.
Tak samo jak ty, czuję ból.
Spróbujmy sobie wyobrazić: światło przemierza galaktykę
i wpada w czarną dziurę – pewnego dnia zasypiasz
i budzisz się w ciele zakładnika,
któremu ścinają głowę. (Państwo Islamskie w Iraku).
Pewnego dnia zasypiasz i budzisz się w ciele niemowlaka,
którego – podczas wyprawy krzyżowej – przecinają
na pół. (Rycerstwo Katolickiej Europy). Niezliczone
są gwiazdy, ale światło
jest wszędzie takim samym światłem. Pewnego dnia
zasypiasz i budzisz się w –
2020
Dominik Żyburtowicz (ur. w 1983 r. w Drawsku Pomorskim), poeta. Wydał tomy Żaglowce (WBPiCAK, Poznań 2015), Spaceboy (Instytut Mikołowski, Mikołów 2017), Klucze uniwersalne (WBPiCAK, Poznań 2019), Remedorium (Fundacja Kultury AFRONT, Bukowno 2019). Tłumaczony na języki angielski, włoski, rosyjski.