Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Grzegorz Marcinkowski
Zarys teorii

#414

 

Spotykają się: Podmiot i Obiekt Fantazji Podmiotu. Pada żart. Podmiot ma na sobie wypłowiałe jeansy i koszulę, która w latach świetności mogła uchodzić za elegancką. Obiekt Fantazji Podmiotu ma na sobie szorty, bluzkę na ramiączkach i chustkę fantazyjnie zawiązaną wokół szyi. Pada kolejny żart i tzw. historia z życia. Idą do najmodniejszej knajpy w mieście, piją piwo, wpatrują się bezmyślnie, każde w punkt ponad głową drugiego. Wychodzą po godzinie. Pada żart. Pozostaną w kontakcie.

 

 

 

#756

 

Podmiot czuje się pogrobowcem. Nie znajduje się we wnętrzu grobu, ani poza grobem, ale w owym dziwnym eonie, który reprezentuje to co powierzchownie umarłe. Wykonując gest życia doznaje Podmiot owej zastanawiającej podwójności, która każe mu tym samym gestem życiu zaprzeczać, sprzeniewierzać się mu, negować je. Jego pogrobowe ciało doświadcza go wiecznym niedostosowaniem do ponurego imperatywu podtrzymywania istnienia. Podmiot zjawia się w miejscach, które go nie oczekują w poszukiwaniu miejsc, które go odrzucą ostatecznie i dogłębnie, które go subtelnie przeprowadzą przez negację umierania. Podmiot czuje się niegotowy na to, co go nie spotyka. Wyczekuje ponuro, wyciąga chudą szyję w kierunku wiecznie odwleczonego kresu. Nic go nie zaskakuje, nic go nie przejmuje, nawet rozkopana daremnymi próbami kształtu wyrwa rozciągająca się tam, gdzie dawniej kładł się jego cień.

 

 

#881

 

W ukrywaniu się Podmiot jest mistrzem. Czasem ukrywa się nawet przed samym sobą. Wystarczy nie obciążać się za bardzo przymusem istnienia. Wszystko okazuje się prostsze: świat widzialny okazuje się zawierać w sobie wiele światów, jeden nadbudowany na drugim, drugi na trzecim, trzeci na czwartym i tak dalej. Czasami Podmiot gnębi się natłokiem światów pączkujących na paznokciu jego małego palca u nogi albo na lewej powiece. Zastanawia się, czy któryś z tych światów mógłby implodować od środka, pozostawiając po sobie całkiem realne zgliszcza. Dlatego unika pękniętych luster, wyszczerbionych naczyń i drażniących powietrze żyletek. Nic tak go nie przeraża jak groźba unicestwienia, tym bardziej utrata którejś z możliwości, zwartych w samej idei wielu światów. W niczym podmiot nie jest tak nieodparty jak w nierealizowaniu, odwlekaniu i zamarzaniu tuż nad powierzchnią innej realności. Dlatego ulgę sprawia mu podejrzenie, że wszystko to nie należy do prawdy. W ten sposób każda ostateczność daje się przyjąć, a nawet wykluczyć.

 

 

 

#530

 

Podmiot myśli o języku. Czasami język jest dla niego placem zabaw, a czasami filmem dla dorosłych. Jako plac zabaw język jest uporządkowany. Rządzi nim prosty imperatyw walki. Miejsca w piaskownicy i na zjeżdżalni należą do zwycięzców. Jako film dla dorosłych język przedstawia sobą zagadkową mieszaninę publicznego i intymnego.

 

Czasami jest labiryntowy i rozedrgany od puszczonych samopas znaczeń, czasami kameralny i wyciszony. Czasami pozostawia niedosyt i pragnienie dokończenia roboty samemu.

 

Zresztą wizje podmiotu niewiele znaczą. Język plącze mu się u nóg jak zaniedbany pies. Podmiot potyka się o smycz i upada.

 

 

 

 

#503

 

Podmiot trzyma w mieszkaniu sporych rozmiarów obraz, na którym namalowana jest wielka mrówka. Obraz wisi naprzeciw łóżka podmiotu. Pierwsze, co Podmiot widzi po przebudzeniu, to wielka mrówka. Nie jest to może głowa Laokoona, która doprowadzała do obłędu bohatera pewnej powieści, ale swoje robi.

 

A oto zestaw „Przemiana” plus darmowe przeniesienie: budzisz się rano, jesteś wielką mrówką. W opuszczeniu łóżka przeszkadza ci wielki odwłok. Nawet gdybyś jakimś cudem wyszedł z łóżka, to nie ubrałbyś się, bo wszystkie ubrania byłyby na ciebie za małe. W lustro nawet byś nie spojrzał, bo po co?

 

 

 

#1332

 

Podmiot kultywuje w sobie upodobanie do katastrof. Z godną podziwu pieczołowitością poddaje je sumiennej analizie i klasyfikacji. Dzielą się one zwykle na małe końce świata i hekatomby, przy czym podział ten, co rusz ulega znaczącym przesunięciom. Małe końce świata następują wtedy, kiedy wymykamy się wszelkiej kontroli, a uosobiony przez nas przypadek zyskuje drugie życie. Jest tak na przykład wtedy, gdy otwarta parasolka niespodziewanie zatrzaśnie nam się nad głową w czasie silnego deszczu, albo wykładzina wysunie nam się spod stóp, zmuszając nas do karkołomnego slalomu po starannie wyfroterowanej posadzce. Małe końce świata są z natury niepowetowane i nie domagają się naprawy. Strata, w wyniku której je zauważamy, jest zbyt mikroskopijna aby w wyniku niej wcielać w życie cały uprzykrzony mechanizm z opatrznością w tle. Inaczej zgoła jest w przypadku hekatomb: wielkich wojen, najazdów czy powodzi. W tym wypadku naturalnie przychodzi w sukurs statystyka. Rację, jak uważa Podmiot, należy zawsze przyznawać zwycięzcom, czy będą nimi wrogie armie, przypadek, czy natura. Podmiot z lubością mierzy zniszczenia, studiuje raporty, recytuje z monotonią monomana listy zabitych. Czuje się w takich wypadkach duchem historii, albo chociaż podrzędnym demonem dziejów, którego ego łechcze nieustannie świadomość własnego okrucieństwa. Podmiot lubi stawać na progu, za którym traf przeistacza się w kosmiczną nieuchronność, a komizm walczy o lepsze z wolą oczyszczenia. W takich momentach czuje, jak na jego plecach składają się niewidzialne skrzydła.

 

 

#362

 

Nostalgia Podmiotu wisi na małej lince przywiązanej do jego prawego przegubu. Czasem Podmiot trąca ją od niechcenia wskazującym palcem. Łaskotana, zawija się w sobie i krzepnie w daremnym buncie. W gruncie rzeczy jest Podmiotowi zupełnie niepotrzebna, dlatego ją trzyma. Karmi ją strzępami rozmów, zaniechanymi gestami, półuśmiechami rozciągającymi samą ideę twarzy. Żyją w komitywie, pomimo okazjonalnych konfliktów.

 

 

Grzegorz Marcinkowski

Grzegorz Marcinkowski (ur. 1987), laureat 10 edycji projektu Połów organizowanego przez Biuro Literackie, autor tomów wierszy: Znany motyw oglądania wielokrotnie oglądanych zdjęć (Fundacja Duży Format, Warszawa 2018) i Letarg (Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2018). Mieszka w Dąbrowie Górniczej.

PODZIEL SIĘ

Do góry