Antologia wiersza polskiego

Hanna Dikta
Wiersze

Moja kochana córeczka

 

nasze zdjęcie polubiła twoja matka
i nagle dotarło do mnie
że tylko ty jedna wciąż ją masz
i dla odmiany tylko ty zostałaś bez ojca
od kogo będziemy teraz „pożyczać” popularne
wypalane później na brzegu jeziora
(tak cudownie wirowało po nich w głowach)

po takich wycieczkach
matka długo wąchała moją kurtkę
nigdy nie wyczuła tytoniu
podobnie jak nigdy nie dowiedziała się
o oglądanych na kanapie twoich rodziców
sprośnych filmach
i piątkowych wieczorach spędzanych w dyskotece
(było takie lato pamiętam
po którym nic już nie wyglądało tak samo)

dziś nikogo nie obchodzi
ile wypalamy papierosów
i ile lampek wina zamawiamy
kołysząc się przy barze na zbyt wysokich obcasach
i tylko twoja matka
wstawia komentarz pod zdjęciem
od którego mnie i A.
ściska w gardle

 

 

Pippi po latach

 

Pippi właśnie przekroczyła czterdziestkę
ma nadwagę farbowane na mahoń włosy
pierwsze zmarszczki
rano parzy kawę pakuje kanapki
szuka skarpetek i bielizny
zakłada czapkę
wieczorami gotuje pierze sprawdza wypracowania
zbyt zmęczona żeby przed snem
sięgnąć po książkę

czasem siada na progu eleganckiego domu
patrzy na rosnące po drugiej stronie ulicy wieżowce
wspomina lasy łąki
i niczym nieskrępowaną wolność
której zazdrościło jej rodzeństwo z sąsiedztwa

potem cicho
tak cicho żeby nikt nie usłyszał
zadaje sobie pytanie

 

 

 

Siostra

 

a jeśli gram rolę nie w swoim teatrze
dopinam cudzy los

ona miałaby teraz czterdzieści cztery lata
przypominałaby ciebie i babcię
(niebieskie oczy szeroki podbródek włosy do pasa)
zamiast książek wolałaby rozmowy
zamiast wierszy religijne piosenki

co niedziela w towarzystwie uśmiechniętej rodziny
chodziłaby do kościoła
przed snem klękałaby przy łóżku
przesuwała paciorki różańca
nie zdradzałaby rodzinnych tajemnic
nie podważała dogmatów
w pełni zasłużyłaby na pochwałę
moja grzeczna dziewczynka

zupełnie inaczej niż ja

 

 

 

Ten wiek

 

w czterdziestym drugim roku życia
moja babka przeżyła tragedię
może z tego powodu tak bardzo boję się
kolejnych urodzin

w czterdziestym drugim roku życia mojej matki
miałam dziesięć lat
i nie wiadomo dlaczego
właśnie taką pamiętam ją najlepiej

w białych klapkach i podomce w kwiaty
niesie do ogrodu kawę
którą za moment poczęstuje sąsiadkę

taka była
każdą chwilę potrafiła
zmienić w święto

czterdziestoletnią babkę znam wyłącznie
ze zniszczonej fotografii
wygląda zaskakująco młodo
z wysoko odsłoniętym czołem
wełnianą chustą na ramionach
i oczami wpatrującymi się z niedowierzaniem
w martwą twarz syna

 

 

 

Na chwilę

 

żeby ruszyć do przodu
muszę wiedzieć skąd jestem
– mówi pakując do plecaka mapę i kanapki

odwiedza stare cmentarze
romańskie kościoły
miejsca po kuchni z drewnianą podłogą
w których ciepły piec i długie opowieści

z grubego drzewa
na środku zaniedbanego ogrodu
zrywa jabłko
gryzie łapczywie jakby w cierpkim smaku
znajdowała jedność

jestem z nich – szepce
wysnuwając kolejne nitki
chłopa spod Ogrodzieńca
rosyjskiego żołnierza
i tej nieśmiałej dziewczyny
z pszenicznym warkoczem
po której odziedziczyła
okrągłe paznokcie

na pożółkłej fotografii
z wiejską szkółką w tle
ma zamyślone oczy
jakby – w odróżnieniu od
siedzących obok dzieciaków
– już wiedziała

 

 

 

Jerzykowi

 

mój synek ma tyle lat co ty wtedy
kocha roboty i dinozaury
biega skacze
z kolorowych klocków układa świat

ma zwinne nogi i szczupłą szyję
dusi się w szalach woli kominy
jakby jego ciało zapamiętało
twoją historię

kiedy biorę go na kolana
myślę o babci
i o tym jak ubywało cię z jej ramion
tamtego styczniowego poranka

chłopczyku
z czarno–białej fotografii

 

 

 

Testament

 

załóż krótką sukienkę – mówiłaś
kiedy inne matki
kazały ubierać się skromnie

pozwalałaś mi chodzić w za szerokich swetrach ojca
i na obcasach
pozwalałaś czytać książki dla dorosłych
słuchać godzinami wynurzeń ciotki L. o mężczyznach
wdychać dym tytoniowy i żal

miałam czternaście lat
wiedziałam już
czym jest nerwica lekomania zdrada
i co czuje kobieta
która w trzydzieste urodziny
za sprawą ukochanego
ląduje pod stołem

załóż krótką sukienkę
za szeroki sweter taty obcasy – mówiłaś
słuchaj opowieści ciotki L. o mężczyznach
bądź kim chcesz

 

 

 Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Hanna Dikta – poetka i prozaiczka. Laureatka wielu ogólnopolskich konkursów literackich. Publikowała m.in. w „Migotaniach”, „Arteriach”, „Arkadii”. Autorka dwóch powieści: „We troje” i „To nie może być prawda” oraz dwóch tomików poetyckich: „Stop-klatka” i „Awantury nie będzie”. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Śląskim oraz studium podyplomowe z historii na Uniwersytecie Opolskim. Mieszka i pracuje w Piekarach Śląskich.

PODZIEL SIĘ

Do góry