Oko wie lepiej John Ashbery

John Ashbery
Dwa wiersze

NA PÓŁNOCNEJ FARMIE

 

Gdzieś ktoś wściekle podróżuje ku tobie,
Z niesamowitą prędkością, dniem i nocą,
Przez śnieżyce i pustynie, górskie przesmyki, w deszczu.
Ale czy będzie wiedział, gdzie cię znaleźć,
Czy potrafi cię rozpoznać, czy przekaże ci
Rzecz, którą ma dla ciebie?

Prawie nic tu nie rośnie,
Spichrze pękają jednak od jedzenia
Leżącego w workach po sufity.
Strumienie są pełne słodyczy, tłustych ryb;
Niebo jest ciemne od ptaków. Czy wystarczy,
Jeśli w nocy wystawimy miseczkę mleka?
I że czasami myślimy o nim,
Czasami i zawsze, z mieszanymi uczuciami?

 

LEKKIE UBRANIA

 

Kochany duchu, jakie schronienie
przed tłumem w środku dnia? Będę pisał
przez godzinę, potem czytał to,
co napisał ktoś inny.

Brak gmachu, gdzie mogłoby tak się zdarzyć.
A twoje przygody to bezpieczne domy,
twoja wiedza, gdzie zatrzymać przygodę
innego rodzaju, jak łapanie klimatu.

Nas też wciągnięto w tę scenę zdarzenia,
i kiedy jednocześnie wypowiadamy zdanie:
„Był czas, kiedy mieliśmy jedną z nich”,
jego sens znaczy tyle, co strzał w ciemności.

Jeden z nas zostaje z tyłu.
Jeden z nas wchodzi na most
jak na dywan. Życie – jak cudnie –
podąża i upada z tyłu.

PODZIEL SIĘ

Do góry