Justyna Sieniuć

Justyna Sieniuć
Wiersze i piosenki

Tu jest pies

 

If dogs could talk, it would take a lot of the fun out of owning one.
Andy Rooney

Znowu jestem tresowana na sukę. Jak jem,
to mam nie szczekać. Tyle, że nie jem. Nie jem,
bo szczekam, a jak pies szczeka, to nie je. Mówią,
że jak stulę pysk i dam mordę w kubeł, to wezmą mnie
ze sobą na spacer bez kagańca. Tyle, że oni nie mają
kagańca, a ja nie mam kubła, do którego mogłabym dać
mordę, czy tam pysk, co go nie umiem stulić.

Każą aportować na komendę. Mam wierzyć,
że to w porządku. Tyle, że nie wierzę. Nie wierzę,
bo karmią mnie kłamstwem, a jak pies szczeka,
to kłamstwa nie jada. Mówią, że jak podam łapę,
to dadzą mi szacunek. Tyle, że oni nie mają szacunku,
a łapy nie podam, bo wolę sobie wykopać grób
niż ją podać. Zróbcie mi epitafium:
„Tu jest pies pogrzebany”.

 

 

 

Niunia

 

Od trzech lat mieszka w Londynie. Do Polski przyjeżdża
dwa razy w roku – wypada odwiedzić rodzinę. W Anglii jest inaczej:
u was nie ma kebabów z chickenem (proponuję: powiedz,
że z kurczakiem); i niekulturalnie jest przepraszać sorry.

Pali papierosy, ale nie jak smok, bo smoków nie ma; jak mój sąsiad
Leszek (dobre porównanie? przecież go nie stać). Mnie stać, bo pracuję w Anglii –
chwali się Niunia. Tam są same autostrady. Wy takich nie macie. Po czym jedzie
na nie szminkować fiuty wszystkim chętnym, a przede wszystkim
Polaczkom, Szwabom i Anglikom.

Ruskom daje zniżki (dla rozrywki lubią Polki, chociaż ich rodaczki również stoją
tam, gdzie im stoi) – woli nie zadzierać i wspiera pokój na świecie, bo dopóki dobrze
odwala robotę, nie zaatakują Polski.

Dostaje od nich więcej, gdy wspomni, że też popiera embargo na polskie jabłka
(mogą wybuchnąć jak Tupolew i koktajle Mołotowa – jabłka nie do jedzenia, koktajle
nie do picia); jeśli tańczy, to tylko do walca No 2 Szostakowicza, Białych Jerozy Szatunowa i Sexualnej Mirami. Jeśli czyta, to tylko Puszkina, Bułhakowa i Dostojewskiego (zna nazwiska). Wtedy dostaje tyle funtów, że stać ją na szminki rimmela, maxfactora i maybeline, więc dalej może szminkować. Kupi sobie nawet Pokojową Nagrodę Nobla (jak jej wcześniej nie przyznają),
bo się Niuni najbardziej należy.

Harry mógłby ją oprowadzić po Buckingham Palace i zaprowadzić w Windsorze
do najciemniejszych komnat (William lepszy, ale zajęty i ma dziecko z Kate, a nawet dwoje).
Niunia też ma dwójkę – pod opieką babci w Jeleniej Górze.

Zrobiła już miejsce na nagrodę Nobla i zdjęcie ślubne z Harrym – przy matrioszkach
spoglądających znad telewizora w pokoju na Hammersmith w Londynie.

 

 

 

Mejkap

 

Był szminką na ustach i tuszem na rzęsach.
Został na noc do rozmazania. Zgubiła twarz
na pościeli – jest jak Całun Turyński i Chusta
świętej Weroniki. Kochał ją i bił, tak mocno,
jak biło mu serce na jej widok.

Jak wyrzucą oknem, wchodź kominem
lub po znajomości – mówił sąsiad.
Mogła z nim pływać w filiżance kawy,
ale zaczęła tonąć i topić się jak cukier.

Chodzi z okresem od urodzenia.
Co cztery lata robi ten sam mejkap.

 

 

 

Piosenka turystyczna

 

Milczysz, aż bolą uszy. Zakrywam dłońmi,
ale nie są szczelne. Kopiesz stół, który teraz ma wywalone.
Jego nogi są ścieżkami na górskie szczyty.

Śmiejesz się z pieśni o górach.
Dla ciebie są na jedno kopyto.
Wierzyłam, że nasza kompozycja brzmi jak Chopin,
a nie piosenka turystyczna.

Wierzyłam w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny,
palenia rzucanie, nasze obcowanie, grzechów odpuszczenie,
ciał wspólne wstawanie.

Milczysz. Nic już nie słyszę,
oprócz piosenki o górach.

 

 

 

Bar

 

Kobieta z lisem na głowie zamawia danie wegetariańskie.
Naleśniki ze szpinakiem w sosie beszamelowym – cenniejsze
od lisa i wszystkich lisów razem wziętych w garść.
Wychodzę, żeby nie wrócić.

Jakiś mężczyzna pyta, czy może mnie przeprosić.
Odpowiadam, że tak, choć nie wiem za co. Odchodzi bez słowa,
które wcześniej mi dał Kubuś Puchatek, a raczej student w jego skórze,
co dorabia na żółto, wśród biało-czerwonej żółci. Mogę zabrać sekundę? Właśnie ją zabrałeś, więc odchodzę, żeby nie wrócić.

Znowu przechodzę obok mlecznego. Postawię łazanki pani z lisem na głowie,
na głowie stanę lub nie, bo jakiś mężczyzna mi ukradł trzy złote.

Nie mam wyjścia. Wchodzę wyjściami ewakuacyjnymi, żeby pamiętać,
jak wrócić. Ściągam z głowy lisa, który nie jest lisem. Lis to dzianina
ze sztucznych włókien.

 

 

Piosenki:

 

Baba z pieczary

 

Czary-mary, wyszła baba z pieczary
Czary-mary, wyszła baba z pieczary

Śpiewa ktoś tam pod oknem: ,,Jesteś najwspanialsza!”
Krzyczy: ,,Zejdź do mnie na dół!”, wrzeszczy coś o tańcach
Czeka jak na Godota, czy damę w różańcach
Sorry, stary, nie dasz wiary, mam kaca po grzańcach

Czary-mary, wyszła baba z pieczary
Czary-mary, wyszła baba z pieczary

I stoi pod tą chatą
Słyszę: ,,Proszę, wyjdź na szluga!”
Przecież nie mam papierosów
Od miesiąca tonę w długach

Schodzić bez makijażu na kacu?
Może chce kurczaka w curry?
Moje dania można by podawać
Więźniom zamiast kary

Czary-mary, wyszła baba z pieczary
Czary-mary, wyszła baba z pieczary

W życiu kurczowo trzymam się tylko gitary
Z moich ust dziennie lecą słów chmury i chmary
Albo browarów opary aż opadają kopary
Potencjalnym kandydatom na człowieka do pary

W końcu wyszłam, nie do wiary,
że on jeszcze chce babę z pieczary

Czemu chce babę z pieczary?
Bo to spod sklepu menel Cezary

Gdy zjawi się potwór w odpowiednim czasie,
to wszystko da się

 

 

Łęcka

 

Matematyk z bujnym wąsem
Pragnął moim być alfonsem
Mierzyć kształty i figurę
Czy przeliczył się? W ogóle

Polonista bez ambicji
Humanista z definicji
Poszedł w tango z top modelką
Zostawił mnie z kamizelką

Pierwszy lepszy od drugiego
Za to gorszy od trzeciego
Tego kwiatu mam pół światu
Od Polski do Vanuatu

Trzeci jakiś troglodyta
Żadnej książki nie przeczytał
Biegał z flagą po ulicy
Bali się go na dzielnicy

Czwarty: muzyk, miał gitarę,
Ale na niej nie grał wcale
Piąty pisał, był poetą
Umiał lać wodę i beton

Sześć!
Lingwista, znał języki,
szczególnie pań z Ameryki

Siedem!
Hiszpan z Erasmusa,
tu ciągnęła mną pokusa

Osiem!
Sztukmistrz – informatyk,
tyle że miał w dupie patyk

Dziewięć!
Przybysz z Vanuatu,
co miał tylko jeden atut

Dziesięć!
Grabarz, typ rozumny –
wbijał mi gwoździe do trumny

Pierwszy lepszy od drugiego
Za to gorszy od trzeciego
Tego kwiatu mam pół światu
Od Polski do Vanuatu

Mówią na mnie malkontencka – błąd!
Izabela jestem, Łęcka. To stąd!

 

 

Justyna Sieniuć – ur. w 1995 r. w Lwówku Śląskim. Autorka piosenek, poetka i niezawodowa aktorka. Od 2018 roku występuje pod pseudonimem Sienia. Wiersze publikowała m.in. w „Odrze”, „Wakacie” i „Ricie Baum”. Laureatka ogólnopolskich konkursów piosenki autorskiej i poezji śpiewanej. Między innymi zdobyła tytuł „Pieśniarki Roku 2016”, czy też nagrodę specjalną Fundacji im. Wojciecha Młynarskiego na 53. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. W 2017 r. wystawiła autorski monodram „Rosół”. Ma czarny pas w karate. Mieszka i studiuje we Wrocławiu.

PODZIEL SIĘ

Do góry