Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Katarzyna Fabisiewicz
Wiersze

 

katiusza

 

pole, las, woda, wieś. do warszawy godzin pięć.
wróć. pole, woda, wieś, wieś, wieś – dziura w ziemi.
po lesie głos się nie niesie. młodzieniec z królewca powraca,
korników hordy drą mordy, wicina zalewa się łzami.

ta pamięta lepiej.
naszedł czas na siebie.

a моцний on, моцний, on ci dogodzi.
chabry z poligonu, toczki z kalingradu,
futro z soboli przywiezie. zaśpiewa wam
anielski chór zastępów aleksandrowa.

 

 

 

mikrofale

 

kładę, wstaję, kładę położyłam
ciało po sobie nie zmysły
mężczyźni za ścianą otwierają drzwi
mikrofali puszki od piwa i konserwy.
odbierają telefony od wschodnich kobiet
odbarwiają głos z głębokiego granatu
w rozwodnione turkusy potem palą

gorzkie papierosy i pięknie przeklinają
tak, jak tylko słowianie potrafią; to jest
jakby w elegancki sposób kogoś mordowali.
wiem co się w ich oczach dzieje
kiedy dostrzegają rzekę.
zrobią wszystko by dla niej zostać.
firanka nigdy nie będzie już zasłonięta.

będą pić i śpiewać pięć razy dziennie
z twarzą zwróconą ku topieli.
kiedy patrzę w sufit.
zdejmują odzież roboczą
jak mundury.

 

 

 

czerwony john

 

mężczyźni bez koszul piją
udają, że słońce nie zachodzi
na czerwono a kobiet nie ma w pobliżu.
ten, który codziennie żegna się w stronę rzeki
zakłada ukradkiem koszulę. przestaje używać
блядь przecinków i dużych liter
nie powinien tego robić.

może chciał wyglądać lepiej.
dla kogo. dla liryki kobiety karmiącej psa

wstydził się.
przed zachodem.

napisać wiersz.

zrozumiał, że o poezji myśli się taki sam sposób jak o kobiecie.
chciał wyglądać lepiej w wierszu.

kobiety nie ubierają się do pisania.

 

 

 

dwa psy

 

palę ruskie papierosy.
mój pies patrzy i przekrzywia łeb
może palę biało ruskie papierosy.
dobrze, że soczewki są kontaktowe
i pytanie o brak języka nie pada.

często patrzę na wschód
pies sąsiada wyje, będzie już trzy lata,
nigdy się nie oswoił.
nie trzyma się podwórka.
wypuśćcie mnie to wam pokażę
a przecież ma tak очень хорошо.

ruskie papierosy
wschodni mężczyzna zostawił na stole
bawi się z psem, któremu все равно
nie dostrzegł różnic
zbyt wiele podobieństw.

 

 

 

synowczyzna

Koli Łukaszence

po sesji rady ONZ czuł się zmęczony.
zapach francuskich perfum osnuł ojcowskie
Будзь сьмелым leniwą poświatą.
w gazetach piszą, że on bękart, że syn dojarki
a on walczy o odrodzenie narodu po swojemu,
po naszemu – nie bez skóry, futer, piór.

w szkole uczyli wiersze Kupały
zapomnieć o tobie nie mam mocy
tam karta działań na rzecz klimatu w branży mody.
a ja byłem na wizytacji w kołchozie „Radzima” pod Mohylewem.
Maryja Wasilewicz w sukni diora sadziła ziemniaki.
zaprowadziłem ją do ofisa,
posadziłem na biurku.

zadzwonił dzwonek.

kajet został się na policzku.
przecież mam ojca, nie można tak jak inni.
ciemiączko, wąska ławka, granica snu.

od jutra lekcje przesuwają w całym kraju o godzinę.

 

 

 

kawa z carbo medicinalis

 

tutaj czarny występuje w swoich najciemniejszych odmianach
zimniejszym lub jak pytają retorycznie rezunki-fryzjerki,
kiedy dostrzegają popękane naczynka na twarzy;
pani lepiej czuje się w chłodnych odcieniach?
gorzkiej czekolady czy kawy z plantacji w nowej rudzie

nazbieranej w trudzie. poznasz te barwy po głosie
przepalonym. chlebem i kawą z całego ziarna
rozgryzionego dziewiątym zębem bez ósmego
z nabraną wodą w usta.

brudnym czarnym i twardym. bez amortyzacji
jak kołyska z dębu czarnego, jak kołysanka bez bawełny w głosie.
z ziarnistym posmakiem. sentymentem nierozpuszczalnych krzywd.

hej wy tam – czarni.
nie zabierajcie nam naszego czarnego.

 

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo

 

Katarzyna Fabisiewicz mieszka w Ostrołęce.

PODZIEL SIĘ

Do góry