zielonooka melancholia
.
pocałuj mnie nader uroczyście
prosto w serce
przytul myśli dedykowane wspomnieniom
dusza znalazła w końcu drogę
do zaryglowanych wrót piekieł
przepełnił się dziś kielich namiętności
posmakuj moich zmysłów
stulonych w prawym kącie głowy
zaznaj spełnienia co przynosi
pojednanie
kocham się w zielonookiej melancholii
kocham się w gwiazdach
które przywiódł tu nadmiar ciszy
nie chcę marzyć
wbrew odległym nostalgiom
wbrew słowom co ubóstwiają
twoje życie bez wstępu i zakończenia
.
.
.
myśli płyną pod prąd
.
ukryta w krwawiącym cieniu
umierającej jabłoni
zasłuchana w milczący wiatr czasu
kocham się ze snami
których nie obchodzi miłość
których nie interesuje życie
myśli płyną pod prąd
tej czarnej rzeki
marzenia zadają cios
prosto w rozkwitające niebo
melancholia dojrzewa
w twoich rozpostartych dłoniach
czas nie liczy spadających kropel snu
opowiedz mi historię
która nie zna początku
ani zasłużonego epitafium
narodzona w pośpiechu
delektuję się odległością
sycę zmysły
uśmierzającym pragnieniem nicości
.
.
.
powrót niewinności
.
nieprzebyte jeziora przywidzeń
niepokonane ziemie
gdzie miejsca wystarczy dla wszystkich
nie rozumiem
skąd w twoich słowach
tyle światła
tyle srebrzystej nadziei
nie kontroluję swoich myśli
przeciekają przez palce
oddech rozsiewa smutną opowieść
o zaginionym człowieku
nie dostrzegam życia w twoich łzach
nie czuję miłości w dotyku dłoni
czy wiesz jak wiele potrzeba
aby wskrzesić Boga
wiesz jak dużo trzeba poznać
aby uwierzyć w powrót niewinności
.
.
.
jeden krok za dużo
.
kłamstwo nie opuszcza ust
milczenie kwitnące na świeżych łzach
nie przynosi nadziei
nie obiecuje że dalsza włóczęga
ma jeszcze swoje źródło
w ukrzyżowanych duszach
wiem tak trudno śnić
gdy milczenie rozrywa
gardła tych którzy nie znają
własnego języka
którzy mówią wciąż do siebie
rozmowa z własnym sumieniem
zabiera dziś najmniej czasu
kontroluję moje sny
śnię tylko o zmartwychwstałych
powieściach o człowieku
który postawił o jeden krok za dużo
.
.
po obrzeżach czasu
.
tego wieczora w naszych sercach
goszczą najjaśniejsze gwiazdy
tego wieczora nawet myśli są ciepłe
niczym pierwsza gwiazdka
odbita w twojej duszy
powracam z przydługiej wycieczki
po obrzeżach czasu
znalazłam kilka zakazanych uczuć
które dotąd były naiwnym
wyznaniem zmęczonego wędrowcy
nie umiem napisać
kolejnego smutnego wiersza
kiedy życie podsuwa mi
śnieżnobiałą kartkę
kiedy ofiaruje łzy zamiast inkaustu
obawiam się
zakochałam się w twoich włosach
zauroczyłam w szmaragdowym świetle
ukradkowego spojrzenia
podaruj mi na pamiątkę
choć jedno wspólne wspomnienie
choć jedno odbicie w lustrze
..
.
pośród szeptu tłumu
.
szukam światła w świecie cieni
szukam miłości w czasach
kiedy nienawiść jest na porządku dziennym
poszukuję naiwności pośród łez
płynących wbrew szczęściu
dziś kiedy śnię na jawie
podaruj mi parę zakochanych gwiazd
wypożyczonych od zaufanej nocy
parę spojrzeń prosto w serce
tam gdzie mieszka senna cisza
szukam życiodajnego pocałunku
gwiazdy by przyświecała namiętności
pożądaniu tak bliskiemu spełnienia
że trudno usłyszeć krzyk
pośród szeptu tłumu
proszę zakochaj się
w mojej melancholii
w moich łzach którym wciąż brak czułości
przekonasz się że warto kochać
choć śmierć tak rzadko
kończy się życiem
.
.
.
Katarzyna Anna Koziorowska, urodziła się 21.09.1990 r. w Olsztynie (gdzie również obecnie mieszka). Interesuje się literaturą (zarówno prozą, jak i poezją) oraz muzyką (głównie rock, jazz, blues). Zdobyła kilka wysokich miejsc i wyróżnień w konkursach poetyckich. Publikowana przez miesięczniki literackie („Akant”, „Helikopter”, „Bezkres”, „Czas Literatury”). Posiada publikacje w tomikach (debiutowała w Sowello w 2018 r. – „Moje Anioły”; najnowszy tomik wydany w Ridero w 2022 r., „Za późno, żeby zasnąć”). Uwielbia przebywać w samotności, pogrążać się w marzeniach. Lekko egocentryczna, ale przy tym bardzo nieśmiała. Nie przepada za przebywaniem w tłumie, jest niepoprawną autsajderką.