Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Magdalena Podobińska
Wiersze

 

 

 

 

musiałam wejść między te brzozy
z ziarenkiem gorczycy w dłoni
musiałam zapłakać z nimi
wniknąć w ich korę
do sedna sprawy
pojęłam
że dałeś mi co mogłeś
i tak dotrwaliśmy do świtu

 

 

 

słowa mają kształty
kolory
i zapach
na przykład takie kocham
jest bardzo treściwe
zaspokaja
i rozgrzewa jak pomidorowa

 

 

łodzie zacumowane w przystani
są czarne białe
ale lubię myśleć
że perłowo węgielne
bose stopy
zagłębiają się w czerwonym piasku
i nikną
najwyższy czas
przenieś tę górę
moja wiara jest przecież
stokroć większa niż ona
nie chwieje się już
podtrzymują ją dwa gołębie
po prawej nadzieja
po lewej stronie miłość
wszystko gra
włóczykij na harmonijce

 

 

 

między nami są chwile
muśnięcia
jak podmuch
lekkiego wiatru
ledwo słyszalny szept

 

 

 

wypijmy za ten wieczór
za ten wiersz
co dopiero kiełkuje
ale wyrośnie szybko
czuję to
na krawędzi lampki wina
smakuje goryczą
takie życie
takie łzy
taka miłość
tańczę na pięciolinii
żeby rozładować napięcie

 

 

 

wspomnij mnie
choć zaorane pola wokół
a ziemia twarda
wspomnij mnie
drzewa są nagie
i wykrzywione
jakby w szalonym tańcu
pełnym rozpaczy
ale słońce walczy
rozdziera na krótką chwilę płachtę
która nas od niego odgradza
wspomnij mnie
dam ci garść malin
od serca
rozgwieżdżę oczy
jak wtedy
zawsze

 

 

 

nie możesz spać
przez ten wiatr w plecy
i jednorożce
a ja słyszę cię
i kołyszę w sercu

kiedy się mijali
z prawdą
zahaczyli o siebie
oczami
niebo było wtedy grafitowe
ziemia twarda
a nieśmiałe jaskółki
nisko latały nad głowami
oni szli dalej
w zaparte
nie wiedząc że prują im się
maski i zbroje
zatrzymali się i odwrócili
dopiero gdy zostali już
zupełnie obnażeni
z uczuć
uczyniono im wiosnę

 

 

 

oczy wbił w ziemię
spękaną i brunatną
ręce w kieszenie
ale serca
serca od niej
oderwać nie może

 

 

 

jesteś
tym polem rzepaku teraz
a ja wrześniem
rozsuń proszę welurowe zasłony
mamy pozwolenie
na jeden zbiór
Klemens Forell szedł do domu 4 lata
przez Syberię
Ural i Kaukaz
ty masz do pokonania tylko tę noc
w kolorze indygo
czuję że
jeśli rozbijesz szybę
otwartą dłonią
miedziany księżyc też pęknie na pół
a my będziemy się kołysać
jak dwa uśmiechy
na siódmym niebie

 

 

 

to co ci powiem
to tylko we śnie
ale prawdziwie
wypatruj tam mnie
zapukam trzy razy

 

 

 

przez te wszystkie wspólne
lata zapisałeś się w mojej
twarzy w bruździe na czole
w zmarszczkach wokół ust
i pod oczami
podobam się nam

 

 

 

wiatr niesie twoją pieśń
i choć zaplątała mu się
w koronach drzew
i zgubiła kilka słów
to rozumiem
odwracam twarz ku strumieniowi
wierzę że utrzymam zielone liście
spójrz na mnie z miłością

 

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

 

Magdalena Podobińska urodziła się w zachodnio-południowej Polsce, dorastała w środkowo-południowej części kraju, obecnie mieszka wraz z rodziną na południowym-wschodzie. Wszędzie tam czuje się dobrze, niemniej gdyby miała, chętnie nosiła by T- shirt z hasłem I love Gdynia.
Jest nauczycielem j. angielskiego i francuskiego. Pisze dla dorosłych i dla dzieci. Bierze udział w cyklicznych Przeglądach Twórczości Nauczycieli w Muzeum Ziemi Leżajskiej.
Ma na swoim koncie mniejsze i większe sukcesy literackie, znalazła się też w kilku antologiach, na Brackiej, na Zamku w Cieszynie czy w radiu Poznań.
Nie wyobraża sobie życia bez muzyki.
Poza tym czasami rysuje, maluje i pstryka zdjęcia, które często jak mówi ‘podkręca’ by pokazać entuzjazm z jakim mimo wszystko patrzy na życie.
Więcej na stronie: https://www.facebook.com/magdalenapslowaobrazymoje

 

PODZIEL SIĘ

Do góry