Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Michał Ambrożkiewicz
Wiersze

muzyka z której zrodził się prysznicowy świat

 

sine i błyszczące, jak rybiki,
stukotały, obijając się o siebie,
słyszałem sowie podszeptywanie –

czarno-białe klatki z hasła „to były czasy”,
przecież nie tak dawne
bo w gamach z piasku. wtedy to wiatr
dął nieprzeniknione
symfonie fantastyczne w rytm
lodowatych palców dyrygenta.

i o co ten cały hałas?
i o co to milczenie?

 

 

 

stajenna w kosmicznej kapsułce

 

pewnej jesieni dużo płakała, aż odeszły
od niej wóda, krew i sny – wiatr ze wschodu
sypał wtedy syberyjskie kołysanki
za bawełniany kołnierz, kąsał impulsami
nieświadomej upadku radzieckiej rosji. iskrzyło,

między moimi rodzicami
przecierała się rzeczywistość. realność kierowała
powoli trajektorię ku świeżo zaprojektowanej
samotności próżniowo zamkniętej w słoiku –
<wersja symulacji 1.98.4>

na granicy tego świata,
między jednym i tym samym słowem
między tym samym-jednym słowem,
przyszedłem na świat jakby nie w porę,
zamyślony i milczący – już martwy.

 

 

w mojej głowie, do której nie wrócę,
myślę o zewnętrznej otoczce,
zewnętrznym świecie i nie mogę
się przebić. maszyny ulegają
korozji – lasy ulegają maszynom,

tuż obok śpi ona

uległem mojej głowie, gnieździ się
w niej cichy głosik – wstawaj, już 5 rano.
komu uległ cichy głosik?

 

 

bajki o dorastaniu

 

boję się,
że myślę i okaże się to prawdą,
pod iluzoryczną kopułą blues-rockowych
garaży i progresywnego żywienia się
za 5 złotych dziennie na zapleczu
małego książka dorosłem, dotarłem
do brzegu mostu nad wartą, tam odbijały
się na tafli obiecane gwiazdy. przyjrzałem się
kołysaniu jednej, mrugnęła,
chyba jej się spodobałem.

 

 

słyszał jak przewoźnik zmarłych mówił, że droga będzie czarna, ale nie wiedział, czy była to czerń pozyskiwana z winorośli z górzystych greckich terenów, kostna, z pestek brzoskwini, sadzy czy słoniowa. „droga będzie czarna” – odpowiadał skonsternowany przewoźnik. czy będzie to czerń przydymiona, głęboka, smołowata, spłowiała, granatowa, przechodząca w brunat kaselski czyli brąz van dycka, kaput mortuum, umbra palona, kawowa? przewoźnik nie potrafił znaleźć odpowiedzi. umarłemu przemknęło minione życie o odcieniu czerni granatowej pod słupami heraklesa. chciał wiedzieć, co go czeka. czy będzie to czerń granatowa z rodzaju błękitu barbarzyńskiego, błękitu kobaltowego, szafiru, lapis lazuli, sepii?
droga będzie czarna – uparcie tkwił przy swoim zmęczony pytaniami przewoźnik.
czarna jak co? – drążył podróżnik.
jak oczy najpiękniejszej dziewczyny – odparł przewoźnik i odbił łódź od czarnego brzegu.

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Michał Ambrożkiewicz, ur. w 1984. Pochodzi z Górnego Śląska, rodzice z Lubelszczyzny. Mieszkał we Wrocławiu, Chorzowie, Pawłowicach Śląskich, Czechach (w kraju kralovohradeckim), Poznaniu i okolicach Poznania. Instrumentalista (gitara basowa, gitara elektryczna, ukulele tenorowe, syntezator). Uczestnik Połowu 2011. Autor arkusza poetyckiego wydanego przez wydawnictwo „Inter-” pt. „cukiereczki i misie(2016). Maczał palce w wykończeniu iluzorycznego muralu na poznańskiej Śródce i pełnowymiarowo maczał samego siebie podczas prac nad muralem w Pyzdrach. Absolwent studiów ekonomicznych w Katowicach. Studiuje architekturę. Kinoman.

PODZIEL SIĘ

Do góry