Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Mirosław Gabryś
Wiersze

Życie snem

 

Na dzień dobry zabija mnie budzik.
Włączam fabrykę snów. Znów
dzieje się to samo. Beze mnie.
Śniadanie sen, praca sen, wszystko sen,
do nocy cała droga zen. Lunatykuję
po mieszkaniu dzień cały i niecały
wciąż jestem, niepełny półmisek, półton,
pół tonący, pół płynący do brzegu nocy,
zachłyśnięty prochami na sen. Nałykany
tak, że nie z wody, lecz z prochów się składam,
złożony, ułożony do snu. Z prochów
powstaję i jestem. I się obracam.
Z głową pod ścianą czytam życie snem,
zanim zabije mnie budzik.

 

 

 

Noc komara, dzień świstaka

 

Co noc ten sam komar (zgaduję po jednej nutce)
wysysa mój sen, ucina moją drzemkę.
Przynajmniej odrobina mnie w nim
trochę pośpi, pożyje w cudzym śnie,
pobrzęczy w cudzysłowie.
Przyciąć komara, odciąć brzęczącą nić,
wyciąć w pieśń.

 

 

 

Kury

 

Chwilowo reprezentujemy chów klatkowy,
żyjąc w bloku, w czterech ścianach
zdrapanych do krwi.
To nie my rozkręciliśmy globus i nie nasz
pazur go zatrzyma, wskazując cel podróży.
Tymczasem wydziobujemy, ile się da,
sami wydziobani.
Na wolny wybieg trzeba zasłużyć.
Gdy pocieknie ślina i zabrzęczą sztućce.

 

 

 

Lądzień czerwonatka

 

Usłyszał „rzucam cień”, lecz „rzucam cię”
powiedziała, więc sam teraz jest
jak cień rzucony pod furtką.
Cień czołga się, sługa uniżony,
całuje rączki, madame, całuje
klamki i mury, lecz wejść może tylko
między płyty, między piosenki o śmierci,
tam, gdzie rośnie babka, skrzyp, komosa
i natrętna osa. Między granit,
gdzie gra lądzień czerwonatka,
robaczek żwawy i żywy.

 

 

 

Bez

 

Im dalej w las, tym więcej monitorów.
Z wygaszaczem. I bez. Dużo bzu,
bez ludzi, bez flory, bez fauny.
Im dalej w czas, tym mniej człowieka.
Są wieka otwarte i ostatnie gwoździe.
Zazgrzyta zgrzany zegar. Zamilknie
kukułka, podrzucając jajo.
Wygaśnie monitoring.

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Mirosław Gabryś

Urodziłem się w roku 1973 w Cieszynie.
Opublikowałem cztery tomiki poetyckie, ostatni to „Kres i krach” (Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka, Mikołów 2019) oraz trzy książki prozą, m.in. powieść „Zwłoki monterów idą w miasto” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011).
Jestem gitarzystą i „perkusistą” duetu MIASTO 102: https://www.youtube.com/channel/UCZJsZCxtp175A797oK_a-2A/videos

PODZIEL SIĘ

Do góry