jestem mitycznym stworem
z okiem kalibru 9 mm
składam się z kręgów powtórzeń
skóra żeby oddała dźwięk musi
być dobrze naciągnięta
następne jak kurwy w kolejce
– najdłuższy szlak handlowy miał drogi
jedwabne wygarbowane z ziemi
– kapłanki świątyni to kadzidła
kiedy nakreśliłem ołówkiem nurty Lete
ciało zmieniło się w bagno
– drzewo akacjowe na sawannie
jest jak słowo wyjęte z wiersza
mówiłem że do każdej ręki pasuje
broń, śmierć to poselstwo
człowiek – nowy
kontynent i człowiek czarny jak
ziemia
którą zadeptał
popelniłem miłość to znaczy jeden krok za dużo
na drzewie poznania dobra od złego bo
(synestezja)
zobaczyłem złociste flażolety
kiedy mnie dotknęła
miała mleczną skórę i mleczno
– sarnie usposobienie
zapach zgaszonej świecy to blizny
wosku zdrapane ze skóry
pierścień z zielonego jaspisu to ziarno
królowa nosi na głowie dzbany brunatnej ziemi
ścieżki odchodzą do ogrodu zima odchodzi do morza
puste łodzie na osi odpływu i przypływu
samotność można opisać w dźwiękach kiedy milkną
albo w kolorach kiedy blakną
– odsłoniłam dla ciebie jedno ramię
– wytłoczyłem z niej drzewko oliwne
Natalia Dziadosz – Mówi o sobie: Ja to ja. Ja to ktoś inny. Poetka niezwiązana. Ksywa- YO. Miasto – każde.