Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Paluszj
Zofia Skrzypulec

bycie/zanikanie
we wnątrz u fuzji – hybrydy – zrostu dada klasycyzującego (się) miasta, pełnego obaw przed większością mniejszości, z krzyżem (krzykiem) na górze wyłaniającej się zza okna
wszystko wnika (drobinki światła i powietrze) wnikam w ciebie (wchłanianie) resorpcja „siebie” w „siebie” (się w się) przy pomocy macek naskórka.

t a m w Ogrodzie przydasznie był pokój na granicy budynku i nieba. przybytek ten był miejscem gdzie plewiono chęci i braki czyny i zamiary, przy pomocy sprzętu. (mam wrażenie, że sprzęt był najlepszy, choć nie do końca ręczę za fakty) jedyne co wiem, to to, że w tym wymiarze o wspanialszy ciężko. ach ach, te kolumny, kolumienki, zgrubienia, ślimaczki, plomby, szara płyta, zapach papierosa rotacyjnie zwiększający swą objętość przy pomocy

kli ma ty za tora
do re mi fa so la
pieśń:
i kto tu z kogo jest zrodzony
zadowolony
wyrodzenie
wychodzenie
wychwalanie
chwała z wysokości zyga zgaga
hosanna hosanna

z tej właśnie chmurki, mgiełki niezobowiązująco wykwitł profil postaci dziekana
(„do Ciebie zwracam się dziekanie prosząc o dobre rady Twoje”)
fundamentalnie (od piwnicy) mającego coś z wuja, takiego jakiego (jacy tacy) (jako tako) (riki tiki) miano jest używane (używka) (d0py)
(przykładowo: co wujo na ten temat myśli?; co tam u wuja?; może wujo nam coś powie…?), charakteryzuje go chytry wzrok obserwatora zzzaokulara, a wytrawny gest poprawiania ich układu (oksów) ma dopracowany do stanu niejakiej perfekcji
(nie znajdziesz wprawniejszego gracza w tej dziedzinie)
(ot, sztukmistrz)
oraz, do kompletu : jest dumnym posiadaczem tiku szczęki, niegdyś wybitej
dziekan jest właśnie stąd (zna Ogród i górę i powietrze migające drobinkami światła, uliczki uliczuszki) od dawna tymi ścieżkami stąpa stępa, stopa za stopą
powiedział mi kiedyś w sekrecie, że nawet nie wiem

i l e tu t e g o, a jak kupuje (się) w przejściu, to przecież nic nie wiadomo, można (się) z dużą łatwością kardynalnie pomylić. czystość jest równie nieprzeźroczysta jak brud. a w a r t o tylko krochmal. jego żona kiedyś zapodziała okular i pomimo tego że uchodziła za najprzedniejszego spośród wchłaniaczy, kogoś obdarzonego darem tak zwanego „dobrego nosa” zeszła i sklęsła (się)

schodek
po
schodku.

(wstrzykiwała sobie w zgięcie słodycz i podobno rozkosznie bezwładnie rozpływała się) (skóra kwas rozpusta) i te oczy tak (tik tak tik tak) martwe. następnie kolejny raz powtórzył że jest stąd, z miasta które spłonęło i które jest fasadą z gipsu, rozpływającego się z winy każdego opadu odpadu dabidudaj.
„jestem stąd, z miasta największego rozwarstwu i obawy przed pustotą” (rudera)
przeciwstawiam temu soczystą nektarynkę, ławkę nad bulwarem i najzwyklejszą kukurydzę
pięknie błyszczą w starciu (remis)
wsobne traktowanie tego miejsca (wewnętrzne warstwunie) (przypominam ! góra Ogród powietrze w nim błyskotki świateł)
traktowanie (miasta?) matki jak chłopiec dziewczynkę
(chłopiec i dziewczynka)
kiedy (się) uśmiechasz, jest w porządku
i to słuchanie melodii na wszelki pozór (by wszelki pozór wypełnić uchem na zasadach dyktowanych szeptem (tajemnica) przez Menisk Wypukły)
(do wycieku)

ja
jestem dzieckiem antresoli i właśnie z tej grudki kodyfikuję

mieszkam w miejscu promieniejącego ciepła, duchoty, skupienia światłości
(mam jasność)
mogę wychodzić na dach i palić papierosa
a l e przede wszystkim chodzi o niesione naręcza dźwięku, pieśni (pięści), (się) roztacza
po jednej stronie mam morze a po drugiej góry i strasznie

s t r a s z n i e

się boję, bo ty
paluszku, drobinko
chciałeś przecież jeść owoce morza
i strasznie
strasznie

!

się obawiam, bo widzisz (przyjrzyjmy się) możliwe że jesteśmy po złej stronie drogi, a w górach przecież nie ma ryb
nic tam nie plumka
nic tam nie pluska
(rzucanie kamyczków do wody jest jak zapominanie)
paluszku paluszeńku drobinko gżdylku

pomiędzy morzem a górami jest pusta przestrzeń
są takie miejsca puste przestrzenie
gładziutkie jak świeża skórka
zaraz po zdrapaniu strupka
rozdrapanie
(różowowowow)

 

 

 

Zofia Skrzypulec

 

Zofia Skrzypulec, 19 lat, Kraków.

PODZIEL SIĘ

Do góry