Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Piotr Jemioło
NYMPH CLUB ( + mega bonusy)

NYMPH CLUB
( + mega bonusy)

 

Magdalenie

 

pogramy w miksta?

 

I can’t feel anything.
I can’t feel anything.
(Nymphomaniac: Vol. I)

w tym swetrze wyglądasz mi na mężczyznę,
co to musi za to płacić.
ty na co dzień wyglądasz mi na dziewczynę,
co to musi za to brać pieniądze.

przestałem utrzymywać relacje z dziewczynami,
które nie wykazują potencjału erotycznego
wobec mojej osoby, dzięki czemu
grono znajomych zawęziło się do garstki
strategicznych znajomości.

pierwsza i ostatnia zasada nymph clubu.
polecam tę metodę.

chadzam na imprezy z jednym takim:
on przyciąga zasobnością portfela;
a ja –
jeśli nadarzy się sposobność –
odpycham charakterem.

tę metodę szczerze odradzam.

każdego mężczyznę stać na skórzany portfel,
którego zawartość należy optycznie
zwiększyć fałszywkami
i udawać, że został skradziony, gdy
przychodzi do płacenia.

może i ameryki nie odkryłem.
lecz może i lepsza byłaby w jej miejscu
biała plama; lecz kto, powiedz,
odkrył jamajkę, skoro
nie bob marley.

 

 

 

Baśń o smoczym apetycie

 

Smok wawelski straszną zasiał niegdyś trwogę wśród mieszkańców grodu Kraka. Pożerał, co tylko się ruszało; w szczególności upodobał sobie dobrze utuczone bydło. W pewnym momencie tak się rozzuchwalił, że jego kubki smakowe zaczęło łechtać mięso dziewic. Krążyły opowieści, jakoby tuż przed konsumpcją dopuszczał się na nich niecnych czynów. Wielu śmiałków próbowało pokonać potwora, lecz żadnemu się ta sztuka nie powiodła. Dopiero nieustraszony szewc Skuba, zaczerpnąwszy inspirację z mitycznych przekazów o węźle gordyjskim, dostąpił olśnienia, aby sypiać wyłącznie z tymi dziewczętami, które nigdy wcześniej nie zaznały rozkoszy cielesnych. Posmutniały smok, z braku łakomych kąsków, odfrunął ze Smoczej Jamy do krain, gdzie dobrze się prowadzono, zaś szewc przestał być szewcem i dożywotnio zasiadł w Radzie Starszych.

Na nieszczęście przemyślne działania Skuby sprowadziły na gród gniew Boży. Tymczasem smok przetrwał w bajach i klechdach, a jego posąg po dziś dzień zieje ogniem na znak nieugaszonego popędu płciowego.

 

 

 

[nie mam nic przeciwko seksizmowi]

 

czy seksizmem będzie,
jeśli uznam, że

nie mam nic przeciwko seksizmowi
urodziwych dziewczyn wobec mnie?

 

 

 

koleżanka twierdzi, że to zły tytuł,
tak więc od razu przejdę do treści

 

rozdzielnopłciowe, żyworodne.
gonady i zygota. te podejrzane,
męczące ruchy frykcyjne.

że też nie można było tego obmyślić inaczej.
fragmentacja plechy, kłącza, dzieworództwo
to akurat udane triki natury.

a znacie księżycową księżniczkę, kaguyę?
żyła dłużej niż przeciętny przedstawiciel gatunku,
choć gdzie tam jej do takiej choćby myszki
miki, której wkrótce stuknie setka.

kaguya-biedaczka,
musiała powrócić na księżyc.

nawet huxley w śmiałych mirażach
nie zdołał przewidzieć, że popkultura będzie
najsprawniejszym narzędziem bioinżynierii.

aż prosi się o cytat z kundery:
kicz jest stacją tranzytową na drodze
z bytu do zapomnienia.

powtórzmy dla przypomnienia:
jedno dla wszystkich wejście w życie.
jedno dla wszystkich wejście w życie,
dopóki etyka sprawuje pieczę.

tak wiele różnorodnych wyjść.

 

 

 

stary satyr

 

nie widzieliśmy się przez lata
i poprosiłem ją o zdjęcie.

no i przesłała –
rentgen kości śródręcza, z dopiskiem:

moim czułym punktem jest całe ciało.

 

 

 

[córka aborcja]

 

córka aborcja, kurewka, rokrocznie się rodzi.
córka aborcja, królewna bez korony.

ojciec co dzień miażdżony ciężarem,
zwiesza głowę przez zagłówek foteli,

bez życia. i co że żywy, jak nie żwawy syn.
już unieważnione ma wszystkie świadectwa.

i brat totalnie psubrat, degenerat i desperat.
i siostra pogarda, dnem talii znaczona karta.

zaklęci w szkle monideł dziadkowie.
nierozłącznie w ścianę wciśnięci.

z każdą rocznicą, kosztem
najbliższych, tracisz życie.

matka? byle zdrowie, byle jako tako.
a jak zawsze byle jak.

matka zawsze wiedząc, choć nie wierząc, że się nie
urodzi, z sypkiego śniegu w myślach lepi głowę.

 

 

 

[baba wanga]

 

baba wanga przepowiedziała na rok 2022
całkowite zaćmienie świata.

a ja wam daję słowo:

strzelba nie wystrzeli,
prezerwatywa pęknie.

 

 

 

wolałabym tak

 

skoro tak lubisz ten cytat z kundery:
mój pępek to nie omfalos.
czasem wyciągam z niego paproszki,
z których nijak wywróżyć.

wiadomo: wolałabym,
żeby nie był wyłącznie
zwyczajną blizną pośrodku brzucha,
bo to mało kreatywne.

bo to stacja przesiadkowa na drodze
z ust do odbytu

(i z powrotem).

 

 

 

liryka od alkowy

 

drugą wielką miłością miłosza,
obok jeanne hersch, dla której
chciał zostawić żonę janinę,
była tajemnicza „ewa”

(czyli renata gorczyńska),
młodsza od poety o ponad 30 lat,
dla której, według jeleńskiego,
powinien opuścić żonę janinę.

owocem tego związku
była nieobjęta ziemia.

 

 

 

[czasami jestem mężczyzną]

 

znajduję rzęsę na księżycu, stąd zaćmienie.
gubię, a potem znajduję, żeby znów gubić i
móc szukać i znajdować. znajduję rzęsę
z zawiązkiem łzy? kropli wody?
na umywalce.

czasami jestem mężczyzną.
sterczy mi jabłko adama i sperma wycieka.
czasami jestem podobny nieszczęśnie
do tylu innych mężczyzn.

pierwszy wiersz: jądra.
drugi wiersz: moszna, nasieniowody.
trzeci wiersz: węższe biodra, szersze ramiona.
czwarty wiersz: maczyzm
i inne -yzmy.

zamiast belki i źdźbła
znajduję rzęsę, przyszytą do kamienia
na dnie oka. kamień kwitnie
i ciągnie nas ze sobą.

 

 

 

„zmierzch antropocentryzmu”

 

człowiek witruwiański ze szkicu
leonarda da vinci,
jak przekonuje hutan ashrafian,
na podstawie wybrzuszenia widocznego
w pachwinie, miał przepuklinę.

ilekroć na ciebie patrzę,
marzy mi się ujrzeć tego człowieka,
choćby ze śmiertelnie groźnym schorzeniem,

tymczasem obserwuję, jak kciukiem
przeciwstawnym, i czterema innymi palcami,
łapczywie chwytasz szklankę i
zwilżasz winem perfekcyjnie wykrojone usta.

 

 

 

[dobrze byłoby]

 

dobrze byłoby wymyślić coś co miałoby moc

żeby ludziom odebrało mowę
żeby przysłużyć się ludzkości np.

taką oto figurę:

wszystkie punkty na płaszczyźnie
umieszczone w równej odległości od środka

każda inna definicja piękna i prawdy
byłaby uzurpacją rozumu

niech świat razi rokrocznie zbiorowa amnezja
żeby ktoś mógł – wciąż na nowo – powoływać

do bycia doskonałością
jaśnie oświecony okrąg

 

 

 

(nie tylko dla popka)

 

popek to, popek tamto: cała epoka.
poddając się hybrydyzacji, wciela w życie
spinozjańską koncepcję cielesności,

nic o tym nie wiedząc,
podświadomie czując,

że przyrost wiedzy czyni szkody
cielesne (sofiosomatyka).
ilekroć o czymś się dowiadujesz,
ilekroć stajesz na ramionach olbrzymów,

tylekroć tracisz grunt pod nogami.
nic, nic o tym nie wiedząc.

 

 

 

światło, to światło mnie oślepiło

 

obraz, którego nie namalował żaden
z dawnych mistrzów, wisi u mnie

za oknami:
ŚWIATŁO PARUJE!

śpi mimesis, a budzi się olśnienie.

LUDZIE, ŚWIATŁO OSZALAŁO!
normalnie dym taki,

że człowiek zaczyna wierzyć w,
jeśli nie cuda, to „cudowność”.

białe kłęby mgły
szczelniej niż zazwyczaj
tulą lampę do snu.

wyrwę okno z framugą,
puszczę na aukcji w sotheby’s.

 

 

 

ax

 

ach, ci liczni, liczni! – najciężej się ich doliczyć:
zwróceni twarzą do zastrzeżonych ścian płaczu,
przez które przebiega anus mundi,

węszący za atencją, za cenę szacunku do siebie,
niczego nie wiedzący, nie wiedzący, że niczego,
o niczym, nie wiedzą,

i ten ktoś, nie bardzo wiadomo kto,
ktoś musi, nie przez śmiałość, lecz ze znużenia,
stanąć twarzą w twarz i spostrzec roztrzaskane lustro.

 

 

 

* * *

 

możliwie najlepsze z możliwie najgorszego
nie czyni jeszcze
dobrego.

choć mniejsze zło tak szybko
nie zacznie być dużo większe.

możliwie najgorsze z możliwie najlepszego
czyni już
złe.

dobro nie powinno być (choć może i
może) brakiem zła.

 

 

 

gwiazda, półksiężyc

 

w odpowiedzi, w odwecie,
w –

reguły gry są następujące:

zwycięża ten, kto szybciej
nie zorientuje się,
że przegrał.

szybsze niż cień
lucky’ego luke’a,

zwycięstwo ogłaszają obie strony.

można też, jak pewien hrabia,
zastrzelić się własnoręcznie
odpiłowaną kulą z cukiernicy,

i samemu wygrać – ze sobą.

 

 

 

skoro – to

 

(1321-2021)

w ofercie biedronki
bogato ilustrowany kolorowy
przewodnik po kręgach
piekielnych

skoro
wiadomo że już antyczni puszczali kaczki
zaś dla dantego najwyższym autorytetem
był niejaki publius vergilius maro
to

czy muszę wyjaśniać co stanowiło
inspirację
dla konstrukcji świata przedstawionego?

 

 

 

G

 

przez dziesięć dni, cyklicznie,
uciekłszy przed dżumą na wieś,
dziesięcioro florentyńczyków dzieli się
opowieściami (siedmiu młodzieńców i

trzy niewiasty), nic nie wiedząc
o parytetach, aktorstwie politycznym brata muła i
brata sokoła; że każda opowieść musi być historią
wykluczania:

giaur, gringo, goim, gnój.

 

 

 

Potwory

 

Nie myśl o Itace.
Od myślenia o Itace rozboli cię głowa
i reszta ciała.

Co ma zawieść, zawiedzie,
chyba że twoim „przeznaczeniem”
będzie osiągnąć „cel”,
te-le-o-lo-gicz-ny upiorze.

Potwory, stworzone przez ciebie,
będą nie mniej prawdziwe niż te,
które też nie istnieją,
a oddziałują.

Podróżuj dookoła czaszki,
podróżuj gorączkowo, bez znieczulenia,
aż spotkasz mrugający punkcik
u zbiegu równoległych linii lub

naprężoną cięciwę encefalografu.
Jeśli ci zależy, wróć, żeby się przekonać,
że nigdy, nigdzie nie było Itaki.

 

 

 

[chaos]

 

„chaotyczna struktura mikroświata”

i te sprawy. po co ją odzwierciedlać,
pisząc chaotycznie? to nic
innego jak mimetyzm
(który zarzuca się innym) –

lecz ponoć „lepsze nic niż

nic”.

 

 

 

[kosmos]

 

polszczyzna trzyma go przy życiu.
łacina: imponderabilia.
arabszczyzna: nadir.
sporo by wymieniać.

kto ma otchłań w głowie,
ten ma kosmos w języku.

zabrane to i tamto.
nie da się odebrać nikomu słowa,
jakim dziś, nikt się do nas
nie zwróci.

 

(10-20.12.2021)

Magdalena, you’re the meanest, oh
Magdalena, you’re the meanest, oh
Magdalena, sweet Magdalene
(Pixies, Magdalena)

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

 

Piotr JEMIOŁO (1990) – przez przyjaciółkę określony mianem „bestii z Podkarpacia”. Autor wierszy rozproszonych na dysku komputerowym, opowiadań, tekstów krytycznoliterackich (z reguły pisanych w trybie aprobatywnym), a także „Manifestu Przejrzystości”, którego jak na razie jest jedynym dumnym sygnatariuszem; obecnie podejmuje eksperymenty z eseistyką i felietonistyką. Rok temu nawiązał współpracę z profilem @emocjonalnydetoks (ponad 20 tys. obserwujących na Instagramie). Wzorem Marcela Prousta, wierzy w katorżniczą pracę w literaturze, aż po granicę omdlenia. Jego strategia twórcza jest banalnie prosta: działanie punktowe, liniowe – tak aby w niedalekiej przyszłości uzyskać efekt synergiczny. Poza działaniami kulturalnymi udziela się kulturystycznie, pasjami spożywając odżywkę Trec Mass XXL, w ramach projektu o kryptonimie „Świnia”. Umiarkowany antropocentrysta, radykalny stylista w duchu Hemingwayowskim; Szymon Gajowiec w kwestiach polityczno-społecznych; entuzjasta libertynizmu (nie mylić z libertarianizmem!), jeśli idzie o obyczajowość. Lubi urodę i tatuaże Libby Lux z zespołu „Bridge City Sinners” oraz romanse Jane Austen.

PODZIEL SIĘ

Do góry