Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Piotr Jemioło
Wiersze

[krótsze dni, noce]

 

krótsze dni, noce
dłuższe; aż
przesilenie.

julita p. z częstochowy,
która nigdy nie została skazana
(choć były ku temu przesłanki)
powiedziała mi x lat temu,

że im krótsze, tym lepsze dni, bo można
szybciej pójść się napić
i nie czekać do późnych zachodów lipca
czy wczesnego sierpnia; być może
julita siedzi dziś na wytrzeźwiałce.

krótsze dni, dłuższe noce.
światło wysiadło wczoraj we wsi –
myśl, że latarka motoroli
wytrzyma góra 30 minut,
wywołała myśl,
że pora zapalić gromnicę,

choć żaden piorun nie uderzy ani dziś, ani
nigdy nie rozjaśni ciemnych okien domów.
żar papierosa rozjarzy blackout,
choć coraz krótszy ten papieros
i dzień też.

jaśniej tylko we śnie:
podpalam dom,
w którym śpię, aż do
sczerniałej tęczówki.

 

 

 

Haśce

 

Poświatowskiej, oczywiście

do zobaczenia w lepszym świecie,
gdzie każdy instrument ma po 46 strun,
jak harfa. do zobaczenia, świecie – nim
ktokolwiek zdążył się przebudzić,
zgasłeś. na nic prostracje i na nic są też
pięści ściśnięte w kieszeni.
jeśli wygrażasz, groźba winna mieć siłę grotu z kurarą,
a ona wytraca truciznę, tnąc powietrze za powietrzem,
aż zawróci oczyszczona pod adres nadawcy.
chciałbym cię opisać kołem witruwiańskim, póki cień
zwierząt nie stopił się z twoim cieniem (primus inter pares). dobrze było poznać człowieka, któremu spod przezroczystej skóry wyrastały ku słońcu kolce róż.

 

 

 

Liberté

 

W poniedziałek z rana jestem pedałem,
ale po śniadaniu zmieniam płeć, trans-
formując w grzeczną heteryczkę.

We wtorek dziaram sobie pacyfkę w okolicy
podbrzusza: bycie pacyfistą po dzieciach-kwiatach to
siara, więc wykupuję cały arsenał na allegro
i strzelam do przechodnia za przechodniem
jak ten zjeb w Austin, jak ten pojeb na wysepce Utoya.

W środę przywdziewam szaty króla,
by wydać dyktat o ścięciu Grzegorza B.
Moje tłuste rządy przerywa arszenik
podany przez ochmistrza spowinowaconego
(siedem sylab, weź to teraz wymów)
z wyżej wspomnianym Rebeliantem.

W czwartek – dzień czwarty – mam fazę
na feminizm, ale tuż przed snem grzeszę
myślą: „głupia sucz” i cały mój feminizm idzie się
jebać z kimś innym.

W piątek poszczę jako obrzydły katotalib
aka vege ludens z racji braku mięsa w zamrażarce
(ponoć mięso ludzkie jest bardziej słone od mięsa
lamparta: Idi Amin sprzedał taką anegdotę)
(i nawias numer dwa: w końcu dobro jest brakiem
zła / odwrotnie / a kogo to kurwa obchodzi)

W sobotę nie jestem tym, kim mógłbym być
w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek,
etcetera ab ovo.

A w niedzielę – och,
niedziela będzie dla mnie.

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Piotr Jemioło – autor wierszy, opowiadań i szkiców krytycznych. Laureat Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za książkę pt. „Nekrotrip” (wyd. Kontent, 2019).

PODZIEL SIĘ

Do góry