Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Stefan Jurkowski
Wiersze

Raport z miejsca zamieszkania

a

Pamięci Tadeusza Różewicza

tak tak poeto drzewa
porosły w twoim ogrodzie krzaki
rozpanoszyły się i
płacą zielenią

wiersze trwają pęcznieją znaczenia
matki odchodzą i
przychodzą
aaaaaaaaaaaaaaaa– do ciebie

wszystko trwa
w echu

spaceruję twoją ulicą
napełniam się ciszą

– jest możliwa
w świetle
nowonarodzonym

bo nie ma lęku tylko
słowa bezwietrzne

promień
trwa niezmiennie

bez względu na porę doby i roku

a

a

a

Dziwna choroba

a

ona mówi że jestem poetą
a ja nie mogę unieść
mroku siadającego na powiekach
nawet powietrze za dużo waży

słowa są za wielkie lub za małe
niczym buty w obuwniczym sklepie
z dziurawego serca kapie
ciecz pełna skrystalizowanego cukru

wszystko trochę obce
choć widzę dom otwarty
świecą lampy
rozświetlone przedsionki
migocą na wietrze

zaczynam wierzyć

– choć zaszczepiony
nie mogę się uodpornić –  –

a

a

a

Piekło miłosierdzia

a

patrzę
na cienie gałązek walczących na roletach
rozumiem godziny na własnej twarzy
odbitej w szybach zegarów innej
o każdej porze doby

czuję się wspaniale
zatopiony w dniach pogodnych albo ciemnych
prawie ślepnę patrząc w samego siebie jak w słońce
rozpoznaję swoje winy i rany

słyszę twój głos który mnie otacza
umiem chronić się za twoim cieniem
jak za murem obronnym
gdzie nie  mają dostępu
choroba i śmierć

– boleśnie spala się mój żal
w piekle niezasłużonego
wszechogarniającego miłosierdzia –

a

a

a

Wniebowstąpienie

a

za suto zastawionym stołem

albo gdy czytam znakomitą książkę

gdy patrzę na piękne kobiety

gdy podziwiam porywające krajobrazy

kunsztowne budowle dzieła sztuki

gdy obserwuję drzewa

wężowiska gałęzi niepowtarzalność liści

rozkoszuję się ciepłą plażą

i zachodzącym słońcem

patrzę w gwiazdy nie dopatrując się

niedorzecznych wróżb

gdy otwieram okno a moja twarz

zanurza się w ruchomym powietrzu –

wniebowstępuję

nie opuszczając ziemi –  –

a

a

a

Współczucie

a

siedzę w domu
czytam książkę której stronice
coraz gwałtowniej płoną ale nie parzą
za oknem pali się mój samochód
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanic mnie to nie obchodzi
nie biegnę go ratować

siadam w fotelu
z okna obserwuję ciche niebo
trochę przydymione a może tylko zamglone

nie odczuwam bólu ani lęku
jaki mógłby odczuwać chłopiec
aaaaaaaaaaaaaaaaaawystrugany z drewna
jestem zrobiony z wilgotnego mięsa
więc się nie zajmę
żadnym ogniem ani wiekopomną czynnością

mój fotel staje się ciepły
staje się gorący
rozglądam się
– w słońcu rozgrzewają się złote
kopuły kijowa w którym nie byłem nigdy

a jestem –  –

a

a

a

Samoobrona

a

oblężony przez dzisiaj
– jutro nadciąga z posiłkami

słońce jeszcze nie traci mocy
coraz jaskrawiej oświetla
kurczący się świat i
krew

choć się nie poddaję
z radością oddalam się od tego co jest
w kierunku pamięci
przypominającej rybacką sieć

wabi azyl bezpieczny
aaaaaaaaaaaaaaaaaajak niegdyś

świat znowu staje się większy
chcę w nim zostać

maleje nagle –
już w nim się nie mieszczę

wyrzuca mnie traci kolory
niszczy moje książki meble i zabawki
domy obrazy słowa
nawet myśli

ale mam niezwyciężony oręż

oto znalazłem z zamierzchłych lat
czołg który niegdyś zrobiłem ze szpulki –

będę nim bronił dzieciństwa

a

a

a

Pamięci Włodka Sztokmana

a

o czym rozmawialiśmy siedząc na
ciężkowickim rynku tamtego października
kiedy poezja była ważniejsza od wirusów i wojny
a słońce jaskrawe i czyste

pewnie o wierszach i galicyjskiej jesieni
poezji o niebie otwartym przyjaźnie
na przyjęcie ważnych słów – może
o kobietach bólu przeznaczeniu lęku
przed czymś co jeszcze nie nadeszło
nie brakło
anegdot śmiechu i melodii  parowały
wiersze i ballady

– na strunach jego czarnej gitary
skraplają się

a

a

a

Złudzenia

a

granatowe to znów loretańskie
czasem pszenne pod wieczór
staje się ogniem drzewa są
spokojne pieszczą
nieskończone kolory

w zabobonnym geście
rozkładamy ręce wznosimy oczy
jakby stamtąd miało spaść ocalenie

góra-dół
kierunki
na opak wywrócone

wierzymy
biegniemy
stoimy w miejscu
zapatrzeni w gwiazdy
elektryczne

w nas –
żywe

a

a

a

Połamana pogoda

a

pod moim oknem przechadza się bóg
widzę: człowiek z teczką z workiem z paczką
nie wierzę
przecież tam nikogo

ulica towarowa w zawierciu:
bogowie z workami kradną
węgiel z kolejowej bocznicy
wokół nich
noc – śnięta aureola

połamana pogoda:
zrasta się – widzę piękną
wiosnę

– to tylko salwy:

wspomnienia padają martwe

pochowane dni:

sztywna wiara w śmiertelnych
bogów

a

a

a

Dla Stanisława Nyczaja

a

miasto poety nie doczeka się już opisu
anonimowe nieme (może to kielce opole czy warszawa)
będzie samo teraz opisywało poetę
jego twarz ciężkie okulary stopy ulice
sienkiewicza czyli sienkiewki
kasprowicza katedrę i zamek miejsca
na każdym skrawku ziemi

poeta głęboko milczy
za to miasto gada

ten ruch uliczny
ten nieprzerwany zgiełk i warkot
kondukty od początku
świata
kolorowe
karuzele

miasto patrzy nie domaga się opisu
krzyczy i
włamuje się do jego wierszy

a

a

a

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.
fot. Andrzej Walter

a

STEFAN JURKOWSKI – debiutował w 1967r. na łamach „Kierunków”. Utwory poetyckie, recenzje, szkice literackie, felietony, eseje publikował m.in. w „Akcencie”, „Autografie”, „Gazecie Kulturalnej”, kwartalniku „Hévíz” (Węgry), „Kamenie”, „Kierunkach”, „Kulturze”, „Literaturze”, „Metaforze”, „Migotaniach”, „Miesięczniku Literackim”, „Nowych Książkach”, „Odrze”, „Poezji”, „Polityce”, „Rzeczypospolitej”, „Twórczości”, „Współczesności”, „Więzi”, „Życiu Literackim”. Jego wiersze znalazły się w wielu wydaniach zbiorowych, m.in. w niemiecko-polskiej antologii „Glaube, Hoffnung, Liebe” (wyd. Patmos, 1981, pod red. i w tłumaczeniu Karla Dedeciusa).

Opublikował osiemnaście tomów poezji (w tym cztery wybory wierszy), m.in.: „Wibracje” (I.W.Pax, 1969), „Wysokie lato” (I.W. Pax, 1975), „Równowaga” (KAW, 1980), „Genesis” (Wyd. Literackie, 1985), „Codzienny plac zabaw” (Wyd. Adam Marszałek, 2007), „Poezje wybrane” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2010 – w serii „Biblioteka Poetów”), „Studnie Andersena” (Wyd. Adam Marszałek, 2012), „Pod każdym słońcem” (Sofia, 2012) – wybór wierszy w języku bułgarskim, „Pamiątka po nieobecności” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka 2015) oraz jubileuszowy „Spacer do siebie” (Oficyna Wydawnicza STON2, 2017). Jest również autorem książki krytycznoliterackiej o twórczości Elżbiety Cichli-Czarniawskiej „Słowo pełne milczenia” (Oficyna Wydawnicza STON 2, 2020).

Tom „Codzienny plac zabaw” nominowany był do Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida (2008). Poeta jest także laureatem Nagrody Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka za tom „Wysokie lato” (1976), wyróżnienia XVI Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za tom „Poszerzanie przestrzeni” (1993), Nagrody UNESCO (2006), nagrody im. Klemensa Janickiego za twórczość poetycką (2007), „Złotej Książki Wincentego Różańskiego” na Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu za najlepszy tom roku (2012). W 2013 r. reprezentował Polskę podczas Strużańskich Wieczorów Poezji w Macedonii.

PODZIEL SIĘ

Do góry