Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Stefan Jurkowski
Wiersze

 

Chciałbym urodzić się wężem

 

oto
wychodzę z jaja leżącego na piasku
ostre ciepło drapie mnie po brzuchu
koło mnie lęgnie się
gromada obcych sobie wężyków
– jak pasażerowie opuszczają puste wagony
każdy w swoją stronę –

żadnych matek żadnych ojców
dziadków ciotek i wujów
a zwłaszcza rodzeństwa

sam sobie rosnę i rosnę
wokół spokój i cisza

na polanie
dostrzegam tłustą krowę

ogarnia mnie głód coraz mocniej
ściskam ją serdecznie

i bardzo się cieszę że nie mam
rodzinnej konkurencji

 

 

 

Ucieczka

 

co by się stało gdybym ci wyznał
że wszystko co mówię jest tylko
cichnącym czasem
może krotochwilą

uciekam nie patrząc ci w oczy –
chłopiec który nie wyrósł z siebie
cyniczny starzec

: ze śmiechem powtarza
nic wielkiego nic wielkiego

wypijam twój płacz
i biegnę wolny

w opustoszałej hali dworca
czekam
na nieistniejące pociągi
niczym lew t.

 

 

 

List do pana B. z centrum pandemii

 

co u pana słychać
szanowny panie boccaccio
pewnie to samo co u mnie
siedzę zamknięty w pokoju a na zewnątrz
mrą mrą mrą – jak mawia nasz kot

czuję się świetnie w ten czas zarazy mam
nadzieję że pan także choć diabeł męczy
a piekła pozamykane na szczęście
mój stary zamienił się w łysego emeryta
i ogon mu nie dzwoni na żadne alarmy

pisze pan własne wspomnienia a także opowieści
zasłyszane choćby o czerwonych majtkach arcybiskupa
choć może byłoby lepiej tworzyć traktaty
filozoficzne rozwiązywać prawdy
ponadwirusowe które niczym insekty
łażą nam po włosach

to tak jak u mnie –
nadzieję mam w beznadziei
w odosobnieniu jeszcze jedna nadzieja
którą wyraża kot – bo to prawdziwie zabawne
kiedy ludzie biegają w panice i nie wiedzą
co wpierw założyć: maseczki czy majteczki

 

 

 

Sprawdzian

 

to wielki zaszczyt
uścisnąć dłoń goryla
poklepać po futrzanych plecach

jest prawdziwym człowiekiem
o szorstkich dłoniach murarza
odbudowującego niegdyś stolicę

spojrzeć mu w oczy
aż poza siatkówkę

– przed wymagającym profesorem
zdać egzamin
z siebie

 

 

 

Pijmy za cudze

 

pada deszcz przechadzam się
wśród drzew a liście
strzelają do mnie kropelkami

nic mi nie szkodzą
mam grubą skórę
może nie aż tak by uczestniczyć
w debatach sejmowych czyli
bijatykach w knajpie
ale dobre i to

jednak muszę przyznać
że nie mam nic przeciwko
kilku wódeczkom

gdyby padał deszcz spirytusowy
byłbym szklaną perłą w błocie
pośród szczęśliwych wieprzy

 

 

 

Dezynfekcja

 

czas
niczym spirytus paruje
my też parujemy – łączymy się w pary
i znikamy
z każdym dniem
głębiej
dalej
skuteczniej

staje się kolorowo –
kosmiczne wesołe miasteczko
w pełnym biegu karuzele
świat nie jest już policzalny
pogłębia zanik pamięci
odwirowane filozofie dekalogi religie
rymy rytmy dzieła wszystkie
tłusto spadają na podłogę

tak odwirowujemy
samych siebie z siebie
czas wysechł jego zapach
już się wytrzeźwia

jesteśmy –
złowrogie kratery

 

 

 

Kabaret współczesny

 

sami tragicy w kabaretach
z nieba spadają słone deszcze
jest coraz ciemniej
cisza pęcznieje
więc umieramy wciąż

ze śmiechu

śmiech to jest trumna
płacz – przyprawa
do zup i sosów

życie być musi wyraziste
w smaku zapachu i powadze

i tak zakwita
w naszej pustyni
kwiat egzotyczny
cięty
rżnięty

w pustynnym smutku
łut wesołości:

komik-artysta
w stanie rozkładu –

z żeber się klują
następni aktorzy

 

 

 

Makatka

 

święto makatki więc wszyscy dziergają
wszyscy igły w dłoń
nici plączą wyciągają z nich
wciąż nowe bardzo stare
obrazki żaden nie jest portretem
ani bitwą choćby pod
kołdrą co i tak na ogół banalne czasem tylko
zdarzają się zabawne układy

jednak coraz częściej
w miejsce zdania „gospodyni dobrze czyni”
zjawiają się „niech cię diabli” albo niezrozumiały tytuł
brazylijskiego serialu „mamwas wdupie”

dzwonią w kuchni dziurawe wiaderka
niebo pęka na dwie części
ze szpary wygląda twarz
twoja wasza moja

 

 

Stefan Jurkowski

 

STEFAN JURKOWSKI – debiutował w 1967r. na łamach „Kierunków”. Utwory poetyckie, recenzje, szkice literackie, felietony, eseje publikował m.in. w „Akcencie”, „Autografie”, „Gazecie Kulturalnej”, kwartalniku „Hévíz” (Węgry), „Kamenie”, „Kierunkach”, „Kulturze”, „Literaturze”, „Metaforze”, „Migotaniach”, „Miesięczniku Literackim”, „Nowych Książkach”, „Odrze”, „Poezji”, „Polityce”, „Rzeczypospolitej”, „Twórczości”, „Współczesności”, „Więzi”, „Życiu Literackim”. Jego wiersze znalazły się w wielu wydaniach zbiorowych, m.in. w niemiecko-polskiej antologii „Glaube, Hoffnung, Liebe” (wyd. Patmos, 1981, pod red. i w tłumaczeniu Karla Dedeciusa).

Opublikował osiemnaście tomów poezji (w tym cztery wybory wierszy), m.in.: „Wibracje” (I.W.Pax, 1969), „Wysokie lato” (I.W. Pax, 1975), „Równowaga” (KAW, 1980), „Genesis” (Wyd. Literackie, 1985), „Codzienny plac zabaw” (Wyd. Adam Marszałek, 2007), „Poezje wybrane” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2010 – w serii „Biblioteka Poetów”), „Studnie Andersena” (Wyd. Adam Marszałek, 2012), „Pod każdym słońcem” (Sofia, 2012) – wybór wierszy w języku bułgarskim, „Pamiątka po nieobecności” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka 2015) oraz jubileuszowy „Spacer do siebie” (Oficyna Wydawnicza STON2, 2017). Jest również autorem książki krytycznoliterackiej o twórczości Elżbiety Cichli-Czarniawskiej „Słowo pełne milczenia” (Oficyna Wydawnicza STON 2, 2020).

Tom „Codzienny plac zabaw” nominowany był do Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida (2008). Poeta jest także laureatem Nagrody Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka za tom „Wysokie lato” (1976), wyróżnienia XVI Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za tom „Poszerzanie przestrzeni” (1993), Nagrody UNESCO (2006), nagrody im. Klemensa Janickiego za twórczość poetycką (2007), „Złotej Książki Wincentego Różańskiego” na Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu za najlepszy tom roku (2012). W 2013 r. reprezentował Polskę podczas Strużańskich Wieczorów Poezji w Macedonii.

 

 

PODZIEL SIĘ

Do góry