źródło
byliśmy na skraju wytrzymałości
mieliśmy pełne żołądki
pustkę w głowie
śliskie dłonie
aż wreszcie
po przedarciu się przez mile zamarzniętej tajgi
po gehennie pustyni
gdy skrzepły nam usta
gdy zbliżyliśmy się do krańca naszych wątpliwości
co do ludzkiej natury
i ludzkiego znoju
i niemal nie odczuwaliśmy już
zwykłego przyziemnego cierpienia
znaleźliśmy nowy sposób
***
tylko pamiętaj
pamiętaj nie umierać w tym mieście
pamiętasz?
miałeś pisać wiersze
chodzić po ulicy z czystymi jelitami
z pustą głową
z lotnym umysłem
tymczasem
świat ci się skurczył
ludzi przybyło
ludzie (w twojej dzielnicy)
rozpoznają cię na chodniku
green room
gdy podszedłem i poklepałem go po plecach
stał przy barze
wzdrygnął się i wychylił old fashion
i wetknął mi lufę swojej czterdziestki piątki
w podbrzusze
ty skurwysynu
powiedział
kiedyś byliśmy dobrzy
byliśmy czarnymi gwiazdami
na karmazynowym niebie
drugim pierdolonym słońcem
na jebanym firmamencie
byliśmy
odpowiedziałem
dzisiaj
zawył i złapał się za wątrobę
pozostało nam śpiewać
piosenki dla ludzi z czystymi jelitami
w kinie
oglądając nowy film Terrence’a Malicka
o II wojnie światowej
z pewną satysfakcją
i niepokojem
obserwuję Niemców wokół
widzę jak chylą głowy
jak kurczą
swoje blade chude ciała
zaraz zaczną bić się w piersi
drążyć łzy
ja oddycham spokojnie
moje sumienie jak moje geny
jest czyste
dla nich
to kwestia higieny
Victor Ficnerski – ur. 1990 w Berlinie. Matura we Wrocławiu. Dwa podejścia na Wydziale Nauk Społecznych, kierunek filozofia.
Praca na przypadkowych stanowiskach. Podróże. Publikacje w „Wyspie”, „Fabulariach”, „EleWatorze”, „Akancie”, „Afroncie”,
„Arteriach”, „Cegle”, „Tlenie Literackim”, „Helikopterze” „Obszarach przepisanych”, „Stronie czynnej”. Obecnie przebywa w Lipsku.