To nic
To wszystko –
i nic
z niczego
Kokon krwi i ciała
szukający oddechu
Serca bez serc
motylich skrzydeł
To co z ręki i z jej
rany dla ciebie zrodzone
zamyka twoje kielichy
Lacrima Christi-
Chrystus w czarnych
kapeluszach i mózgach
łuki modlitw
łuki gwiazd
Pod krwinkami nieba
malachit plazmy
krzyżowany krzyż
tylna straż
jaskini rewiru ziarna
Rigor mortis
Krew nad niebem –
mimikra wieczności
rąk w popiele słońca
rysów wzroku na kształt liter
płonącego lustra zbyt kosztownych
galerii zaświatów
szkieletów zaćmień koron gwiazd
obnoszonych w lektyce mumii
krwawień spoin bloków kamienia
pręgi bicza i trzciny –
jedynych wskazówek cieni zegara cieni
Tory
Tory kłują księżyc –
któreś koło u wozu
Stworzyłeś już swój
początek i nieskończoność ?
Morze zasłania się solą
ty Zastępami Zastępów
Stoisz przed tłumem
jak przed chropowatym lustrem
Rozsupłałeś już swój krzyż
z krzyża?
Przedział
Ni bliżej ni dalej słońca
wschodu i zachodu
brudnej szyby
siebie wracającego
do osobnego przedziału
na zewnątrz uśpionych twarzy
oboli obłoków
Hostia
Skaleczona litera
wszystkich twarzy
idzie za mną
krok w krok
Idzie za mną
skrzywione lustro
Przez twarze widma
przez widma twarzy
oko pnia poświaty
przewleczonej gałęzi zorzy
Sklepienia nad sklepieniem
sylaby nad sylabą
Płatek różowej ciszy
Urodziłem się 30.09.1960 w Kętrzynie. Po ukończeniu liceum podjąłem studia na wydziale polonistyki UJ. W trakcie studiów otrzymywałem pomniejsze nagrody literackie we Wrocławiu
i w Krakowie. Publikowałem też w NaGłosie, Studium i w Odrze. W roku 1999 otrzymałem główną nagrodę w konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek za tomik ”Katarakta”.
W roku następnym wydałem drugi tomik pt.”Habitus”. Krytycy zaliczyli moją twórczość do nurtu metafizycznego. Od kilkunastu lat, z powodu poważnej choroby nie piszę i nie publikuję zaś przedstawiony materiał jest plonem ostatnich paru miesięcy.
Zasadniczą cechą tej poezji jest kształtowanie obrazu poetyckiego traktowanego przeze mnie jako kompleks intelektualno- obrazowy. Istotną cechą jest również indywidualne przeżycie, przeciwstawienie się mnogości i przede wszystkim przeniesienie cech uniwersalnych i ponadczasowych w nowej osobniczej formie językowej.
Jednakże dominującym nastrojem, towarzyszącym zagłębieniu się w te teksty jest chyba poczucie nietrwałości wszelkich aspektów życia, które w zależności od perspektywy mogą uzurpować sobie ogląd pewnych pewników