Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

Weronika Stencel
Wiersze

1.

 

Spocony Pepe-pupr wydławił na światło dzienne siedem srebrzanych siekaczy i naostrzył ich potencjał przegryzania. Budynki chciał na świecie całym podostrzyć zębem, wspinać się kłębem na rusztowania. Misję miał, chciał. Całym sobą udekorować szpicowanie architektury! Siebie dać, nie mieć. Pożądać, udosławić i kolanić. Pępuszkiem dotykać ścian zimnych i niedostępnych. Rano, wieczorem.

 

2.

 

Kejper Tugawej z rodziny Pejcz ewoluował w Frygawskiego Talamita. Jędrnie przysposobił koronę na łebsko i jądrem dumien. Szatę truskawkową wlewał na plecy, penty sengawy zeżarł jednym obrotem głowy. Księżniczka Putty Pante Suxer zemdlała na widok jego blasko-trzasku, a pantofel zsunął jej się z nogi na szyję – nikt tego nie widział, a tak się stało.

 

3.

 

Mięsień podłogi obudził szturchaniem psa toaletowego. Pobudzony dotykiem, rozdygotał łapsy i lodówkę naotwierał. Puszysty jogurt wlewał do pyska czterokrotnie przegłaskanego. Potem telewizornię rozwarł, a każdy z guzików pilota przywitał szczekogłosem. Wiadomości rozbawiły jego sierściowanie: opady deszczu mają nachylenie przyjazne, dezodoranty po przecenie to zapachy tortu wiedeńskiego!

 

4.

 

Sędzia laysowy oswobodził rodzinę chipsów z oskarżeń chrupków. Wszyscy byli ponadgryzani.

 

5.

 

Hiporte Fufig Leczyojdo – mędrzec flamandzki z rodu jajecznego kufla, rozprzestrzenił modę na wywijane spody szklanek. Kołnierzem też wymachiwał zachłannie, aż mu się szyja przekręciła na zawsze, nigdy na nigdy. I pióropusz spadł mu na ziemię, nigdy na nigdy. Gulasz jedynie zdołał sobie wlać na pojutrze do kąta ucha.

 

 

6.

 

Lewiloza elwisia, kto o tym pamięta? To jest taki poślizg włosa, rokenrol pasemka. Seksowny pryzmat owłosizny. Tryton naszych warkoczy roproszonych, a zagubionych, bezfalowych. Katakumba przepełniona ciarkami wywietrzonej grzywki! Lewiolo pyppin! Staromodna końcówka tresowana wiatrem. Lewiolo panterni! Dzika herbata spadająca na ramiona kundelkowatej panienki! Fikuśna prywatka na głowie, spięta spinką gdakania. Lele kuku pompi! Niegłupie koki w okolicach czubka i centrali głownej.

 

 

7.

 

Pacho-pupil wykoślawiony na sedesie, nie pozwala spać bakteriom. Pobudza ich bycie wydobyciem swojego ogona i wymachem szerokim. Perfumy strąca, mydło przegryza, brak mu odwagi ręczniki pozjadać.

 

8.

 

Św. Gugupyton zasrał oko kury.

 

 

Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

 

Weroniak Stencel – pasjonatka zniekształceń słownych i obrazowych, przygląda się im od lat. Tworzy kolaże i fotografuje. Interesuje ją równowaga pomiędzy absurdem i patosem, całkiem na poważnie ukończyła krytykę literacką na Wydziale Polonistyki w Krakowie. Redaktor naczelna pisma „Gazeta musi się Ukazać”, współzałożycielka Grupy Brzuch. Autorka książki z ilustracjami pt. „Pogruchotan”. Publikowała również w „Wakacie”, „Helikopterze”, „Artpapierze”. Regularnie prowadzi eksperymentalne audycje radiowe pt. „PĘPĘPĘ” wraz z Pauliną Pikiewicz, za które dostała wyróżnienie w konkursie dziennikarskim Silesia Press 2019.

PODZIEL SIĘ

Do góry