Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Władimir Fiodorow w przekładzie Tomasza Pierzchały
Stenogramy wszechwizji

 

Widzę chałat zawinięty kilkakrotnie, wewnątrz dzbanek, klucz.

Widzę człowieka w burnusie.

Czapka frygijska.

Czarno-biała fotografia starego, pomarszczonego człowieka.

Zdjęcie nieznanych ludzi.

Widzę tarkę do prania, na niej – cienie galopujących rycerzy („Jadą na ratunek Czarnej Elzie”).

Dym.

Obraz człowieka ściskającego w dłoni garść piasku, wykonany w stylistyce breżniewowskiego plakatu.

Podwórze starego rosyjskiego gospodarstwa. Kobieta z deskami rąbie płot. Świeci słońce.

Para.

Dziewczyna w chustce wygląda z trzęsawiska, oświetlonego słońcem. Wszystko wydaje się niezmiernie wzruszające.

Wierzbowe gałązki ukazane na papierze Whatmana.

Malarstwo w stylistyce rosyjskich Pieriedwiżników: fotel z wikliny, oblepiony zielonkawą gliną, z którego zwisa dziecko z białymi włosami.

Dołki na wodzie.

Płyną kaczki. Wyglądają bardzo wiarygodnie. Moje oczy znajdują się na jednym poziomie z kaczkami.

Widoki bagien.

Wyschnięte pożółkłe trawy, a za nimi rośliny iglaste.

Rosyjskie bezpretensjonalne piękno.

Twarz z sarkastycznym wyrazem, snycerstwo.

Zasypany kawałek kołowrotku. Sucha ziemia, grudki pyłu. Widać bardzo suchy, jasny pył w zbliżeniu.

Lico wiejskiej dziewczyny w chustce. Wyraz twarzy spokojny. Uczucie, że znajdujemy się na północy Rosji.

Kępy na bagnach.

Zagajnik.

Kolory jesieni.

Świerk.

Pan sinobrody, we fraku, z zatroskaną twarzą. Widocznie, postać z filmu.

Bardzo śmieszne domki dla ptaków w kształcie chińskiej pagody. Całkowicie pokryte soplowymi naroślami ludu.

Widzę procesję we mgle.

Widzę opad śniegu. Przeziera się świerk.

Widzę źle zrobionego królika-zabawkę, siedzącego na prawdziwym śniegu.

Widoki Petersburga, wykonane akwarelą. Dama z dżentelmenem patrzą na rzekę. Szarawy koloryt.

Wydrążona w środku staruszka, do której brzucha włożono łódź. Wszystko to grawerowane.

Widzę sztychy.

Widzę lisa w czerwonym kapeluszu na burcie żaglówki, za nim pokład. Widocznie zabawiają się piraci. Lis stoi nogami na kłębku czarnego sznurka. Oczy czarne, błyszczące. Patrzy prosto na mnie.

Sztych, pomalowany ręcznie akwarelą: dwóch żołnierzy przeciąga gigantyczny pęk białej broni.

Klacze stojące dość daleko pośród traw. Klacze przykryte brudnymi tkaninami. Widać jasnoniebieską tkaninę w białe grochy. Ludzi nie ma.

Widzę puszysty szary dywan.

Widzę rosyjskie pieniądze.

Widzę ogromnego Buratina pod wodą.

Biała wiewiórka z czarnymi błyszczącymi oczami. Posila się czymś zielonym. Najwyraźniej, orzechami.

Kotki i koty leżące na poduszkach. Przypomina to ręcznie pomalowaną akwarelą fotografię.
Ciut-ciut się poruszają.

Widzę koszyczki – rząd starych, wielkanocnych koszyczków.

Sztych: park dworski, widok z góry. Starannie zarysowana brama i duże puste pole, gdzie płotkami wyłożono monogram, widoczny tylko z lotu ptaka.

Sztych: Flota wychodzi w morze. Niebo sztormowe.

Kilka sztychów o tematyce morskiej. Flota żaglowa.

Widoczna grawerowana tęcza.

Widoczny grawerowany, zamarznięty w lodzie, żeglarz (być może zapożyczony z ilustracji Dore do „Pieśni o starym żeglarzu” Coleridge’a).

Niedbale wykonany sztych, na którym są dwie latarnie.

Monogramy oraz różne rodzaje pisma z XVIII i XIX wieku. Niektóre wygrawerowane na stali. Tekstura stali nader miarodajna.

Widzę szkielet abażuru. Sprawia wrażenie czystego i przyjemnego.

Widać grubą tkaninę, podobną do pluszu. Krawędzie obszyte pomponami.

Widzę budynek rządowy, przypomina Biały Dom. Pomarańczowy samochód, z którego wychodzi strączek w futrze z puchu łabędzia.

W oddali widać ogromny obelisk.

Widać coś rozbite w drzazgi.

Widać rzeźbioną postać anioła z książką i rogami. Rogi są w kształcie liry. Rzeźba pomalowana farbą olejną.

Widzę monety.

Widzę ordery.

Widzę kolekcję orderów. Krzyże.

Widzę kompleks architektoniczny, zbudowany częściowo w stylu Trzeciej Rzeszy, w duchu Speera i Hitlera, ale bardziej przejrzysty, bez totalitarnego smaku.

Widzę schody ruchome.

Widzę ogromny pień drzewa. Na gałęziach drzewa siedzą niedźwiedzie, wilki, borsuki i inne zwierzęta.

Widzę przód Rolls-Royce’a.

Widzę dziewczynę w stylu obrazów Renoira, ale żywą, która coś mówi.

Widzę miejsce w Paryżu, gdzie pochowano Napoleona (Pałac Inwalidów).

Ludzie wychodzą z samochodów, kilku carskich generałów, stoją na balkonie, pozdrawiają naród. Wśród nich kobieta, ewidentnie podobna do Krupskiej. Generał przemawia. Postać generała zapożyczona z filmu „Adiutant Jego Wysokości”. To generał Kowalewski. Obok Krupska.

Widzę niemieckiego żołnierza-faszystę, w geście „Heil!” Mundur bogato zdobiony, wygląda wykwintniej niż w rzeczywistości. Dominujące kolory: szary, czerwony, złoty. Gatunek: portret paradny.

Sztandary. Na jednym z nich nimb, pokryty poziomkami. Na drugim pszczoły. Złoty haft.

Rosjanin w wysokiej czapce, podobny do woźnicy. Patrzy z podium, policzki czerwone, wygląd ponury.

Widzę cokół budynku.

Widzę procesję ludzi paradujących wśród wypielęgnowanych krzewów. Głowy powiązane prześcieradłami. Widok kliniczny.

Mężczyzna, elegancko ubrany, ukrywa się w krzakach. W jednej ręce piłka, w drugiej zakrzywiona fajka.

Widzę odwrócony pejzaż morski. Statki płyną masztami w dół.

Odwrócony sztych z kartuszem.

Widzę cień brody, padający na dosyć piękny marmur. Broda należy do kapłana.

Widzę rzymskich kapłanów w przepysznych szatach.

Centralna części Bazyliki św. Piotra w Rzymie. W pobliżu ołtarza stoi dziecko w czerwonych gumowcach.

Widzę, starszego mężczyznę z siwymi rozwianymi włosami. Stanowczy wygląd, przypomina grubego orła.

Widzę fontannę, w której pluska się kilka dziewczyn w czepcach, albo w nałęczkach. W zasadzie są nagie. Fontanna znajduje się w środku budynku, który przypomina teatr.

Widzę grawerowany obłok.

Widzę twarz przedstawiciela egzotycznego narodu (Polinezyjczyka). Usta pomalowane białą farbą, wyraz twarzy zamyślony, nozdrza przebite.

Widzę szczelinę między dwoma krawędziakami z granitu.

Widzę Don Kichota, w ataku śmiechu, odrzucającego głowę do tyłu, przeobrażającego się w Sancho Pansę.

Widzę pożar. Biały dym podnosi się. Bardzo ciemny gęsty czerwony płomyk, który wydaje się blisko. Potem widzę popiół, powoli stygnący.

Widzę niebo, przypominające marmur. Na niebie pali się mały płomyk.

Widzę twarz robota.

Widzę twarz Etruska.

Widzę twarz Indianina.

Widzę na ciemnym tle albo świnię, albo pingwina w śmiesznym kaszkieciku.

Widzę gestapowca w masce, a raczej w hełmie.

Widzę różne figury geometryczne.

Widzę wachlarzowo rozpryskany dziegieć.

Widzę kolekcję minerałów. Amonity.

Nurek w okularach, przygląda się.

Bez, dziewczyna z opuszczonymi włosami. Siedząca na dole, na górze smugi, jak przy błędzie drukarskim.

Widzę pomnik Potiomkinowców w Odessie.

Widzę pokoje, w których ciasno upakowano ubite materace.

Niby magazyn materaców.

Perskie dywany.

Borsuczek. Przesuwa dziobek przez wyłom w płycie granitowej.

Widzę chochłomskie pamiątki.

 

 

przeł. Tomasz Pierzchała

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Władimir Fiodorow (1963-2018) artysta i teoretyk sztuki. Urodzony w Sumach. W połowie lat siedemdziesiątych przeprowadza się z rodziną do Odessy. Pod koniec lat siedemdziesiątych wraz ze swoim szkolnym kolegą Aleksiejem Kocyjewskim wymyślają kierunek „Kretyński realizm”. W 1982 roku poznaje Leonida Wojcechowa z Siergiejem Anufrijewem: w tym momencie powstaje Odeska grupa konceptualna. W połowie lat osiemdziesiątych, prześladowany przez służby specjalne za uczestnictwo w domowych wystawach, wyjeżdża do Charkowa. Członek moskiewskiej grupy artystycznej „Inspekcja «Medyczna hermeneutyka»”, założonej w 1987 r. przez Pawła Peppersztejna, Siergieja Anufrijewa oraz Jurija Lejdermana, którego zastąpił w 1991 r. jako starszy inspektor. Ostatnie lata życia spędził w Moskwie.

 

 

Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

 

Tomasz Pierzchała, poeta, tłumacz. Zajmuje się współczesną polską, rosyjską, ukraińską oraz anglojęzyczną poezją i małą prozą. Zajął II miejsce w XXIV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rafała Wojaczka, Mikołów (2016 r.). Dwukrotnie wyróżniony i nominowany do Nagrody Głównej Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina, Łódź (2016 i 2017). Wyróżniony w XXVI Ogólnopolskim Konkursie im. Marka Hłaski, Chorzów (2018). Nominowany w VI Ogólnopolskim konkursie na tomik wierszy Duży Format (2018) oraz w XIV Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. K. Ratonia, Olkusz (2018). Nominowany do Nagrody „Poezja” w kategorii „Przekład poetycki” (Moskwa, 2019). Przekłady oraz wiersze w czasopismach i projektach literackich (m.in. Wakat, Helikopter, Fraza, Inter-, Obszary Przepisane, Wizje, Tlen Literacki, Drobiazgi, Die Piard, Kontent, Arterie, lyrilkline, Soloneba, Лиterraтура, Paradigma, Four Centuries (Essen), Wozduch (Moskwa), Translit (Sankt Petersburg), Łystok (Kijów), Russkaja Poeticzieskaja Riecz (Czelabińsk), Kontekst (Charków), Zazor, Cyrk: Olimp + TV (Samara), Artykulacja, F-pis’mo.
https://tompierzchala.wordpress.com/

PODZIEL SIĘ

Do góry