Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Wojciech Kopeć
Wiersze

1

 

Szymek powiedział: chłopczyca i znalazła się
pestka w kompocie, a owocówka wleciała za nią, zakołysawszy się naokół brzeżka
i było mauryjskie królestwo i niedźwiedź tańczący, i cuksy. Mówię: Szymek,

brać wiśnie stamtąd to kiepski pomysł, tak coś czuję
po żołądku, że jak ułożymy ogonki
i ogryzki w chłopczycę, to wyjdzie jakiś potwór, który nas koniec
końców wtrząchnie w całości. Mówię: ktoś

albo coś siedzi w tych sadach. Patrzy jak Foliowa Babka. I widzę wyraźnie
ojcowskiego pstrąga o oczkach klejonych na karuk, kiedy tam

płyną sobie rzeczułką skrzydełka much, psi ogon i inne
oka, które bezsilnie próbowaliśmy kleić taśmą. Może jednak

pobawimy się w zdobywców?

 

2

 

Wróble już ćwierkają: duże, kobiece
oczy pod twardą kreską – zwiastunki ciała, o którym zrobiło się głośno

po yin i po yang. Objawiła się
androgynia w kostce tofu. Widzisz, jak moje imię adaptuje się do chińszczyzny

i to w zaledwie trzech ruchach
pędzelkiem, sprzedane. Śpiewasz całym ciałem, ślepy,

o weneckich zapustach i wsiadasz w pospieszny na pokaz wielbłądów,

paradne. Miasto w ogniu i wodzie pod nieobecnym bogiem
czy rzeczywistość późnego kapitalizmu? Spróbuj usytuować wierzganie koni

w filmie o 2050 roku; wystarczy garść tajemnic z egzotyku i zbliżenie
na pochód transów.

 

3

 

Barnabo Krzyżowcu,
skąd twój brak zaufania do rosnącej we mnie

kociej Mary? Pozwól dać sobie móżdżek: szpulę
rozciągliwą do ósmego pokolenia i pełną obrazków

z półkowej mitologii, na którą cię przecież stać. Stworzona
co prawda w halach i ciągach, jednak zrodzona dopiero na śmietnisku; jak jeden

organizm z pączkujących szmat. Na ich rachunku ciągnie się jeszcze
historia z kapeluszem, płaszczem i sztuczkowymi spodniami, ale patrz,

poruszam kurzajką: o tak, i na kremowej bibułce utrwala się już nowa
bitwa z detektywem Joe. Kosmiczne audio i video,
każdemu wedle potrzeb. Nadaję:

Agencie T., słyszy mnie pan?

 

Wojciech Kopeć

 

Wojciech Kopeć (ur. 1998) – student drugiego roku Edytorstwa na UJ-ocie. W wolnych chwilach zdarza mu się robić zdjęcia starym zenitem i słuchać ambientu. Kiedyś zajmował się nagrywaniem losowych dźwięków na znaleziony kaseciak.

PODZIEL SIĘ

Do góry