Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

Jeszcze inaczej
Maciej Libich

Choć pisał o wsi i ukazywał ją od podszewki, obalając przy tym obiegowy mit o jej sielskości, w obu książkach Bobula konsekwentnie dystansował się od literatury chłopskiej, jaką kiedyś tworzyli Wiesław Myśliwski, Edward Redliński lub Tadeusz Nowak, a dziś rozwijają Maciej Płaza czy Wioletta Grzegorzewska. Wprawdzie fabuły opowiadań i sytuacje liryczne osadza w wiejskiej scenerii, ale robi to na swój sposób: jest świadomy ponadpółwiecznej tradycji, a przy tym posługuje się innym językiem, inaczej obrazuje i dochodzi do zgoła odmiennych wniosków niż poprzednicy albo dzisiejsi kontynuatorzy tej tradycji.

Jednym z przejawów odrębności pisarstwa Bobuli jest to, że jego powieść wypełniają filmowe i literackie interteksty oraz (pop)kulturowe odniesienia. Widać to nawet po liczbie cytatów otwierających książkę, jest ich bowiem aż pięć: trzy pochodzą z pism Franza Kafki, jeden z dzienników Adama Czerniakowa, ostatni zaś to fragment piosenki blackmetalowego zespołu Furia. Każdy z cytatów zachęca do wariantywnego odczytania, tak jakby autor, może nieufny wobec czytelników, musiał proponować im różne ścieżki lekturowe. Ale te podpowiedzi okazują się przydatne. Szczególnie pierwsza, zaczerpnięta z dzienników Kafki: „Jedynym mym pragnieniem i jedynym mym powołaniem jest literatura. Jestem tylko literaturą i niczym innym być nie mogę i nie chcę”. Bo rzeczywiście Franciszka, Maryśka i ja to wielka pochwała literatury, filozofii i filmu, powieść czerpiąca pełnymi garściami z dzieł tyleż znanych i rozpoznawalnych, jak choćby Proces Kafki, co niszowych, trudniejszych w odbiorze, surrealistycznych – jak w dramacie obyczajowym Gummo (Skrawki) Harmony’ego Korine.

Bobula tka powieść z tego rodzaju nawiązań (niekiedy jednozdaniowych albo jednowyrazowych i trudnych do wyłapania), ale również tematyzuje je, każąc swoim bohaterom dyskutować o dziełach sztuki, sprzeczać się o nie. Takie rozmowy toczą ze sobą Maciej Einhorn, narrator i główny bohater, alter ego autora, jego przyjaciel Mariusz, członek zespołu blackmetalowego, syn miejscowego lewicowego aktywisty, oraz tytułowa Maryśka, tłumaczka z niemieckiego, z którą główny bohater od wczesnej młodości pozostaje w trudnej do zdefiniowania relacji – przyjacielskiej, choć podszytej erotycznym napięciem. A między tymi rozmowami, między krótkimi scenkami ze szkoły, gdzie Einhorn uczy języka polskiego i etyki, między wspomnieniami z dzieciństwa, które wciąż go nawiedzają i przed którymi nie widzi ucieczki, z wolna toczy się akcja powieści, podzielona na dwa główne wątki.

Pierwszy skupia się na losach Marysi, która zachodzi w niechcianą ciążę. Maciek wspiera dziewczynę zarówno słowem, jak i obecnością; motywowany miłością i przywiązaniem proponuje jej wspólne życie, choć jednocześnie rozważa, czy jest gotów, by opiekować się nie swoim dzieckiem. Prędko zaczyna dostrzegać, że ta odpowiedzialność wymaga ogromnego nakładu siły, a przede wszystkim – psychicznej dojrzałości, której, być może, jeszcze mu brakuje. Kolejny cytat z Kafki, tym razem z listu do Mileny, doskonale oddaje, jak skomplikowane i naznaczone wewnętrznymi sprzecznościami są jego przemyślenia i emocje: „Miłością jest, że ty jesteś tym nożem, którym grzebię w sobie”. W tym sensie Franciszka… okazuje się powieścią i o (trudnej) miłości, która wymaga poświęceń, i o przyspieszonym kursie dorastania.

Drugi wątek jest nie tyle ciekawszy, co z pewnością bardziej aktualny politycznie, dotyczy bowiem żydowskiego pochodzenia bohatera, który zaczyna zauważać, że we współczesnej Polsce – głęboko według niego antysemickiej i wciąż, a może nawet bardziej niż kilkanaście lat temu, wyczulonej na kwestie etniczne i rasowe – jego korzenie mogą stać się przyczyną społecznej nienawiści i traumatycznych przeżyć. Przełom następuje, gdy podczas lekcji poświęconej literaturze drugiej wojny światowej jeden z uczniów pogardliwie pyta go, jak to jest być Żydem. Maciej, zbulwersowany, odpowiada chłopakowi wulgarnie, czym sprowadza na siebie gniew jego ojca – zagorzałego antysemity wywodzącego się z rodziny o endeckich tradycjach, który w  dodatku ma układy w lokalnej mafii.

Ciekawe są właśnie te sytuacje, w  których główny bohater musi ścierać się nie tylko z  tym, co przerażające, nienawistne, przemocowe, lecz także z tym, co udowadnia, że świat jest rażąco niesprawiedliwy. W konsekwencji nieustannie Maciej zastanawia się, jak powinien postępować, aby być (i zostać) dobrym człowiekiem. Czy protestowanie przed supermarketem, w którym pracowników traktuje się nieludzko, naprawdę ma sens? Czy społeczny aktywizm przynosi jakiekolwiek skutki? Czy takie działania mogą coś zmienić? A  może zmiany, jakich obecnie doświadczamy, są nie do powstrzymania, więc równie dobrze od razu powinniśmy się poddać? Bobula nie formułuje jasnych odpowiedzi na te pytania, wręcz przeciwnie, niemniej czyni je głównym mechanizmem napędowym swojej refleksji nad współczesną Polską, a  także nad szerszymi, ponadnarodowymi procesami, jakie obserwujemy od kilku lat. Jednak cytując zapiski Adama Czerniakowa, który w 1942 roku popełnił samobójstwo w getcie warszawskim: „Czy Polska to jest Mickiewicz i Słowacki, czy te łobuzy z Chłodnej i Żurawiej?”.

Cechą charakterystyczną całej twórczości autora Szalejowa jest to, że nie ma w niej łatwych tematów. Podobnie w najnowszej książce – rodzinę, pracę, polityczne zaangażowanie, miłosne relacje ukazuje Bobula jako kwestie, którym na co dzień należy poświęcać dużo uwagi, bo przecież każdy gest ma swoje konsekwencje i wpływ na ludzi. Ale z drugiej strony my sami nieustannie narażeni jesteśmy na cierpienie, które sprawić nam mogą inni. Poruszanie się po codzienności wymaga więc pewnego zestawu umiejętności, których nabyć można dzięki rozmowom, a przede wszystkim – lekturom, seansom i obcowaniu ze sztuką. To jedna z jej ról. Drugą jest zaś pocieszenie, oderwanie uwagi od tego, co bolesne. I pewnie dlatego Franciszka… to powieść tak przyjemna w lekturze, bo podszyta humorem, a  nawet ironiczna, ale nigdy cyniczna. „Wciąż mam nadzieję”, zdaje się mówić Bobula, a jego pogoda ducha jest zaraźliwa.

 

Maciej Bobula Franciszka, Maryśka i ja

Książka dostępna tu: https://allegro.pl/oferta/maciej-bobula-franciszka-maryska-i-ja-proza-10037822145

 

Pierwodruk recenzji ukazał się w kwietniowym numerze „Nowych Książek” (4/2021). Dziękujemy redakcji za zgodę na przedruk.

PODZIEL SIĘ

Do góry