Ciało poetyckie. Agnieszka Kłos

Ciało poetyckie (fragmenty)
Agnieszka Kłos

I tym sposobem – jak w kinie –

przechodzimy do współczesnych ras ludzkich,

a potem – tak po prostu –

na próg cywilizacji.

 

Po wejściu do pustego pokoju

widzimy człowieka wraz z jego

potęgą.

Zamknął się w kokonie 5G

i nadal nie potrafi zatrzymać starzenia,

objawów śmierci

(jego aura przechodzi w stan

znalezisk, kultur i przemysłów samotności).

 

Patrzę na muchę,

jesień jest ciepła, beztroska i pełna wypadków

– jak lato bywa gorące i pełne zatonięć.

 

Przegadałam wiersz, a chciałam napisać o zatrzymanym ruchu,

drodze, która nigdy nie będzie rzeką,

statystykach i nauce o człowieku.

 

Uczysz się zatem nowych słów.

Dziś twoja człowiecza rodzina nauczyła cię zwrotu:

O kurwa mać

na widok wypadku,

być może śmiertelnego.

 

 

 

 

 

 

 

O czym to miały być wiersze?

O człowieku w pustym mieszkaniu

i człowieku w gromadzie.

O nauce przez całe życie, czyli

zakupach w Biedronce i

antropologii.

O nauce o człowieku, który milczy,

bo zmarł.

 

Wietrzę zapach, choć miałam go

studiować.

W poszukiwaniu poetki napotykam siebie

zamiast Szymborskiej, w lustrze –

ja.

 

To czwarty wiersz na zamówienie,

jeszcze jeden i wypłacą mi

stypendium.

 

Zamiast mieszkania studiuję:

ulicę Piastowską,

ślady po gołębiach,

ślady po dostawczych na awaryjnych,

ślady po starych kobietach

z pieskami.

 

Żeby dojść do pustego mieszkania,

włączam GPS.

Prowadzi mnie Hołowczyc –

 

idziemy z gorącą pizzą

ostrożnie.

 

 

 

 

 

Moment transferu:

powietrze daje wiatr,

wiatr przynosi piasek.

Nagle dostrzegam

powietrze i wiatr.

 

W mojej lodówce

kilka chlebów, które

uparcie jem od

kilku tygodni.

 

Tylko jeden z nich

ośmieliłam się dać

gołębiom,

uważając, że w ten

sposób trochę

wyrzucam,

a trochę się

dzielę.

 

 

 

 

 

 

Podobno kiedy

człowiek kocha,

naśladuje swoją

miłość gestem.

 

Dlatego ja,

Małpolud,

w dalekiej miłości do ludzi

stoję im podobny

w kolejce do kasy.

 

 

 

 

 

 

 

Powiedz jak bardzo

Zachwyca cię

Geometria

Ze światła

Czerwona jakby

Wzbraniała przejść

Radio daje echo

Nawet po wyłączeniu

Łoskot

Tętent

Bariera

Zdziwienie radia i

Zawieszonej w powietrzu ręki

Że naprawdę chce się pozbyć fal

 

 

 

 

 

 

 

Nie umiem napisać

o chłopaku, który

zrzuca rzeczy w

przedpokoju.

I co?

Wynurza się cały

jasny w slipkach

w świetle lampy.

I co?

Idzie w moją

stronę,

wprost do zamkniętych oczu.

A jego tors,

ile mięsa,

jego włosy

od najkrótszych

do najdłuższych.

Cały lity,

jasny

idzie.

Kilka zdarzeń po drodze:

zrzucone ubrania,

delikatność

i tak dalej.

 

 

 

 

 

 

Na statku

kosmicznym dzieją się

cuda

jak w tubie

gramofonu jęki psa.

Ktoś przesuwa szafę,

żeby zagrać jazz.

Leżę na łóżku,

nade mną niebo.

Kobieta w szpilkach

przygrywa przez

godzinę

jak w przedwojennej

knajpie.

 

Książka dostępna tu: https://allegro.pl/oferta/agnieszka-klos-cialo-poetyckie-poezja-polska-12506949050?fbclid=IwAR25Q6l-fCLGdV_a22bqAuzQWrfv-mCEK_LzNtJnelSmljv4qdbBzbYqcLA

 

Ciało poetyckie. Agnieszka Kłos
fot. róża g

 

Fot. Joanna Kłos

 

PODZIEL SIĘ

Do góry