
Beata Kołodziejczyk
Wiersze
sprejem na warszawskich murach
sprejem na warszawskich murach
klapki spadają z balkonu
Cokolwiek powiem
jedno wolne miejsce
trzy języki w twoich ustach to za dużo
to, co braliśmy za popisy słowne, jest tak naprawdę exodusem milionów słów uchodźczych, tułaczych
Zabić można tylko lokomotywą.
Musiałeś być nastolatkiem
Wszystkie choroby są w remisji
mylimy niepoliczalne z niewyczerpywalnym
Hulamy do Finlandii
Żadnych myśli o pasiastych żyrafach
Nie wrócisz na plac zabaw
Zupełnie jak ludzie.
jedną łapą na tamtym świecie