Julian Kazberuk
Wiersze
oddychać w torebkę
oddychać w torebkę
nie wprost bo brak mi odwagi
Roraty!
uśmiecham się do maszyny
obserwatorzy odwrócili głowy
wybornie chadzasz na obrzympanej grani
O, tu płynęła łódką Anka, a tu miała namiot.
Wanda była ładniejsza od mamy.
Niebanalna, komplikująca, niemanieryczna, treściwa i atrakcyjna.
Musimy częściej gadać, Grzechu.
Czytelnik może na tym poprzestać, czytać jednym tchem z krótkimi przerwami na posiłki i sen.
A w tobie ten wielki płomień
Niewybaczalne, lecz typowo ludzkie, marnotrawstwo.
dzień w dzień dzieło