DSC_0081

PRÓŻNIA GO SKONAŁA #1 / Mistrz i małolata
utracjusz

Rok 2018 rozpoczyna Wydawnictwo Białe z solidnym przytupem, w nasze ręce trafia bowiem proza najwyższej próby. Według materiałów prasowych jest Robert Gonad twórcą młodym, ale jego powieść obnaża w ukrywającym się pod enigmatycznym pseudonimem pisarzu człowieka doświadczonego, i to zarówno na polu czysto literackim, jak i w materii, o jakiej traktuje większa część tekstu, czyli w obcowaniu cielesnym.

Oto Alicja, młoda bohaterka „Bolesnego rozdarcia” i pracownica średniego szczebla w pewnej nienazwanej korporacji, święci sukcesy zawodowe, lecz życie nie przynosi jej satysfakcji. Wszystko zmienia się, gdy w krótkim czasie poznaje dwóch mężczyzn – Marka i Wacka. Rozpoczyna się gra, w której stawką jest ręka Alicji, a narzędziami do jej zdobycia inne członki pięknej warszawianki.

Fabuła jest bardzo zajmująca, miejscami odkrywcza i zmierza ku tezie, iż człowiek żyje gwoli swawolenia. Po szczegóły odsyłamy do powieści, a my skupimy się na innych jej elementach. Spośród tych najpierwszym jest zaś język. Gonad w archaizowanej, godnej samego Boya polszczyźnie opisuje miłosne podchody oraz wieńczące je akty, unikając dosłowności, nie stroniąc za to od okazjonalnych erupcji słowotwórczych.

Autor wciąga również czytelnika w grę literacką, figurami tak retorycznymi jak i anatomicznymi raz po raz nawiązując do tradycji Brantôme’a czy Boccaccia, przez co w sposób nieunikniony (a przy tym dość gwałtowny) dyskutuje z tezami legendarnego traktatu „O rozpowszechnianiu cnoty na ziemi” autorstwa Jona Kozyra, sygnalizując możliwość sytuowania się sfery seksualności poza obszarem obowiązywania etyki.

To nie koniec; „Bolesne rozdarcie” jest ironicznym odwzorowaniem postmodernistycznej konwencji braku konwencji; garściami czerpie Gonad zarówno z popkultury (postacie dwóch głównych amantów, z których jeden okazuje się kosmitą, a drugi seryjnym mordercą, są jawnym nawiązaniem do słynnych filmów Johna Carpentera), jak i z mądrości dawnych wieków – łączący bohaterów miłosny trójkąt to oczywiście powołanie się na Pitagorasa, z kolei na gruncie obyczajowości zbliża się raczej protagonistka ku poglądom Epikura, prezentując wszelako, jako posiadaczka umysłu zajętego czym innym, ich dość powierzchowne rozumienie.

I nawet tytuł można czytać na dwóch poziomach: nie do końca wiadomo bowiem, czy odnosi się on do sytuacji romantycznej bohaterki, stojącej w uczuciowym rozkroku, czy też, w sposób bardziej bezpośredni, do jej zupełnie już niemetaforycznego rozkroku, cokolwiek nadwerężonego wyczynami z pogranicza kultu Wenery i gimnastyki artystycznej.

Trzeba więc pogratulować autorowi celnego pióra, a wydawcy odwagi. Wywołać skandal obyczajowy jest dziś wprawdzie niemal niemożliwym, chyba żeby zamachnąć się na symbole religijne; ale wypuszczenie nowego nazwiska na mocno już ustalony rynek literackiej erotyki niesie ze sobą spore ryzyko. Ściskamy zatem kciuki za sukces, bo Robert Gonad ma zadatki na pisarza sporego formatu i „Bolesne rozdarcie” z pewnością jest z jego strony ledwie grą wstępną.

 

Książka: Robert Gonad – Bolesne rozdarcie, Wydawnictwo Białe, Pasikurowice 2018

(tekst ukazał się na statekglupcow.wordpress.com)

PODZIEL SIĘ