Krytyka literacka. Poezja, proza, literatura współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Recenzja „Perły i cienia”
Katarzyna Kolbowska

 

 

Iluzoryczność kultury.

 

Poemat Alana Migonia pt. „Perła i cień” łączy w sobie tony wielkiej wrażliwości i wyobcowania, skupia to, co ulega sublimacji. Nawiązuje stylem do poezji romantycznej, ja liryczne patrzy na świat z nostalgią i odrzucając kody nowoczesności. Oferuje treść, w której mnóstwo jest odniesień do wielkich znaczących symboli kultury europejskiej. Ascetyczny sposób wypowiedzi ja lirycznego przywołuje skojarzenia z orfizmem, naturalną religią wszystkich poetów. Wiarą w czystą duszę, uwięzioną w ciele, będącym jedynie jej więzieniem.

Współczesność ze swą trywializacją rzeczywistości, schlebianiem temu co banalne i racjonalizmem przeczącym prawdziwemu uduchowieniu, jest antyromantyczna. Unifikacja systemów symbolicznych oraz spłycanie wszelkich treści stanowią kontekst od którego, twórczość Alana Migonia wyraźnie się dystansuje.

Solipsyzm i wyobcowanie ja lirycznego przywodzi na myśl złożoność romantyczną. Według Blooma romantyczność była ideą jaźni nienaruszalnej i autentycznej. Według tego filozofa,  świadomość romantyczna to także świadomość wpływu. To poczucie, że pojawiliśmy się za późno, by jeszcze dokonać czegoś nowego: że wszystko co istnieje, już zostało uczynione. Dziedzictwu kultury jednostka nie może przeciwstawić nic równie silnego. Autor poematu „Perła i cień” szuka dobrego sposobu dla najwierniejszego i najprostszego przekładu wybranych przez siebie pra tez. Opiera się na solidnym fundamencie pism filozoficznych i mistycznych. Czytając „Perłę i cień”, ma się wrażenie, że kolejne rozdziały prowadzą przez mity i symbole, od których wszystko się zaczęło. „Pieśń Kosmogoniczna”, „Okeanos”, „Labirynt. Tezeusz i Ariadna”, „Doktor Faustus”, „Znaki na niebie i na ziemi”, to tylko niektóre z nich – wydają się poszukiwaniem i wskazywaniem fundamentów na których zbudowano kulturę.

 

Romantyczne spojrzenie Innego.

 

Ja romantyczne jest demoniczne; jak ujmował to  W. B. Yeats, który sam podlegał wpływowi romantycznego wizjonerstwa W. Blake’a: „Marmury parkietu, roztrzaskują gorzkie furie złożoności.” (W. B. Yeats, „Byzantium” z tomu „The Winding Star and Others Poems” ) W poemacie Alana Migonia mrok zjawia się nawet o poranku:

Świt naszym największym wrogiem/ wrogiem naszym promień słońca który przerywa rozkosz/ naszych snów/ wrogiem naszym różanopalca jutrzenka zwiastująca dzień

W ujęciu romantycznym zadaniem demonów było sprowadzanie z odległych planet głosów, które miały przemówić przez wybranych. Demony miały być kurierami najszczodrobliwszej z melancholii.

Charakterystyczny, demoniczny pościg za pełnią przeplata się we frazach Alana Migonia:

I będę czytać wśród sekretnych znaków natury/ jak w otwartej księdze/ wówczas dusza pozwoli mi zanurzyć się w swe pozbawione/ podstaw bezkresne głębie

Albo:

Przede mną starożytna księga/ w niej zaś znak wielkiego świata gwiazd/ i oto widzę jak w tych znakach pełnych żywej mocy/ otworem stoi przed duszą mą czystą i niezmąconą/ natura sprawcza.

U romantyków egzystencja ludzka przekracza właściwe sobie ramy. Najistotniejsze są nastroje pięknej chwili, którą utrwalić może jedynie melancholijna wyobraźnia poety. Bloom wywodził początki poezji romantycznej z formy inskrypcji, czyli napisu nagrobnego, rozpoczynającego się od stałej formuły Siste Visitor – „przechodniu, zatrzymaj się.” Uwiecznić to co ulotne i pojedyncze, chwilową wizję i jednostkowość autora, było celem twórczości romantyków.

Tak więc liryczna poezja natury, tak charakterystyczna dla wczesnego romantyzmu, rozwinęła się z formy nagrobnego epitafium, wzywającego nostalgicznie do zatrzymania kroków i kontemplacji niepowtarzalnego losu jednostki. „Podróżniku, zatrzymaj się!” brzmiało wezwanie tamtej epoki.

 „Moc, która czyni człowieka poetą jest demoniczna, ponieważ jest to moc, która rozporządza i rozdziela. Rozporządza naszym losem i rozdziela dary, wynagradzając nas wszędzie tam, gdzie czegoś nas pozbawia”.[1]

Romantyczny podmiot liryczny, ulega więc lękowi, pewnemu osłabieniu sił witalnych. Oddany jest melancholii umysłu desperacko walczącego o silny głos. Staje wobec „splendoru kultury.” Musi więc wybrać drogę błędu i błądzenia. Staje wobec faktu istnienia „wielkich prekursorów.”, w istocie dokonuje aktu separacji, jego „powtórzenie”, jest „powtórzeniem do przodu.” Jest to jego wielka szansa indywidualizacji.

W „Perle i cieniu” czytamy: bo świat/ bo czas/ jest wieczności ruchomym obrazem/ i świat jest/ w wiecznym stawaniu się/ odwzorowaniem niezmiennego trwania bytu/ samej wieczności stającym się obrazem/ jedynym ucieleśnieniem/ i pełnym całkowitym objawieniem

Odczytać tu możemy elementy gnostyckie, dążenie podmiotu do poznania sensu istnienia wszechrzeczy. Człowiek zostaje „rzucony”  w nieprzyjazny świat, jego egzystencja naznaczona jest chaosem, rozdarciem na sfery ciała i duszy. U Migonia czytamy:

samotny w świat wrzucony/ zamknięty w mroku/ zajmę się magią

Według Blooma gnostyk to ten, który walczy o udział w prawie do kreacji. Wybiera indywidualizm, odrębność i oryginalność. Opiera swe pisanie na założeniu o istnieniu wszechzwiązku zjawisk i rzeczy a człowieka ujmuje jako uprzywilejowanego w kosmosie i jako specjalny obiekt psychiczno-duchowy.

 

Funkcja sublimacyjna.

 

Propozycja estetyczna, którą przedstawia Alan Migoń, wykracza poza granice kultury zastanej.

Jestem winnym gronem które oddzieliło się od matczynego krzewu/ i runęło w nurt rwącej rzeki

(…)

Wyłamałem się wprowadzając nowe akordy/ rozszczepiłem rajską muzykę na nieskończoność/

Dźwięczących pierwiastków.

Wielka wrażliwość barda uruchamia mechanizmy sublimacji, realizują się one poprzez uzewnętrznienie napięć i frustracji mających źródło w rozhermetyzowaniu dzisiejszego systemu norm kulturowych. Mechanizmy te, stanowią odpowiedź na niedostosowanie potrzeb jednostki. Funkcja sublimacyjna uwrażliwia czytelników. Stwarza także kod czytelny tylko dla wtajemniczonych. Jest aktem obrony przed światem, do którego nie da się dostosować.

W tym sensie poezja Alana Migonia jest buntownicza. Chwiejna równowaga ja lirycznego oscyluje pomiędzy pragnieniem odkrycia świata jakim był on in illo tempore gdy istniał „raj” i „czysty porządek rzeczy” a wizją napotykania jedynie nicości:

tęskniąc bezwiednie za utraconym rajem/w widzeniu mym ziemia chyli się ku otchłani/traci swą podstawę i grunt

(…)

I ujrzałem nicość/ujrzałem /otchłań/a w niej swe własne zwierciadlane odbicie

Tu pojawia się metafora zwierciadła i otchłani, zawsze związanych z poezją metafizyczną.

U Alana Migonia zwierciadło i otchłań są ze sobą splecione i pojawiają się w decydującym, momencie poznania:

Spojrzałem w bezbarwne zwierciadło/i poprzez swój obraz przeszedłem na drugą stronę matowej/powierzchni/by poprzez nie w jego wnętrzu w głębinach ujrzeć zakryte oblicze wiedzącego/

Który skrywa się w cieniu nicości

A było one/moim własnym/skrytym zasłoniętym obliczem i w mroku i cieniu poczętym/

Obrazem i odbiciem

Inaczej niż w micie o Narcyzie, który mylnie wziął lustrzany obraz siebie za innego, tutaj ów obraz od razu objawia się patrzącemu jako „Ja.” Nie dochodzi więc do agresji skierowanej do samego siebie, lecz ku światu, który jest odmienny od oczekiwań.

Idąc dalej warto podkreślić, że autor sam cytuje Nietzschego, który używa symbolu otchłani:

„Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie.”2

Jest to znów motyw metafizyczny, podwójnego odbicia.  Dwóch duszy przyglądających się sobie.

Znaleźć go możemy w metafizycznej twórczości Leśmiana:

Dwa zwierciadła, czujące swych głębin powietrzność/jedno przeciw drugiemu ustawiam z pośpiechem/I widzę szereg odbić, zasuniętych w wieczność/Każde dalsze zakrzepłym bliższego jest echem

Metafora lustra oddziela świat wyobraźni od rzeczywistości. Kto patrzy w lustro, może przenieść się na tamtą „lepszą stronę świata.”

Alan Migoń pisze w poemacie „Perła i cień.”:

Spojrzałem w bezbarwne zwierciadło/i poprzez swój obraz przeszedłem na drugą stronę matowej powierzchni/by poprzez nie w jego wnętrzu w głębinach ujrzeć/zakryte oblicze wiedzącego/

Który skrywa się w cieniu nicości

Romantyczna podróż ja lirycznego, jest próbą wykroczenia poza zastany świat:

Bo w podróży swojej/ zostałem porwany w głąb siebie aż do kresu duszy/i ostatniej świata granicy

Tkając swój poemat z mitów i symboli sięgających Starożytności, Alan Migoń uświadamia nam, iluzoryczność samej kultury. Człowiek jednak bierze ją za jedyną możliwą do pomyślenia rzeczywistość. Reszta jest chaosem.

Bibliografia:

Harold Bloom, „Lęk przed wpływem”, Universitas 2002

Paweł Dybel, „Urwane ścieżki. Przybyszewski – Freud – Lacan”, Universitas 2000

Alan Migoń, „Perła i cień”, Anagram 2020

 

Alan Migoń – Poeta urodzony w 1994r. w Krakowie. W latach 2014-2017 asystent prof. Jerzego Prokopiuka. Związany z warszawskim kubem „Gnosis.”, w którym odbył się jego wieczór promocyjny jego pierwszej książki – zbioru wierszy i poematów pt. „Wieniec i burza.” (2017 Inprint Media.) Pracuje także nad dziełem filozoficznym pt. Samowiedza absolutu, które ma stanowić rekonstrukcję rozumienia tytułowego pojęcia w obrębie historii filozofii.

Katarzyna Kolbowskaur. W 1975 r. w Warszawie. Poetka, socjolog kultury. Wydała rozprawę doktorską Capoeira w Polsce. Wędrowanie wątków kulturowych, tomik wierszy Interior (2003), tomik poezji Eksterior (Manufaktura Słów 2020) oraz bajki dla dzieci Szmaragdowy las, złoty piasek, czarne diamenty (2020). Gra na harfie celtyckiej w zespołach Libelid, Lady Aarp.

[1] Harold Bloom „Lęk przed wpływem.” S. 140

2 Friedrich Nietzsche, w Leksykon złotych myśli, wyboru dokonał Krzysztof Nowak, Warszawa 1998

 

 

Krytyka literacka.

PODZIEL SIĘ

Do góry