W istocie spotkaniom sportowym jako takim brakuje oryginalności
TS

Chorwacja bez złota, ale dobra wiadomość jest taka, że to całe zamieszanie już się skończyło. Na tej stronie nie będziemy się już zajmować jego sprawami i cieszy nas ten stan rzeczy.

Jak donosi nasz dzielny korespondent, sprawą podszywania się piłki nożnej pod literaturę (i sztuki pokrewne) zajął się Trybunał Sprawiedliwości UE. Sentencja jest naprawdę interesująca i zachowamy ją w pamięci. Choćby ten fragment.

Trybunał orzekł, że spotkania sportowe nie mogą zostać uznane za twórczość intelektualną, którą można zakwalifikować jako utwór. Aby bowiem utwór był kwalifikowany w ten sposób, musi on być oryginalny w tym sensie, że stanowi własną twórczość intelektualną jego autora. O ile prawdą jest, że w tych punktach omawianego wyroku można odnieść wrażenie, że „utwór” jest synonimem pojęcia „twórczości intelektualnej” i że jedynym wymogiem w celu domagania się udzielenia ochrony prawa autorskiego jest istnienie „twórczości intelektualnej”, uważam, że z wyroku tego wynika, iż spotkania sportowe, w szczególności mecze piłki nożnej, nie są chronione prawem autorskim, ponieważ podlegają regułom gry niepozostawiającym swobody twórczej w rozumieniu prawa autorskiego. W istocie spotkaniom sportowym jako takim brakuje oryginalności. Kwestia, czy spotkania sportowe stanowią utwory (o charakterze nieoryginalnym), nie została zbadana przez Trybunał.

 

PODZIEL SIĘ

Do góry