Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

Opowiadanie nostalgiczne
Mateusz Górniak

Opowiadanie nostalgiczne [*]

 

Spokój Józefa Oleksego udzielił się także pogodzie. Piękne, bezwietrzne popołudnie wisiało nad ulicą Całuśną, kiedy wyszedł odetchnąć na tarasie. Zadymiony, ciemny gabinet ze skórzanymi obiciami znużył go i długo nie mógł znaleźć sobie miejsca. Teraz koił go śpiew ptaków, obietnica wieczoru, woń wczesnego lata. Rozłożył leżak i postanowił odpocząć od papierów. Chciał umościć się w chwili. Znalazł cygaro, ale odstawił je na biały stolik, który chwilę wcześniej przysunął do leżaka. Poszedł się przebrać. Wrócił w klapkach, kolorowej koszuli, z zimną coca-colą w szklanej butelce i kawałkiem dawno niewidzianej u nich w domu karpatki. Kiedy tylko spróbował tej pychotki, znalazł się na rajskiej łące swojego dzieciństwa. Tarzał się po niej z wilczurem Fafim, takim samym agentem jak Szarik ze 102. Właśnie podjadł placków z cukrem, czuł energię, która nakazywała mu zawojować cały świat i jeszcze chwilkę tarzać się w trawie, wśród motyli i niegroźnych bączków. Z tej cudnej mgławicy wybudził go Leszek, którego pewnie wpuściła żona. Zaproponował koledze herbatkę, cygaro, kawałek przepysznego ciasta oraz wspólny wieczór na rozmowach i koniaczku. Leszek nie odmówił i już siedzieli na dwa leżaczki. Wykwint koniaczku wybuchł im na podniebieniach. Niebo zrobiło się różowiutkie, przyszedł MMS od Olka, który na wakacjach w Watykanie poznał Luisa Figo. Rozmowa kwitła im jak chyba nigdy. – Oh, to wieczór idzie. Świerszcze się odezwały. – takie czynili sobie spostrzeżenia podczas przemiłej pogawędki o urlopie i tlącej się w sercu nadziei. W pewnym momencie Józef Oleksy naprawdę się rozkręcił. Już drugą minutę mówił o swoich kwiatkach. Wyliczał i pokazywał, że o tu pelargonia, tam lobelia, bazylia i pomidorki koktajlowe, a na drugim końcu to głównie bratki, wrzosy, niezapominajki i ta nowa, którą przywiozła żona i on nie może zapamiętać jej nazwy. Tak mówił i mówił, i grały mu świerszcze, słuchał go Leszek, słuchało go ptactwo, podsłuch w telefonie, a księżyc patrzył przez swoją lunetę na dwa małe dzidziusie, które ot tak, spędzają sobie miły czas na tarasie.

 

[*]

Najpiękniejszy dzień błogiego lata 2004. Jeszcze wczoraj anielogłowy Milan Baros odbierał statuetkę króla strzelców, Cristiano Ronaldo z plastrami na uszach, cały we łzach, hartował swój charakter niczym stal, a Thomas Rosicky wywoływał wielkie aaaahh tu i tam, gdzie ludzie gromadzili się pod pięknym niebem, żeby śnić swój sen o nowonapoczętym wieku dwudziestym pierwszym.

 

 

Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

 

Mateusz Górniak, urodzony w 1996 na Śląsku, mieszka w Krakowie. Pisze fikcję literacką i teksty dla teatru. Ex-redaktor Stonera Polskiego i stały współpracownik 01gallery. Publikował m.in w Małym Formacie, Wizjach, Wakacie, Kontencie i na stronie Wydawnictwa J. Współtworzył dwa projekty w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie (Moralność Pani Dulskiej i Kanon: pieśni do pracy). W tym roku, nakładem wydawnictwa Korporacja Ha!art, ukaże się jego debiut literacki pt. TRASH STORY.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PODZIEL SIĘ

Do góry