w mieście@ do którego trafiają y1@ y0@ y2@ jest również xe rozmyślający o królowej~ miasto składa się z pierścieni@ które otaczają matrix rozrodczy@ który pompuje somę i wysyła informacje sprzężeniem zwrotnym~ w mieście@ do którego wkraczają są agenci rozsiani w tunelach@ na obwodach matrixa~ agenci są wewnętrznym@ intelektualnym pionem@ który likwiduje terrorystów@ kontroluje bramki tożsamości i wpływy bankowe@ natomiast nie kontroluje samych banków i giełdy~ agenci spisują na straty drewniane żołnierzyki i plastry wydobyte z kanalizacji~ agenci podróżują boso po szaletach miejskich@ zbliżają okulary do śladów pozostawionych po onanizacjach i niekontrolowanych@ spazmatycznych ruchach odessanych z matrixa~ agenci sprawdzają transporty@ rozmowy@ przesyłki@ burzę neuronów@ rejterujące synapsy~ agenci łudząco podobni do benjamina franklina podróżującego w piorunie~ oczywiście@ wkrótce przedłoży ktoś wniosek@ że ta nazwa własna powinna zostać skreślona~ agenci przechwycą ją@ poddadzą kontroli i zdetonują w brzasku skraplającej się@ nadnaturalnej waginy u wzgórza~
wyślizguje się kropla z wzgórka wenery@ toczy się w krwi@ a wzór jaki tworzy jest czytelny dla y1@ y0@ y2~ xe dogasa przecięty laserem w okolicy szyi~
z agentami rywalizują ludzie<>plus@ którzy tworzą akademię i zarazem wspierają podziemie wraz z mafią i terroryzmem~ grupy szkolone przez najwyżej postawionych ludzi tworzą partyzantki@ które okupują obrzeża i najdalej wysunięte zewnętrzne obwody~ ludzie<>plus są genetycznymi mutantami oraz organizmami wzmocnionymi technicznie~ werbują agentów i tworzą osmozę~ dwa pola wpływów przenikają się wzajemnie i wyniszczają tworząc orgiastyczno<>tantaliczny rytuał~ ten performatyw kończy się zupełnym wyczerpaniem@ ale śmierć zostaje rozciągnięta w bardzo długi moment@ trwający wiele obrotów zegara wokół kolonii~ ludzie<>plus i agenci są świadkami dogorywania gospodarki trawionej ogromnym długiem@ ale znajdującej pomysły na tworzenie nowych obwodów wokół matrixa@ i tym samym@ szczelne zamykanie przestrzeni przesyłu~ technicy wciąż przesyłający pasmo@ a pasmo odjęte tworzy coś w rodzaju próżni@ gdzie próżnia odejmuje samą siebie~ nie jest to po prostu przelewanie pustego w próżne~ proces pogarszania się infrastruktury wyrażany jest poprzez pewien ciąg liczbowy@ który mantruje y1 pijąc azot w kafe<>trance w obwodach d~ y1 spotyka inną od siebie istotę i przygląda się jej z bliska@patrząc na jej biodra ~
y1 chwyta osobnika za gardło i wpycha mu kutasa@ a człowiek<>plus wrzeszczy i klnie jak skrzek@ że nie skoczy@ ale skacze i rozpryskuje się gabinet@ salon@ w którym naraz wypowiadają się głosy wędrujące przez e<>telefonię~ głosy gubią zasięg i istoczą się w szczelinie bycia@ w ręko<>bycie i w ręko<>odbycie~ w udzie królowej odbywa się zabawa@ składana jest przysięga o ujeżdżaniu klauna~ ludzie<>plus są jak spin i splin jednocześnie@ w tym samym produkcie@ który błyszczy w trójkątnych oczach holografii~
ludzie<>plus rywalizują z agentami o jądra komórek@ które produkuje się i równocześnie przekształca oraz oprowadza po obwodzie fcehabgf lub w innej iteracji
komórki wędrują wraz z informacją w kanale przesyłu między c i a~ ten kanał jest kluczowy ale zarazem migotliwy@ nieustannie atakowany~ nad nitką czuwają technicy@ wojsko@ snajperzy@ helikoptery@ a nawet satelity@ ale nigdy nie brak złotych transakcji@ przecieków@ wrzucania w ściek@ prania ścierwa i takich atmosfer@ które samoczynnie detonują~
w transferze dokonuje się przeliczeń między poziomami kodowania@ co daje efekt migotania obrazu dostarczanego do komórek~ tykanie komórek to jeden z podstawowych dźwięków@ jakie emituje miasto cybernetyczne~ inny z dźwięków to drżenie@ które pobudza matrix do życia~ wynika z mnożenia się somy~ to ona wibruje w matrixie~ poza tymi dźwiękami jest również dźwięk fekaliów i uryny@ a właściwie tego@ co jako resztka powstaje z wyrzutu@ z ludzi@ bio<>robotów@ agentów i jąder komórek~ jakie miejsce w tym wszystkim zajmuje b`g@ bank i giełda^
b`g pobiera dywidendy od inwestycji w kanale przesyłu@ to ich podstawowy sposób na pomnażanie różnicy ekonomicznej@ która jak dotąd była najeżona kolcami@ jak maczuga herkulesa@ ale stępiła się i zabrakło środków pod inwestycje dla udzielonych kredytów~ b`g spotkała czkawka@ kac z bólem głowy jak katedra~ wstrząsają nią kryzysy i z dnia na dzień ubywa dendrytów w stosunku do Π@ które jest właściwym i jawnym bonem płatniczym~
gdy grupy szturmowe wchodzą w pęd naboi@ wtedy rozsypują się nazwy na zbiory semantyczne i ciągi rekurencyjne~ moździerze gramatyki@ które ściekają w glosolalie~ bio<>roboty chodzą po sieci i zbierają odłamki tych katastrof~ są niezastąpionym łącznikiem w transferze@ a mimo to niszczą się wzajemnie@ gdy dochodzi do starcia~ prawo odwróconego pi mówi@ że zawsze dochodzi do starcia między różnoimiennie naładowanymi bio<>robotami@ które spotykają się przy wciąganiu kreski z odłamków w kanałach~ bio<>roboty wyniszczają siebie nawzajem w tantalicznym i erotycznym zwarciu~
zwierające się w klinczu bio<>roboty są wyjątkami@ osobliwościami w strukturze@ którą można nazwać punktami zwarć~ są to eksplozje@ świecące fluorescencyjne warkocze@ które rozświetlają tunele transferu~
bio<>roboty nieustannie deszyfrują@ inwertują@ konwertują@ przekształcają zamieć bitów~
Roman Bromboszcz – pisarz, muzyk oraz artysta wizualny łączący różne rejestry zmysłowe i media. Autor książek naukowych: „Estetyka zakłóceń”, „Ewolucja i wartość” oraz „Kultura cybernetyczna”, katalogów i czterech książek poetyckich „digital.prayer”, „U-man i masa”, „Hz” oraz „918-578”.