Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

To, co ulotne
Tomasz Smogór

Moneta i rzeka wyznaczały rytm wakacji. Kamienie wgryzały się w stopy. Droga  przypominała inicjację. Jeden nieostrożny krok, a znalazłbym się po drugiej stronie. Kto mieszka pod mulistym dnem? Jeśli wpadnę do jego krainy, czy znikną moje problemy? Wodorosty próbowały nieść ulgę. Krzyki w dali milkły. Przeczuwali mój koniec. Chcieli sprawdzić, czy jeszcze oddycham. Płuca pełne wody, zzieleniałe usta. Napotykano tu topielców. O zmroku otwierali oczy i szli w teren. Nie brakowało pracy w polu. Sierpień. Kto się wyrobił, wchodził w skład gospodarstwa, czasem podpatrywał przez szczelinę, jak gospodarz spółkuje z żoną. Po czym ciała domowników nabierały innego koloru. Niektóre wyglądały jak nadmuchane pęcherze, śnięte ryby lub balony, które wypadły dziecku z ręki w majowym pochodzie i rozrastały się do gigantycznych rozmiarów. Pięły się do okien wieżowców. Zaglądały do wnętrz, jakby szukały nowego domu.

Justyna przykładała rączkę do szyby, chcąc się z nimi skomunikować; były niechętne, kłóciły się o byle co. Gorzej niż na zakupach. Posyłali siostrze kwaśne miny i wyrazy oburzenia. Jedno z latających dzieci wręcz prosiło Justynę: wpuść mnie, wpuść mnie. Podlatywali wyżej. Zaglądali do co bogatszych mieszkań. Konsola, klocki lego, satelita. Tym to musi się powodzić. Pewnie, są ustawieni, wyjeżdżają do Niemiec. Kiedy gospodarz odkrywał ucieczkę, nawoływał ich, a co krnąbrniejszych zamykał w beczce, aż nabiorą głębszej zieleni. Nie ma nic gorszego niż niedokwaszone ogórki!

Śmiechy nad rzeką cichły, nastawał niepokój. Niewesołe miasteczko stało na przedmieściach. Chłopcy na motorach w gniewnej burzy. Karuzele zatrzymywały się, nabierając pordzewiałej barwy, i skrzypiały jak sprzęty budowlane, dźwigi i… coś, czego nie chciałbyś wiedzieć. Zwierzęta przybierały dziki wyraz, sprzedawca na strzelnicy nie podawał ci strzelby. W gabinecie krzywych luster widziałeś swoich prześladowców. Autodrom był jak pokład dla urodzonych samobójców. Dobiegł mnie strzał. Koło strzelnicy prężył się sprzedawca. Pod budą wił się mój cień. Ile trzeba monet, żeby go odkupić?

Co na to wszystko tama rzeczna? Wodospad wolał przemilczeć. Nysa Kłodzka gubiła się w  zaroślach, jej bieg zaprzeczał logice. Wyjrzało słońce. Na nasypie kolejowym wygrzewała się jaszczurka.

Prawda jest w ciele. Wiłeś się od dreszczy. Porzucaj wątki, gub się! – podpowiadały ci wierzby płaczące. Twoje ciało wyglądało jak wielki usztywniony mięsień. Zaraz otworzą się zakłady pogrzebowe, prosektoria i rzeźnie. Przejmą mnie instytucje. Ocknąłem się. Zacząłem biec tam, gdzie ukryliśmy skarby w ziemi. W koronach drzew rysowały się twarze tych, co wydarli mi ostatnie drobne. Nie ma koralików, kamyków i monet. Tylko ziemia. Ręce miałem brudne. W dołku zakopałem przydrożnego szczura. Niech nie łudzą się żadne koty! Dokąd udają się szczurze dusze? O znawcach kanałów mogła wiedzieć tylko woda. Pocieszałem się, że może kości nie zabiorą. Usunąłem z miejsca pochówku kamyk, by nie utrudniał wędrówce duszy.

Niebo kuliło się. Stawało się sine. Nie wracaj po zmroku – słyszałem matkę. Patrzyłem na ciemny pas lasu. Był tak rzadki, że można go było przeczesać jak włosy. Przewrócone drzewa przypominały upadłą armię. Podnieś się – wymawiałem w myślach słowa, ale żadna magia nie chciała działać. To, co ulotne, już dawno zdążyło się stąd wydostać. Tylko zbiorowiska głosów, ciche lamenty – wyczuwałem je na brzegu porośniętym nawłocią. Zacząłem rysować pierwszy plan ucieczki. Jeszcze nie dziś – podpowiadał mi jakiś szmer z kanału. Może szczur, który szukał ze mną kontaktu. Za każdy grzech zapalałem zapałkę. Stosik trupich główek układał się w napowietrzny pochówek.

.

.

Proza współczesna. Pismo literackie, wydawnictwo, sklep internetowy.

Tomasz Smogór – poeta i prozaik. Wydał zbiór wierszy Ujścia (nagroda w Konkursie na Tomik Wierszy „Duży Format”, 2014). Publikował w „Akcencie”, „Czasie Kultury”, „Tyglu Kultury”, „Tlenie Literackim”, „Afroncie”, na stronie wydawnictwa j. Laureat konkursów poetyckich, między innymi: „Krajobrazy Słowa”, „O Granitową Strzałę”, im. Marka Hłaski, im. Zbigniewa Herberta, im. Zygmunta Krukowskiego. Obecnie pracuje nad powieścią. W wolnych chwilach muzykuje. Mieszka w Kłodzku.

PODZIEL SIĘ