Dominik Bielicki Wielki ping-pong

Wielki ping-pong

//

Kiedy patrzyłem na pingpongistów
(jako dziecko) myślałem, że też tak potrafię,
ale nie potrafiłem. Gdy czytam wiersze Dominika,
mam ochotę zaraz napisać taki sam,
ale też nie potrafię.

– – – –

Nikt nie napisał lepszego wiersza o malwach.
Tzn. napisała Betty Knobel, ale po niemiecku.
A po polsku Dominik. Już się bałem,
że nie będzie tego wiersza w książce,
ale jest, jako przedostatni.

– – – –

Kora i Józiu Kurylak splatają się tu
w poetyckim uścisku. Nigdy się nie widzieli,
a nawet nie słyszeli, Kora nie miała słuchu
do poezji, ale ping-pong jej się spodobał.
Znam to dziecko? Nie wiem skąd.

Adam Wiedemann

Panuje tu niezwykła, podnosząca rangę przedmiotów aura, a widokówki ze zwyczajności przetykane są scenkami ludzkiej miłości. Bielicki odzyskuje czas miniony i sobie z nim pogrywa, i wychodzą mu najsubtelniejsze umarłe klasy ever.

Mateusz Górniak

/

/

/

/

Do góry