
Wędkarz
Mateusz Wąsowski
Mój ojciec wierzył, że dobry bednarz obroni się sam.
Mój ojciec wierzył, że dobry bednarz obroni się sam.
Nie wykręcaj się, tylko przyjdź. Dowiesz się, w co żeś wdepnął.
Wsłuchiwali się w melodie z lat osiemdziesiątych. Pliszka kiwał głową na boki. Mulat do góry i na dół. Soska zrobił dzióbek i świszczał. Student położył głowę na stole, pukał palcami w blat. Dżindżer też chciał potrwać w tej disco ciszy, ale po trzecim piwie jego mózg zawsze był pobudzony.
Poemat prozą
Houellebecq wyglądał marnie, gorzej niż na zdjęciach w Internecie; snuł się rozmemłany po korytarzu, przykuty do papierosów.
tanio i na odludziu, jednak coś wisiało w powietrzu
Ludzie, by przetrwać, potrzebują przytulenia.
Nielegalnie pochował prochy starca na cmentarzu na górze, po tym, jak nie mógł załatwić pozwolenia. Żałuję, że nie mogłem być na pogrzebie.
ja wszystko uniosę
nie uronię ni kropli
Pozory są dla zamaskowanych, a ja moje maski przepaliłam.
Wieje silny wiatr, mam nadzieję, że nie wywieje całego ciepła z domu, tata dołoży do pieca.
Szukał jej wszędzie, biegał jak opętany tam i z powrotem.
Pod palcami lodowate, strach dotknąć językiem.
Odda jej wszystko, chce mieć tylko święty spokój.
Po każdym zgięciu możesz dopisać kolejne zdanie, na końcu to rozprostujemy, przeczytamy na głos historię.