Jakub Kornhauser In amplexu

In amplexu

//

Sądziliście, że Todorović zabrał Kornhausera i nie wypłaci? Nie zakładajcie się o to, bo przepuścicie okazję życia. Oto szorstka łyda polskiej poezji znów wkłada żyły barana między szprychy zdań. Brakuje ci towarzystwa wolnożyjących zwierząt hodowlanych takich jak koń czy kura? Doskwierają samotne spacery po lesie? Ta książka jest dla ciebie. Nie czujesz się na siłach czytać wieczorami poezję po ciemku na rowerze? Nie martw się, możesz czytać w dzień w swoim domu na drzewie. Nie uczyłeś się łaciny? Nie truj się. Specjalnie dla ciebie książka jest napisana po polsku. To polska książka i wydawca też jest Polakiem. Wciąż nie jesteś pewien, czy ta książka nadaje się na komunię? Przeczytaj uważnie jeszcze raz opinię czytelników i kup. Odpowiedziałem ci na wszystkie pytania, a mimo to chodzi ci coś po głowie? Strzepnij to.

CO PISZĄ CZYTELNICY:

Trochę się bałem.

Marcin, lat 42. Sejny

Śmiecisz – zginiesz.

Duch Gór

Gdy tylko przeminął potop,

pan Julian ustawił fortepian w Alpach.

Podeszły białe zwierzęta, czarne zwierzęta, futrzane zwierzęta, pierzaste zwierzęta w objęciach, w objęciu, w uścisku. Będą iluminacje.

Generale, jeśli jest na twych wałach choć jedna stara armata, wypal z niej jak do brata.

Hosanna! Oto czas zdań na wolności.

Eliza, sielczanka, née heilsberżanka

/

/

/

/

Do góry