Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Antologia Wiersza Polskiego
Janusz Styczeń

Wschód słońca

 

stali nad brzegiem morza i patrzyli na wschód słońca,
nie patrzyli na siebie, wiedzieli, że są sami
i że słońce wschodzi dla nich, właśnie dla nich,
słońce jest jak hostia, którą wspólnie spożyją,
by połączyć się na całe życie,
trzymają się za ręce, jest przyjemnie
być ukrytym w słonecznej hostii,
ogromna jest słoneczna hostia,
zawiera w sobie niebo i morze,
i oni teraz idą samym morzem,
dotykają głowami nieba

w morzu widzą kształty swojego życia,
cienie, blaski, zdarzenia przepływające w inne zdarzenia,
teraz oboje idą nad tymi zdarzeniami,
zanurzają w nich ręce, i płynne kształty zdarzeń
dzielą według nastroju chwili,
i wysoko nad płynącą przyszłością ich życia całują się

hostia słońca szczelnie ich w sobie zawiera
i wynosi ponad światem,
z tej wysokości widzę, że wszystko będzie dokładnie
tak, po kolei, już spożyli mistyczne ciało słońca,
przeniknęło całe ich przyszłe życie,
w morzu to najlepiej widać: stało się

 

PODZIEL SIĘ

Do góry