chwast
.
śniły mi się śliniące nietoperze
zgraja a może nie
to perz
wisiał czupryną do dołu
uskrzydlał się i przez szarość
głuszył buraki
a ludzie pieląc pienili się
potem
zaświtało odkryciem
cholera był pożyteczny
.
.
.
hasior
.
i zapłonęły ptaki
albowiem artysta
lubi flirtować z ogniem
a ogień z wyrazem
energetycznym slangiem
pozajmował miasta
.
.
.
na grobek
.
popularyzator sztuki
przetrwania
urodził się
i
nie przetrwał
ale
zostały po nim
wypalone ogniska
z ideą
.
.
.
w czas
.
lubię tę ciszę
przed po
pod
czas
jej rytm układa mi się
na cierpki język
szybki oddech
min nuty
te raz słyszę?
nie wczas
po czasie
tyka
być może
zdaje mi się?
.
.
.
kreacje
.
śniła mi się prababka miała pelerynę
a na tej pelerynie Jezus przy ognisku
przypiekał sobie nogi
z krzyża zaś biały szatan z miną pokerzysty
spoglądał w dół na graczy i spluwał ku talii
a białka wywrócone miał i chyba ścięte
głowy spadały z drzewa wiśni lub jabłoni
a ja tak sobie śniłam i tak sen mnie bujał
że przekładałam jaśka do góry rogami
.
.
.
defetyzm
.
niebo jest z chmurą
teczka z aktami
drzewo z kornikiem
dolina z górą
ogień z iskrami
absurd ze szczytem
a szczyt absurdu wniósł myśl ciekawą
że niczym trawa
na wielkich łąkach
zostanę strawą
.
.
.
collage
.
wtopił się w peleton
i gnał ku prowadzeniu
obcych
wiatr potęgował w grzywie
melodię o wolności
rozwiewał wątpliwości
że będzie się rozpychać
podgryzać
atakować
tak stał się częścią stada
do końca biegu
.
.
.
o tym jak ocalało drzewo na które wydano wyrok pół roku temu
przez dziesięć lat nienawidzone i dwa dni opłakiwane
.
mieli je ściąć w poniedziałek ale
nie było wystarczająco ostrej piły
a wszystkie siekiery pochowali ci z firmy od zieleni
wymówieni między piątkiem a wtorkiem
czyli poniedziałek był martwym punktem w umowie
o końcu świadczenia usług między innymi
ścinania podcinania i grabienia
wszystkim
zrobiło się lżej jakoś kiedy stało
w poniedziałek przed pracą i po pracy
jak opoka zbierająca kurz z chodnika
wiatr kołysał tą opoką ale przecież nie mogła się zwalić zgodnie
z definicją trzonu przypory i zasłony
dla sąsiadki z parteru której robi ciemnię
a pod szóstką koło środy ścięło się mleko
więc limit ścinań został dzięki Bogu oraz opatrzności wyczerpany
.
.
Dorota Czerwińska – urodzona 24 października 1968 roku, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej oraz terapeutka pedagogiczna, trenerka umiejętności społecznych z Warszawy.
Wiersze publikowała między innymi w „Helikopterze”, „Afroncie”, „eleWatorze”, e-eleWatorze, „Migotaniach, „Post Scriptum”, „Akancie”, „Przekroju”, magazynie „Suburbia”.
Autorka objętego patronatem Polskiego Stowarzyszenia Haiku tomiku wierszy haiku „nieboziemia” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2024) oraz tomiku poezji „Ba!Lans” (Fundacja Duży Format, Warszawa 2024).