***
Czerwone.
Huk i cisza.
Krew, deszcz, mandarynki.
Ręce tej kobiety przy ustach.
Otwartych jak moje ciało.
Nie zdążę.
CV niewzorcowe
Z wykształcenia jestem osobą dorosłą.
Promowała mnie Młodość. Poszłoby mi pewnie lepiej,
gdybyśmy tylko miały dla siebie więcej czasu.
Doktoryzowałam się z miłości,
ale materiał źródłowy ostatecznie okazał się fałszywy
i musiałam koloryzować wyniki badań.
Mam wieloletnie doświadczenie
z wpadania z deszczu pod rynnę i
robienia z igły wideł.
Znam mnóstwo języków,
ale kiedy naprawdę chcę z kimś porozmawiać
wszystkie okazują się obce.
Rozpoznaję szesnaście rodzajów smutku w oczach osób, które kocham.
Znam obsługę wielu urządzeń dużo lepiej niż mnie ludzie wokół
W wolnych chwilach
wciąż
czekam
na szczęście.
MAKI
Cztery maki pomiędzy czterema pasami asfaltu
W trawie, o której drogowcy zapomnieli jak o zimie
Kołyszą się w sztucznym wietrze pędzących samochodów
W świecie bez pszczół,
motyli,
ptaków,
zachwytów dzieci i fotografów
Nikomu na nic
Ulubieńcy Boga
Bez ciebie
Pustka zagraca mi przestrzeń
Rozsiadła się w fotelu
i godzinami zajmuje łazienkę
Od dawna już nic u mnie nie słychać
choć natężenie ciszy
przekracza dopuszczalne normy
Nie przychodzi na zawołanie
ani pies
ani sen
i tylko telefon się śmieje na mój widok
za każdym razem
gdy
to
nie
Ty
Dziwne deklinacje
Ja
było pierwszą osobą każdego czasu
do czasu
aż mnie odmieniłeś
przez wszystkie nasze przypadki
w liczbie mnogiej
Ona
Kto to wymyślił
że podmiot wyrażony zaimkiem
może być tak bezkarnie opuszczany?
I kto uczynił z tego także naszą
regułę?
My
nikt.nigdy.nawet.by.nie.
poMYślał
Wy
WYmyślone nocą
WYstarczająco przerażające, by
WYpełnić wyobraźnię i
WYżebrać zaprzeczenie
Oni
Zawsze się pojawią
Gdy jedyne MY jakie znasz to
MY, KRÓL
krótka historia jednej znajomości
byłam rwącym potokiem
ciepłym źródłem
mgłą nad ścierniskiem
zanim
zamknąłeś mnie w butelce swoich reguł
bym nie wyparowała znienacka
nie przepływała ci przez palce
przybrała wreszcie jakiś kształt
nie płacz
zamarzłam
żeby się wydostać
„Dużo czytam, mało śpię. Wierszami uszczelniam oczy, gdy życie wieje zbyt mocno. Spisuję historie, które pojawiają się same, prosząc nachalnie o uwagę, a ponieważ życie codziennie robi to samo, głównie zajmuję się reglamentacją czasu pomiędzy te wszystkie aktywności. Poezja jednak zawsze dostaje go bez kolejki”.