DSC_0014

Juliusz Gabryel
Wiersze

Stan Laurel rozmawia sam ze sobą,
a jego powolny oddech osiada parą na lustrze.

 

Widzę siebie coraz bardziej niewyraźnie, mówi.
Słyszałem, że w Polsce dzieje się coś dziwnego.
Ludzie wyszli na ulice, żeby protestować.
– A ty co chciałbyś powiedzieć w chwili ostatniej,
zakładając, że to chwila ostatnia?
– Uśmiechnij się do lustra Stan bez względu na stan.
Uśmiechaj się przez paraliż, drętwotę i spłycony oddech.
Uśmiechaj się tak, jakby nigdy nic się nie stało,
a fantastyczne rojenia ustały.
Uśmiechnij się do tej tafli zamarzniętego jeziora,
co przechowa cię u szatniarza snów,
Sen wypluwa bliznę, można ją zobaczyć,
dotknąć i poczuć.

20.07.2017

 

 

Krzyk Motyla 2010

 

-Dlaczego odwróciłeś się pod koniec
swojej konfrontacji tyłem?
– Bałem się, że mnie przejrzy.
Miałem na sobie niebieską bluzę z kapturem,
a na niej niebieską kurtkę.
Na nogach miałem niebieskie spodnie,
a na stopach niebieskie buty.
Na oczy założyłem niebieskie soczewki.
Widzę ciebie niebieski.
Banuję ciebie niebieski.

Sajgon Sajgon „Rozbój.Kradzież.Groźba.Fikcja”

Wyniosłem ci dwie flaszki.Pizda

Esemes

To, że Pan chce stąd wyjść, jest objawem choroby.

Lekarz

1.

To był upalny lipiec.
Mój Syn poprosił mnie,
żebym go podsadził na wygięte drzewo.
– Czy tam pod spodem są mrówki Tato?
– Tak Synku. Musisz tylko postukać w korę.
– Co Pan tu robi?
– Przyszedłem na spotkanie z Synem.
Byłem umówiony.
– Czy może się Pan wylegitymować?
– Oto jest plastik. Gdzie mi podjebałeś
kartę od bankomatu?
Tu masz dowód osobisty.
– Podano Pana jako zagrożenie.
Proszę się stąd jak najszybciej oddalić.
– Nie rozumiem.
Wczoraj numerek. Dzisiaj zagrożenie.
– Pan zdaje się
jeszcze dużo rzeczy nie rozumie.
Proszę się stąd jak najszybciej oddalić
albo zapakujemy do suki
i wywieziemy na dołek.
Minął miesiąc.
Myślałem, że mój Syn mnie zapomniał.
– Możesz mnie podsadzić
jeszcze raz pod to drzewo Tato?
Myślisz, że te mrówki dalej tam są?
Postukamy razem w korę?
– Zrobiliśmy dokładne badania.
Jedyną alternatywą jest
niestety przeszczep serca.

2.

Pewnego zimnego grudniowego dnia
wyszedłem na spotkanie z Synem.
Miałem duży traktor pod pachą,
a ty pokazałeś mi pięści
i kazałeś mi spierdalać.
Wyrwałem klamkę drzwi przedszkolnych
i naplułem ci na plecy.
– Jestem patolem.
Jak mi wybijesz zęby
to przegryzę ci tętnicę szyjną
tą resztą , która mi zostanie.
– Spierdalaj!
– A zrobię to tylko dlatego,
żeby ci udowodnić,
że twoja jedyna słuszna strona
to są pozory, iluzja i blaga.
– Spierdalaj!
– Jestem patolem.
Ty chciałeś mnie skurwić kolego.
Ty poczujesz się skurwiony kolego.
I będę brzęczęć jak natrętna mucha
nad twoją głową.
Jak mnie pacniesz i zabijesz
to wrócę jako następna.

3.

Zabrałem ci wszystko chłopiec.
Nic do mnie nie wróciło.

Stanąłem na twoim miejscu,
które mi wcześniej zająłeś.
I zabrałem ci niebieską koszulę,
której mnie wcześniej pozbawiłeś.
Przyszedłem na twoje miejsce
tylko po to, żebyś mnie zobaczył
i udowodnić tobie,
że twoja jedyna słuszna strona
to są pozory, iluzja i blaga.

Zabieram swój żrący kwas
ze sobą i odchodzę
jak tykająca bomba zegarowa
z zespołem Capgrasa
tam gdzie mnie nie usłyszysz.

Zabrałem ci wszystko chłopiec.
Nic do mnie nie wróciło.

Nie pytaj, co mam z kolorem niebieskim.
On zawsze był po mojej stronie.

 

 

Fragment

 

Rozumiesz, wiem że rozumiesz. Za jakiś czas
rozpadniemy się w proch, stąd mój lament i wrzask.
Powiedz, kto będzie lamentował za mnie?,
kto będzie o tym myślał za mnie?,
ja i ty rozpadniemy się w proch, cała nasza wściekłość
i zajadłość gdzieś odejdzie, ja i ty rozpadniemy się
w proch. A jeśli wszystko przed tym zejściem na obcy ląd
obróci się w ruinę? Wobec tego zatańczę sobie na gruzach,
zanim oddamy nasze ciała do ostatecznej przechowalni.
Kiedy zostanie po tobie tylko cień, to będę utrwalał twój cień,
będę dbał o ten cień na wyblakłym papierze pamięci.
Będę się chwytał tego cienia, jak czegoś co trwa.
Będę mówił o tym pod otwartym niebem
kiedy zacina kwaśny deszcz.

29.04.2017

PODZIEL SIĘ

Do góry