И
І
Pewien rosyjski brodacz napisał powieść
rosyjscy pracownicy służb komunalnych zamalowali słowo МИР
potem pomyśleli i zamalowali słowo ВОЙНА
To, co zostało rosyjscy żołnierze napisali na swoich czołgach
II
Pewien rosyjski obywatel wyszedł na ulicę z plakatem ВОЙНА
rosyjscy policjanci zapakowali go do więźniarki
Inni Rosjanie bacznie się mu przyglądali i filmowali wszystko telefonami
Pewna rosyjska obywatelka wyszła na ulicę z plakatem МИР
rosyjscy policjanci zapakowali ją do więźniarki
Inni Rosjanie zaczęli ustawiać się w kolejce do więźniarki z plakatami i bez
III
Pewien rosyjski żołnierz zaczął czytać powieść pewnego rosyjskiego brodacza
nie posunął się dalej bo wszystko jest jasne
czytać między wierszami nauczono go jeszcze szkole
Słowo МИР na okładce zostało zamalowane przez pracowników służb komunalnych
ale książka była wytłoczona więc żołnierz wiedział jakie słowo przykrywa farba
I nic dziwnego że zamalowali komu ten pokój potrzebny pomyślał sobie żołnierz
za pokój nie płacą
Ale słowo ВОЙНА na okładce pracownicy służb komunalnych też zamalowali
МИР upadł ВОЙНА przepadła
jednym słowem nie dano mi wyboru
tylko И
И И И
И gwałcić И rabować И miażdżyć ludzi czołgami И wystrzeliwać pociski na dzielnice mieszkaniowe И zrzucać bomby na przedszkola И wystrzeliwać pociski na szkoły И zrzucać bomby na sierocińce И wystrzeliwać rakiety na szpitale położnicze И zrzucać bomby na szpitale И rozstrzeliwać szybko И ostrzeliwać autobusy z kobietami i dziećmi И niszczyć И niszczyć И niszczyć
ИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИИ
rosyjski drut kolczasty gdzie każdy cierń to
wielkość literatury rosyjskiej
wielkość kultury rosyjskiej
wielkość języka rosyjskiego
wielkość rosyjskiej nauki
wielkość rosyjskiej medycyny
wielkość rosyjskiej technologii
wielkość rosyjskiej wolności
wielkość rosyjskiej moralności
wielkość rosyjskiej cerkwi
wielkość rosyjskiej armii
wielkość rosyjskiej wojny
wielkość rosyjskiego miru
IV
W furdydze gdzie zebrali się wszyscy Rosjanie
mały telewizor szwargocze
Przybywamy w pokoju to rosyjski МИР
chociaż przepraszam
Przybywamy z wojną to rosyjska ВОЙНА
Przepraszam za przejęzyczenie
To specjalna operacja И
dlaczego И
żeby nikt się nie domyślił
NIE ZATRZYMUJE SIĘ
Co może język
mówić, mówić i wciąż mówić o wojnie
rano w dzień wieczorem i w nocy
przeklinać wciąż przeklinać wroga
lizać wciąż lizać rany słowami
opowiadać bajkę za każdym razem inną ale zawsze o wojnie
nawet jeśli chodzi o rosyjskiego koślawego niedźwiedzia co lezie tu
pijany dziki brudny śmierdzący brzydki bezlitosny
bo ileż tu jest ukraińskiego miodu
słyszymy jak wali w maleńkim schronie jak w rękawiczce
ale tej rękawiczki nikt nie zgubił
uszyliśmy ją sami ze strzępów pozostałych ubrań
kto tam mieszka w rękawiczce
Wiktor z Mariupola który zbiera zmarłych z ulic i grzebie ich w masowych grobach
Tetiana z Czernihowa która nie ma już domu poza tą chłodną rękawiczką
dziewczynka Kateryna z Kijowa która urodziła się tutaj w schronie
Andrij z Chersonia Olga z Sum Jurij z Charkowa Ludmiła z Mikołajowa Ołeksandr z Buczy
Daryna Siergiej Ołena Adam Julia Ołeh Jarosław
pewnego dnia wyjdziemy z tej rękawiczki smutni i szczęśliwi jak nigdy dotąd
A póki wali i wali
bo cóż może serce
bić, bić, bić, bić bez końca bić wroga do krwi do utraty sił aż do śmierci
Czas się zatrzymał
wojna co rano zaczęła się wczoraj
już tydzień odkąd zaczęła się wczoraj
dwa trzy miesiąc odkąd zaczęła się wczoraj.
a dla kogoś tak już od ośmiu lat
zatrzymał się czas ale serce nie zatrzymuje się
PROMETEUSZ
Wczoraj zobaczyłem zdjęcie martwego rosyjskiego żołnierza z dwoma ukradzionymi wibratorami w rękach
trzymał je niczym dwie pałeczki sztafetowe a nawet bardziej jak dwa znicze olimpijskie
gdzie zamiast płomieni tliła się rozkosz której nie udało mu się donieść nawet do granicy
nie rozbłysła w pełni w jakiejś tam workucie czy murmańsku
nie poczuli tego rodacy
nie doczekali się bohaterskiego czynu
Lecz rosyjskich prometeuszy zawsze wystarczało
tylko kradli wcześniej ukraińską historię ukraińską sztukę i dalej według listy
więc sami wszystko wiecie
oto doszli już do ukraińskiej rozkoszy
Czy odczuwał żołnierzyk wielkość swego bohaterstwa
czy miał nadzieję że na jego cześć zostanie wzniesiony pomnik
że jego imieniem zostaną nazwane cukierki lub kolejny rosyjski system rakietowy
Dwa wibratory
rzeczy za które warto walczyć
rzeczy za które warto umrzeć
tak właśnie sobie myślał
Telefon
Dzwonią do mnie z nieznanego numeru
ale rozpoznaję go
po raz kolejny te puste zera gapią się na mnie
Odgłos piasku czy lodu
nie
odgłos przełkniętej śliny
milczenia
W dzieciństwie bałem się gwałtownego i ogromnego ognia
często mi się śniło że dzwonią do mnie strażacy
do naszej plastikowej głowy z dziesięcioma oczami
a w każdym oku cyfra od zera do dziewięciu
Śniło mi się że zbiegam z dziewiątego piętra
a na każdym piętrze płonął ogień od dziewiątego do pierwszego.
a na każdym piętrze coraz głośniejszy dźwięk syreny ppoż
a ludzie na zewnątrz gapią się na niebotyczny ogród trujących roślin
o czerwonych liściach i czarnych kwiatach
Teraz boję się gwałtownego i ogromnego milczenia
co zadzwoni do mnie z najprostszymi pytaniami
ale nie zada ani jednego bo wie
że nie mam na nie odpowiedzi
Szklane granice
Skamieniałe usta
Dokąd biec z palącego milczenia
Podnoszę słuchawkę
Biały szum
rozryw-ziele
milcząca syrena
KOPEĆ
Wojna jak zapach kopcia od razu przenika wszystkie rzeczy
Jeszcze długo po zwycięstwie nie będziemy mogli się pozbyć tego gryzącego zapachu
stara kanapa sąsiadów będzie skrzypieć za ścianą jak strzelanina
młotki sąsiadów z góry którzy nigdy nie skończą swego remontu będą walić nad głową niczym wybuchy
nienaoliwione drzwi sąsiadów z dołu będą skrzypieć jak alarm przeciwlotniczy
Nie wiem co usłyszała mama
ale znowu pochyliła się i objęła głowę rękami
TYLKO BY SEN
Radio w środku jest puste i czarne
I gazety teraz drukuje się bez liter
Idę ulicą
ale nie słyszę własnych kroków
zauważam znajomego po drugiej stronie ulicy
i wołam go żeby się przywitać
ale z moich ust wylatują kule milczenia
które jakoś nie przypominają kul ciszy
Zaczynam krzyczeć do niego rękoma
ale moje palce są powyginane
moje palce są krzywe i powykręcane
I to tylko sen
tylko sen
ROSYJSKI AKORDEON
Akordeonie trolejbusu
twoje miechy pełne naszego milczenia
które wieziemy z domu do pracy i z pracy do domu
Milczenie to wcale nie złoto
te pieniądze są warte mniej
niż papier na którym je wydrukowano
Dewaluacjo o dewaluacjo
wszyscy jesteśmy milionerami
przemilczeć przed nam teraz niczego nie warto
W starym zakurzonym akordeonie
jesteśmy jak nuty nieprzydatne dla hymnu
Milczenie nasza waluta narodowa
tysiąc różowych języków
za jedną małą niesprawiedliwość
Nasze milczenie pod materacami
w szafach pomiędzy stronami książek
odkłada się w postaci tłuszczu
Przykłada konduktor palec wskazujący
do swoich tłustych ust
A co tam z akordeonem trolejbusu
dokąd nas wiezie
po co rozciąga swe miechy
dlaczego z rzadka sypią się iskry z pięciolinii
jakby to tokarz grał na instrumencie a nie muzyk
Nie mówmy więcej o tym
Z DNI TROSK
І
Dzisiaj my na tych zdjęciach z przeszłości nieznanej i niejasnej
wszystko czarno-białe w sepii wszystkie twarze znajome
Razem ze swoimi pradziadkami i prababciami dowiadujemy się o wojnie zostawiamy swoje domostwa tracimy krewnych i znajomych pomagamy ofiarom i frontowi idziemy na front chowamy się w schronach blakniemy w okupacji
rodzimy naszych dziadków i babcie na stacjach kolejowych w polach
rodzimy wszędzie aby tylko narodzili się nasi rodzice aby tylko potem samemu się narodzić
ІІ
Dzisiaj gdy wyły syreny pochowaliśmy się ze swoimi pra i prapra w książce na stole
Zamykając oprawę jak drzwi schronów
ІІІ
Wiersze jak ludzie
mogą znieść wszystko
Piszę do was z dni trosk
ze stron reedycji 1922 roku
Tu drzewa górują jak kopce ćmy
ciemne ciemne miejsca chyba zarysy widać
Bo wiersze to negatywy fotografii które wywołujesz a one są coraz to inne
Tu właśnie się chowamy
w negatywach naszych miast z naszymi ludźmi
Ktoś wzywa
wychodźcie z dni trosk
ІV
Otwieram książkę w twardej oprawie dopiero w 2022 roku
wychodzi ze schronu kozak-newmyraka co czekał sto lat
Wychodźcie z dni trosk otwierajcie nasze książki oprawa za oprawą okładka za okładką
Tam Ukraińcy którzy stuleciami walczą o wolność
i nie zabroni ich nie ześle na sybir nie spali ich przenigdy nie zniszczy ich żadna rosja
z j. ukraińskiego przełożył Tomasz Pierzchała
Łesyk Panasiuk – poeta, tłumacz, grafik i performer. Autor trzech tomików poetyckich: „Kamiń doszczu” (2013), „Sprawżnie jabłuko” (2014) oraz „Kryky ruk” (2018). Jego wiersze przekładano na 19 języków, publikowano w ukraińskich i zagranicznych czasopismach oraz antologiach, a oddzielne tomiki wierszy ukazały się w tłumaczeniu na rosyjski oraz rumuński. Zajmuje się przekładem współczesnych autorów z różnych języków na ukraiński. Tłumacz i współtłumacz zbiorów poetyckich Walżyny Mort, Siarhieja Pryłuckiego, Dmitrija Kuźmina, Artioma Werlego i trzech antologii literatury białoruskiej. Laureat licznych konkursów literackich. Otrzymał stypendium dla pisarzy od prezydenta Ukrainy (2019). Uczestnik i stypendysta międzynarodowych rezydencji dla pisarzy i tłumaczy na Łotwie (Windawa, 2019) oraz w Polsce (Warszawa, 2021). Uczestnik wielu festiwali oraz akcji artystycznych w Ukrainie oraz za granicą.