Poezja współczesna. Pismo literackie i wydawnictwo.

Marcin Baran
Wiersze

Pora kwitnienia

 

Pamięci Józefa Mackiewicza

Suknie, miłości, kamienice, kłamstwa,
głowy, śmietniki, krzewy, wiersze, rzeki
– wypełniają się z wolna tkankami
obcego organizmu. Lękamy się dostrzec
jego potężniejące obłości, on zaś
rośnie karmiony naszym strachem
– ze statecznym mozołem, lecz niepowstrzymanie
buduje swoje kształty, rozpycha się
tuż za cienką ścianą skóry, powietrza,
wapna, pyłu. Pęcznieje wszędzie, gdzie
jeszcze przed chwilą były nasze ręce,
kwiaty, myśli, jeziora. A my
nie wiemy…

(XI 1988)

 

 

 

Przyswajanie

 

Jakże skwapliwie jesteśmy gotowi
uczynić własnym i przytulnym każde
miejsce, na którym przyszło nam zamieszkać
z woli przypadku, przemocy, urodzenia.

Na drzwiach baraku krzywo naklejone
zdjęcie Najświętszej lub nagiej panienki,
kwiat zasuszony wstawiony we flakon
po tęsknej woni Soir de Paris.

Wygracowane ścieżki wokół nory strzegą
dostępu do niej przed wrogiem lub widmem,
a migdałowiec wątły, rosnący przed blokiem,
wciąż na nowo uczy, jak lśni dźwięk zieleni.

I nawet miejsca, których ścianom litym
tylko się lęk i nieufność należą,
stępiają swoją obcość pod jasnym dotykiem
świąt i zwyczajów co rok powtarzanych.

Bo ponad wszystko trzeba obietnicy,
że jeśli nawet ktoś wtargnie za próg,
to nie będziemy samotnie spoglądać
wprost w swą łapczywą i tchórzliwą twarz.

Trzeba obrzędu, obrazu, oparu,
co podtrzymają wiarę w Mojżeszowy kij,
osuszający drogę ku składnemu byciu
lub ku miękkiej bryzie, szepczącej wśród palm.

(XII 1987)

 

 

 

* * *

 

potężne jest życie
wciąż nowe i nowe
wysychają łona

(X 1987)

 

Wiersze pochodzą z tomu Pomieszanie, Kraków 1990

PODZIEL SIĘ

Do góry