a40

Rafał Gawin
Wiersze

O, TELEGRAM

 

Jesteśmy we Wro. Pijemy
alko. Jest Molo. Czytamy
Gombro. Pomagają nam wolo.
Robimy dobro. Do zo.

 

 

 

PACYFIŚCI IDĄ NA WOJNĘ

 

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy jestem
jak drzewo życia, które ktoś oznaczył do ścięcia.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy mam
jak ty swoje miasto pełne stajni jednorożców i dzikich kotów bez butów.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy słyszę,
jak bije wolność, wymachując czarnym wieszakiem.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy widzę,
jak rośnie brzuch, moja nowa twierdza.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy czuję,
jak kopie mnie system, naczynia połączone w pustkę.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy czytam,
jak zawłaszcza mnie polityka, brakujące ogniwo w traumie.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy mówię,
jak mi przestało zależeć, drąży mnie nostalgia, nowa pigułka dzień przed.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy idę,
jak nie potrafię, w jednym kierunku, gdy dogania mnie żal starych kroków.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy piszę,
jak potrafię, konkretnie, a drugie dno puka do mnie od spodu.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy zasypiam
jak dziecko, a budzę się pewny zbrodni, kary i nagrody.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy powtarzam
jak natręt zaklęcia marketingu, neurolingwistyczny zawał.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy kończę,
jak zacząłem, w punkcie wyjścia, awaryjne lądowanie w polu.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy wiem,
jak złapać równowagę, kiedy nurkuję w bagnie echa, cha, cha.

Zwalniam się z odpowiedzialności, gdy wierzę
jak w nowe życie w twoją ulotność, drugi człowieku przy stole bez kantów.

 

 

 

KRÓL OCH

 

1.
Mistrzostwa Polski nie zdobywa się w cugach.
To taki paradoks jak kot, podwójna obecność, spotęgowana nie.
Śmierć nie ma tu nic do rzeczy ani do ludzi.
Jeśli ma trząść, będzie to zgrabny tyłek, biel i czerwień w cudzie ostatniej minuty.
Mistrzostwa Polski nie zdobywa się w długach, terminach zapadalności.

2.
Alkohol we mnie domaga się swoich praw.
Czy cała ława rezerwowych poprzysięgła już zemstę?
Jestem płynny jak akcja Wisła, reakcja pogańska na śmiech kremówek.
Jestem ostry jak szaniec, obrzucony kamieniami węgielnymi zemsty, baczność!
Alkohol we mnie chce płonąć, tak kroczy i kluczy tożsamość.

3.
Ho, ho, chochoł i święty Mikołaj, tradycja i policja, tarcia i polucja, łamistrajk kobiet i walikoń.
Takie pary, takie tańce, pokerfucker, jakby to nazwał niewierny partacz systemu znaków.
Od bociana do pana i władcy – skandują zahipnotyzowani, rozbrajający pacynkarze.
Coraz dłuższe barwy, coraz dłuższe plamy, jakby gwizdek kończył szum, cały ten zgiełk.
Ho, ho, ho, chochoł, ho, ho, alkohol – rąbiemy pieśni jak mistrz ucznia, zabawa to huczna.

4.
Niczego o nas nie ma w lesie.

 

 

 

NAZIZM I NASISM, W JEDNYM LUSTRZE NARCYZM

 

Jestem abortowanym płodem, a ty
chcesz mnie jeszcze usunąć. Nie daje
ci do myślenia tak rozumiana wolność,
niepodległość głosu? Skąd się biorą
dzieci głodu, ognia i wojny, jeśli nie
ze zbliżenia, pewnie nadawanego
rytmu. I tylko echo nas goni, na puszczy.
Dobrze przyprawiony kawałek mięsa,
rzucony, by dać się podzielić przy

wspólnym stole w płonącej stodole.
Ty trzymasz zamek, nawiedzony.
I masz mnie gdzieś, w Polsce.
Taka polityka, rodzinna Europa.
Inna wersja wciąż zmieniającej się
historii. Bezwarunkowo gwarantowanej
w dochodzie, w paczce z Sobieskim,
który ujdzie w dym i z dymem
wzdłuż napiętej i nadętej granicy.

 

 

 

Rafał Gawin – ur. 1984. Poeta, kon­fe­ran­sjer, re­ani­ma­tor kul­tu­ry i se­kre­tar­ka „Ar­te­rii”. Wy­dał 3,5 książ­ki po­etyc­kiej, ostat­nio Wiersze dla kolegów (Skier­nie­wi­ce, 2017). Tłu­ma­czo­ny na ję­zy­ki, ostat­nio ru­muń­ski i słoweński. Miesz­ka w Łodzi, gdzie pra­cu­je w Domu Li­te­ra­tu­ry. Pro­wa­dzi blog Gawin.liberte.pl.

PODZIEL SIĘ