Z poezji greckiej
Dziś nie mam fali
Nie miałem jej wcześniej
A płynę dalej dalej
Moja lekcja chodzenia
Kochać Żydów,
Rosjan, Litwinów, Białorusinów,
Ukraińców, Słowaków, Czechów,
Niemców i Morze.
I tak jakby się nic nie stało
Przyjaciele mówić do polityków i gliniarzy.
Podpierać starców czkających podwójną emeryturą,
Myśleć o ich pieniądzach (najlepiej we śnie).
Klaszczę na widok prezydenta i bezrobotnych.
Umiem mówić z dobrym akcentem i melodyką.
Żyjemy w super kraju. Super! Super!
Wódeczka. Jeszcze raz wódeczka.
Ogryzki gwiazd świecą.
Satelity migają. Późny wieczór.
los
bezładnie
bezwstydnie
między ludzi
by ich trudzić
rwany rytm
zakłócam sny i
i w katakumby
Łańcuszek
a) Rozpoznanie
Nie tylko rozpacz modlitwy
Lub śmiech bezbarwny, dźwięczny
Stempluje rozstania.
b) Rozstanie
Zabawa, to tylko zabawa
A ci, którzy o tym wiedzą
Zostają świętymi.
c) Martwa natura
Na faszystowskim talerzu (1939, H&C, SEKB, Bavaria, Germany, Heinrich)
Odpoczywa czaszka lisa (2019, Jezioro Wiejskie, Łąkie).
Jej 3 centymetrowy górny kieł wypadł, lewy tkwi.
Leży na talerzu z czterema dolnymi siekaczami.
Czaszka jest święta, zasługuje na modlitwę.
Jesienna choroba
miód
mleko
masło
mży
a dni idą jak kalosze – kich
jeden poszedł – psik
drugi znikł
pewne jest jak nic że trzeci
też niebawem ruf – poleci
w końcu polecimy my
Bywa
Że różowi czy wykrochmaleni
Krąglejsi od kul uderzonych kijem
Niedbałego gracza w podrzędnym z nazwy
I urządzenia klubie
Gdzie zielone płótno naprężonych blatów
Przypomina pola golfowe pod lasem
Toczymy radość niepopartą niczym
Pamięć i zmysłow udrękę z tyłu zostawiamy
I te zderzenia
Dźwięki pękniętego dzwonu
Trwożliwe ucieczki
Nie znaczą więcej niż brud pod paznokciem
Podobne smacznym ćwierknięciom za oknem
Biegają dzieci ktoś tłucze kolano
W górze ślepe Słońce lub bielmo Księżyca
Na skraju drogi. Na krawężniku.
Stoję w blednącym cieniu kubła. Obgryzam paznokcie. Wyciągam grzebień. Zgarniam pot z mokrego karku. Czeszę się i czekam na znak.
Sznurki samochodów. Bez porównania. Trzy sznurki. Dwa w tę a jeden w drugą.
Srebrny stuknął się z niebieskim. Wyszli ludzie zrobiło się raźniej.
Zmięcie kartonu. Zdeptanie fajki. Sprawdzenie czy zegarek na ręku. Wszystko jest tak jasne że aż niewidoczne. Te jadą w tę a tamte w tamte. O! Mogę przechodzić.
Wierszyk sklejany albo pęknięcie
Gdybym mógł
Zasiać mak i światłem się stać
Widzieć wiedzieć
Lśnić lśnieniem obudzonych kwiatów
Być byciem rosy na krawędziach
Wydłużanych kształtów i spadać
Ale nie mogę bo:
zajmuje mnie burczenie
(jestem burczeniem brzucha)
moje oczy nie widzą
(szkiełkami kontaktowymi są)
Reszta to snów smak
A snów mam brak
Wezwanie
Przybywajcie wszyscy których wzywam
I siłę na mówienie mojej pochylonej prawdy wesprzyjcie
Siłami waszego świata do którego od wielu lat należę
Z głową zapatrzoną w przeklęte gwiazdy
Jeszcze mówiący a nie mówiony jestem różny od was
Jeszcze mogę przekrzyczeć chichot pędzących szczurów
Więc krzyczę w czytelni zamknięty bez murów
I krzyczę
Przybywajcie wszyscy których wzywam
Wpadając coraz głębiej w niepojętą ciszę
Z głową zapatrzoną w przyszłość
Grzęznąc coraz głębiej próbuję
Z rynsztoku pojęć i pustych słów
Zdrapać muł i piszę
fot. Piotr Kłosowicz
Sas –
Urodziłem się w 1965 roku. W literaturze używam tylko nazwiska.
Ćwiczenia z pisania wierszy rozpocząłem od 1981 roku. Od 1987 roku we Wrocławiu zacząłem współtworzyć życie w kulturze słowem wyznaczanej, poprzez udział w konkursach poetyckich, działalność w grupie poetyckiej Poèt Poét, współpracę z plastykami i muzykami, samodzielne akcje – happeningi (np. Śmierć Becketta, Poeci w knajpach, Poeta Pucybut, Akcja Wojaczek czy trwający jeszcze happening zarobkowy – Przerabianie Zjadaczy Chleba w Anioły).
Współredagowałem i promowałem pismo „kARTon”, współpracowałem z pismem „Rita Baum”. Moje teksty (proza, poezja, recenzje, eseje, wywiady) były publikowane w antologiach z Dolnego Śląska i pismach literackich (np. „Odra”, „Notatnik Teatralny”, „Pomosty”).
Udało mi się zmaterializować swoje teksty poetyckie w dwóch książkach: „Komentarze”, Niebieski Ptak, Wrocław 2001, „Zaśpiewy rynkowe”, Stowarzyszenie Kulturalno-Artystyczne „Rita Baum”, Wrocław 2016. i zamierzam zrobić to samo z trzecią, już przygotowaną.
Moje wiersze były – są – śpiewane przez zespół rockowy „Friktal” oraz chór kameralny „Cantores Minores Wratislavienses” i właśnie te , zostały wydane na płycie Rafała Augustyna „Sub Iove” w 2016 roku.
Poza tym w sierpniu 2018 przygotowałem do druku i opracowałem wiersze-piosenki Krzysztofa Kamana-Kłosowicza „Oddech”.