DSC_0040

Wojciech Koryciński
Welcome Świdnica Population 57 671

 

(wersja reżyserska)

Dajen, czy można nie kochać
Laury Palmer? Czerwiec, upalnie.
Po kilku dniach tutaj powoli
zaczynam nie rozumieć
samego siebie, a wszystko miało
rozegrać się według scenariusza.

Dajen, wszystkie daglezje
wycięto w parkach. I jedyne, co szumi,
to mydło w pończosze potomków
Lijo na Garbarskiej Street. Prym nadal wiodą
bracia Reno – dostali się do rady miejskiej.
Pogranicznicy z Kanady uczą się czeskiego,
a Indian przegnali Ukraińcy.

Dajen, właśnie odwiedzam kolejną restaurację –
usłyszałem, że Donna zmieniła się nie do poznania
i kupczy, czym może, a Dżejms stał się
dawcą organów po wypadku na łączniku –
Norma nie serwuje placka ze śliwkami,
jedynie watykańskie kremówki. Pączki są w normie.

Dajen, czarną chatę przejął urząd miasta,
a karzeł oprowadza po gotyckiej katedrze.
Jeśli nie rozwiążę tej sprawy, czeka mnie lincz
i kolejny martwy sezon przed telewizorem.
Potrzebuję tropu. Nie wystarczy informacja, że
czarną chatę podbiją czerwoni i przeniosą Lusji
do ośrodka kultury. Jestem cieniem
dawnego siebie. To tyle na dziś. A na koniec

Lauro, kocham twe sine usta i plastikowy worek
niepodległy segregacji.

PODZIEL SIĘ

Do góry