Nudnośni
>
Opróżnione studnie,
dom porozbijanych fal.
.
.
.
Okolice
.
I
.
Zdewastowany sad jako park rozrywki,
a za nim pajęczyna utkana z torowisk –
elektryczność pędząca poza oddechem
wagony zamienione w widma.
.
II
.
Lato wznieca nieobecność, gorącą
i parną choćby ciało. Jesienią
wszystkie barwy dopadnie rezurekcja.
.
III
.
Nocna muzyka przejazdów kolejowych
spłowieje na wiosnę. Opuszczona stacja
stanie się cicha i nieśmiertelna.
.
.
.
Wyronić
.
Obraz który hodujesz, lecz
jakiego nie znasz – sierpień
łamie pieczęć, uwalnia płomienie.
Do tego czasu lipiec namaszcza deszczem
glebę, zachłanną i tłustą, niczym
chłodny pocałunek złożony
nocą na czole śpiącego dziecka
przez nieobecną matkę. Nie,
nie nieobecną, raczej nie –
żywą.
.
.
.
Coming of age II
.
Musiałeś być nastolatkiem, gdy matka
wezwała cię przed swoje oblicze. – Przynieś
ziemniaki z piwnicy – nakazała po raz
pierwszy, odgradzając chłopca od mężczyzny.
Zszedłeś w dół, bardzo daleko w dół. W zagraconym
pomieszczeniu, niżej niż sięgały trzewia
budynku, odnalazłeś nicość przybraną
w liturgiczne szaty. Zabrałeś co trzeba
i nara.
.
.
.
* * *
.
Kolejne miasto widmo – położona
pośród pól drobnica uliczek.
Otwarta rana ropiejąca pod
dotykiem słońca. Wąskie gardło
rozrośnięte w prowincję.
Czekasz na szkolenie, snując się
jak duch albo opowieść, gdzie
duch nie nadchodzi, choć wszystkie
znaki na niebie, na ziemi go
zwiastują.
.
.
.