Notatka
lepiej
żyć na brudno
najpierw
na ogniu
powietrzu
wodzie
zanotować się
nie warto bez próby
żyć od razu na czysto
choć
brudnopisy
często pierwsze
płoną
Epizod podróżny
do widzenia panie jot
nie mówię żegnaj
mogę powiedzieć: bądź zdrów
ale z pewnością
niestosownie by to zabrzmiało
znikasz – nie wrócisz
jedziemy tym samym pociągiem
w osobnych wagonach
wysiądziemy na wspólnej stacji
na różnych peronach
może na innych planetach
albo – co jest najpewniejsze – wewnątrz starej
– krzyk drzew
świst ptasi
krzyże
wbite w ziemię
samoloty – –
* * *
świat za mną wygasa
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa świat przede mną błyska
i łąka świeci
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jak zielona lampa
nie rzucam cienia
aaaaaaaaaaaaaaaaaaa na wysokie trawy
wznosi się czarna
aaaaaaaaaaaaaaaaaaa ściana widnokręgu
jakbym cisnął oczy
aaaaaaaaaaaaaaaaaaa w sam środek słońca
Przywidzenia
idę za tobą
choć już cię nie widzę
biegnę twoim śladem
uderzam o futrynę
rozbijam się o ścianę
wylatuję przez okno
przejeżdża mnie tramwaj
potrąca samochód
– czołgam się za tobą
uparty
nie wierzący
samemu
sobie
Pocieszycielka
Dla Anny Marii Musz
patrzy na mnie a ja patrzę w siebie
liczę lata – wciąż odkładają się we mnie
słoje radości i klęsk zmęczenia i odpoczynku
gniewu strachu i zniechęceń – czuję się drzewem
bo tylko ono
może pomieścić
tak dużo
patrzy na mnie
jakby mi nie wierzyła – przecież
wszystkie dni są słoneczne
wszystkie leszczyny i buki
mają zielone
gałązki wiatr na nich
skacze liście iskrzą
zdrowo płonie życie
choć o tym nie mówi
dobrze widzi w drzewie
dziuple
– nie chcą w nich mieszkać
ogniotrwałe wiewiórki
które
napełniały je świeżymi orzechami
Historia literatury
twarze poetów trzymają się szkła
wiersze opróżniają czas
piją do błękitnych dni
to bez znaczenia czy kiedyś były – te dni
i wiersze podobne odpiłowanym gałęziom
– nie tęsknią za drzewem
cieszą się że nie muszą bujać
się na wietrze północnym czy południowym
obojętne ale
pchają się
pchają się do pamięci
niechciane wiersze (pospołu z poetami)
roztapiają się w piasku
piasek powraca
jako barowe szkło
Zabawy z Ernestem
stary człowiek i sadzawka
stary człowiek i kałuża
stary człowiek i nie pływa
stary człowiek i niepamięć
stary człowiek i nie chodzi
stary człowiek i stary człowiek i nic
stary człowiek i kobieta
stary człowiek i wesele
stary człowiek i taniec
stary człowiek i ziemia
stary człowiek i niebo
stary człowiek i boks –
młody człowiek i podłoga
Artystka
nie potrzebuje modlitwy
po co aż tyle usprawiedliwień i protekcji
– weszła w zaświaty zwyczajnie
jak wchodzi się do foyer –
potem na scenę gdzie nieustająco
wszyscy grają główne role
inspicjenci niepotrzebni
każdy zna swój bezczas i wieczne miejsce
w sobie
śpiew i muzyka unoszą się wysoko
czarna cisza topnieje
śmiech nie przemija –
wiruje bajecznie kolorowe
prawo natury
Na wspak
jeżeli wiersz to
wywrócony na lewą stronę
podobny w tym do nas i do świata
wicher tu raz mrozi raz pali
wypukły dzień stawia wszystko
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa do góry nogami
niczym powiększająca soczewka
świetnie że do góry nogami
głównie ze względu na kobiety
którym sukienki opadają na twarze
(niektóre na własną szkodę
noszą pludry)
i niechaj wszystko będzie na wspak
eindops kryją dziury
tolomas spada i dymi
tulosba brzmi przytulnie
anna tylko jest nieodwracalna
W plenerze
Anno
przyniosłem ci jedną błękitną kroplę
a chciałem
całe morze
(Zbigniew Dolecki)
nasze wędrówki do łazienek –
cienie rysują na parkowych alejkach rozgałęzione drogi
przemieniają się pory tego samego roku
i nasze rozmowy pod drzewami o kobietach które
przybędą albo nie
pomaga przywołać je
pół litra czystej wódki
cenniejsza od najjaśniejszej obecności
która
być może pojawi się na naszym przystanku
zmienne słońce wiesza nam na szyi
upalne medale
żałujemy że czymkolwiek na nie zasłużyliśmy
przeklinamy ból w mięśniach i w głowie
chaos przeklętego miasta
zawroty ulic – choć to tylko żywot
poczciwy psa łańcuchowego naiwne
zwidy skacowanego poety
który chciał się podzielić jedną kroplą
a dał całą flaszkę
Koleje zadalekobieżne
uwaga uwaga
ten pociąg zakończył bieg
za nim srebrzyste szyny mają już kolor ziemi
biegnie spóźniony pasażer:
„panie kiedy ten pociąg odjeżdża?”
„nigdy – zaraz go ściągną pokawałkują
i odwiozą do pieców”
w najdalszy kurs
nikt z pasażerów teraz nie pojedzie
– – – – – – – – – – – – –
pociąg topi się i ulatnia
– w nieznanym czasie
w nieznanym miejscu
pada
żyzny
deszcz

STEFAN JURKOWSKI – debiutował w 1967r. na łamach „Kierunków”. Utwory poetyckie, recenzje, szkice literackie, felietony, eseje publikował m.in. w „Akcencie”, „Autografie”, „Gazecie Kulturalnej”, kwartalniku „Hévíz” (Węgry), „Kamenie”, „Kierunkach”, „Kulturze”, „Literaturze”, „Metaforze”, „Migotaniach”, „Miesięczniku Literackim”, „Nowych Książkach”, „Odrze”, „Poezji”, „Polityce”, „Rzeczypospolitej”, „Twórczości”, „Współczesności”, „Więzi”, „Życiu Literackim”. Jego wiersze znalazły się w wielu wydaniach zbiorowych, m.in. w niemiecko-polskiej antologii „Glaube, Hoffnung, Liebe” (wyd. Patmos, 1981, pod red. i w tłumaczeniu Karla Dedeciusa).
Opublikował osiemnaście tomów poezji (w tym cztery wybory wierszy), m.in.: „Wibracje” (I.W.Pax, 1969), „Wysokie lato” (I.W. Pax, 1975), „Równowaga” (KAW, 1980), „Genesis” (Wyd. Literackie, 1985), „Codzienny plac zabaw” (Wyd. Adam Marszałek, 2007), „Poezje wybrane” (Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 2010 – w serii „Biblioteka Poetów”), „Studnie Andersena” (Wyd. Adam Marszałek, 2012), „Pod każdym słońcem” (Sofia, 2012) – wybór wierszy w języku bułgarskim, „Pamiątka po nieobecności” (Zaułek Wydawniczy Pomyłka 2015) oraz jubileuszowy „Spacer do siebie” (Oficyna Wydawnicza STON2, 2017). Jest również autorem książki krytycznoliterackiej o twórczości Elżbiety Cichli-Czarniawskiej „Słowo pełne milczenia” (Oficyna Wydawnicza STON 2, 2020).
Tom „Codzienny plac zabaw” nominowany był do Nagrody im. Cypriana Kamila Norwida (2008). Poeta jest także laureatem Nagrody Młodych im. Włodzimierza Pietrzaka za tom „Wysokie lato” (1976), wyróżnienia XVI Międzynarodowego Listopada Poetyckiego za tom „Poszerzanie przestrzeni” (1993), Nagrody UNESCO (2006), nagrody im. Klemensa Janickiego za twórczość poetycką (2007), „Złotej Książki Wincentego Różańskiego” na Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu za najlepszy tom roku (2012). W 2013 r. reprezentował Polskę podczas Strużańskich Wieczorów Poezji w Macedonii.